Bez komentarza ws. błędów ABW przy zatrzymaniu Blidy

Bez komentarza ws. błędów ABW przy zatrzymaniu Blidy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Łódzka prokuratura okręgowa, która bada okoliczności planowanego zatrzymania oraz śmierci Barbary Blidy, nie komentuje doniesień na temat nieprawidłowości zarówno podczas przygotowania, jak i samego zatrzymywania b. minister budownictwa.

O błędach przy akcji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego napisała w środę "Gazeta Wyborcza". Według dziennika, ABW przyznała się do błędów przy zatrzymaniu Blidy. Błędy mieli wykryć oficerowie inspekcji ABW, którzy prowadzili postępowanie dyscyplinarne ws. akcji przeciwko Blidzie. "Nie mamy wątpliwości, że doszło do nieprawidłowości zarówno podczas przygotowania, jak i samego zatrzymania pani Blidy" - powiedział "GW" wiceszef Agencji Grzegorz Ocieczek.

Gazeta wyliczyła błędy, jakie miała popełnić ABW. Po pierwsze - oficerowie nie sprawdzili, czy Blidowie mieli broń; nie przeszukano łazienki w domu Blidów. Była posłanka SLD poprosiła o kilka minut na poranną toaletę. W łazience, po umyciu zębów, strzeliła sobie w pierś ze schowanego tam rewolweru. Ponadto, jak pisze "GW", funkcjonariuszka Agencji zabrała tylko dwa zamiast 14 pocisków do pistoletu; gdyby doszło do strzelaniny, nie miałaby się czym bronić. Jednak do tej pory nie ustalono, czy funkcjonariuszka zostawiła Blidę na chwilę w łazience samą - napisała "GW".

Szef wydziału śledczego łódzkiej prokuratury okręgowej Rafał Sławnikowski powiedział, że nie będzie komentował doniesień prasowych. "Ocena tych doniesień dokona się w decyzji kończącej postępowanie" - stwierdził.

Do końca sierpnia ma być gotowa kompleksowa opinia biegłych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego KGP, która będzie jednym z kluczowych dowodów w śledztwie. Ekspertyza obejmuje m.in. badanie włókien, badania daktyloskopijne, biologiczne, broni i specjalistyczne badania z zakresu mechanizmu powstawania śladów.

Pełnomocnik rodziny Blidów mec. Leszek Piotrowski powiedział w środę PAP, że jest "mile zdziwiony" wypowiedziami kierownictwa ABW. "Niezbyt często zdarza się, żeby przyznano winę swoich funkcjonariuszy. Jest to pewien zwrot w sprawie" - ocenił.

"Myślę, że to postawienie w innej roli procesowej funkcjonariuszy ABW pozwoli na wszechstronne wyjaśnienie sprawy, także pod kątem odpowiedzialności innych osób, niż funkcjonariusze ABW" - dodał adwokat. Wyjaśnił, że chodzi mu o katowickich prokuratorów, którzy zdecydowali o zatrzymaniu Blidy i postawieniu jej zarzutów.

Zdaniem Piotrowskiego, jeżeli do winy przyznają się sami funkcjonariusze ABW - którzy uczestniczyli w akcji i ją nadzorowali - to szanse dojścia do prawdy będą o wiele większe niż do tej pory.

"Mimo to mam daleko idące wątpliwości, czy prokuratura zdoła ocenić właściwie działanie swoich pracowników - prokuratorów. Nie ukrywam, że widzę podstawę do zarzutów w stosunku do niektórych prokuratorów, którzy decydowali w tej sprawie" - zaznaczył Piotrowski.

Adwokat uważa, że wszystkie okoliczności sprawy powinna jednak wyjaśnić sejmowa komisja śledcza. Chodzi m.in. o zbadanie, czy katowiccy prokuratorzy byli naciskani przez polityków.

Barbara Blida zastrzeliła się pod koniec kwietnia w łazience swojego domu, podczas przeszukania, prowadzonego przez ABW. Agencja na zlecenie katowickiej prokuratury chciała przeprowadzić rewizję i zatrzymać ją wraz z innymi osobami w śledztwie w sprawie afery w przemyśle węglowym z lat 90. i wręczania przez śląską bizneswoman Barbarę K. korzyści majątkowych osobom pełniącym funkcje publiczne. Blidzie miał być przedstawiony zarzut pomocnictwa przy wręczeniu łapówki prezesowi dawnej Rudzkiej Spółki Węglowej.

Okoliczności planowanego zatrzymania oraz śmierci Blidy bada łódzka prokuratura okręgowa. Postępowanie ma ustalić, czy miało miejsce niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy ABW i czy można mówić o popełnieniu przestępstwa.

ab, pap