Kłótnia na lewicy o miejsca wyborcze

Kłótnia na lewicy o miejsca wyborcze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Według "Dziennika", szykuje się ogromna kłótnia na lewicy o podział miejsc na listach wyborczych.

Jutro zbiera się rada programowa LiD. To będzie arena walki wielkich - SLD i Aleksandra Kwaśniewskiego - z "przystawkami", jak ironicznie politycy lewicy nazywają Partię Demokratyczną, SdPl i Unię Pracy - uważa gazeta.

Zwycięstwo w tym starciu będzie liczone w "jedynkach" - pierwszych miejscach na listach wyborczych, jakie do obsadzenia w 41 okręgach dostaną poszczególne partie. "Zapowiada się batalia, bo każdy będzie chciał coś wywalczyć" - mówi lider Partii Demokratycznej Janusz Onyszkiewicz.

Bardzo dużo do powiedzenia będą mieli politycy SLD. Nie przypadkiem dzisiejsze spotkanie rady programowej LiD odbędzie się na ich terenie - w siedzibie partii przy ul. Rozbrat w Warszawie, a nie jak wcześniej planowano w siedzibie fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego Amicus Europae. "Zdecydowały względy logistyczne" - stara się tłumaczyć zmianę miejsca Onyszkiewicz.

Jak pisze dziennik, współpracownicy Aleksandra Kwaśniewskiego podśmiewają się jednak ze swoich "mniejszych" kolegów. "Partia Demokratyczna nie ma żadnego zaplecza, podobnie jak UP, czy SdPl, które tworzy Borowski plus jeszcze trzech polityków. SLD ma i zaplecze, i struktury" - mówi jeden z bliskich współpracowników byłego prezydenta.

Polityk PD, który nie chce ujawniać nazwiska, twierdzi jednak, że jego partia broni nie składa. "Na tym tle może dojść do konfliktu" - mówi i podkreśla, że w takich sytuacjach liczy na interwencje Kwaśniewskiego. "Powinien niczym Salomon rozsądzać spory wewnątrz LiD" - uważa.

Od problemu stara się dystansować sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski. "Nie sądzę, aby były tak nabrzmiałe konflikty. Poza tym będzie krótka kampania wyborcza, nie będzie więc czasu na wzajemne niesnaski" - przekonuje. Cały tekst w najnowszym wydaniu "Dziennika".