Obecna powódź jest najgorsza od 1947 roku. Na niektóre miejscowości w ciągu godziny spadło tyle wody, co średnia opadów w całym miesiącu. W Gloucestershire 40 tys. domów pozbawionych jest elektryczności. Mieszkańców najbardziej poszkodowanych ewakuowano.
Odpowiedzialny w rządzie za sprawy środowiska minister Hillary Benn ostrzegł w Izbie Gmin, iż sytuacja może się pogorszyć, zwłaszcza na Tamizie i Severn (na granicy Anglii z Walią), ponieważ poziom ich wód podniosły rzeki, które mają w nich swe ujścia. Według Benna, "nie było sposobu", aby rząd mógł się z góry zabezpieczyć przed tego rodzaju klęską.
Agencja ds. Środowiska zakomunikowała, iż kulminacyjna fala przejdzie tam w ciągu 24-36 godzin, a poziom wód w niektórych rzekach przekroczy normę o 6-7 metrów.
Premier W. Brytanii Gordon Brown zapowiedział zwiększenie rządowych wydatków na wzmocnienie ochrony wybrzeża i zabezpieczeń przeciwpowodziowych z 600 mln do 800 mln funtów rocznie. Władze lokalne mają otrzymać dodatkowe fundusze na sfinansowanie akcji ratunkowej.
Towarzystwa ubezpieczeniowe wstępnie oceniają, iż posiadaczom polis ubezpieczeniowych wypłacą ok. 2 mld funtów z tytułu strat spowodowanych zarówno przez obecną powódź, jak i wcześniejszą z czerwca, która wywołała spustoszenia w Hull, Sheffield i okolicach.
ab, pap