Speckomisja wnosi o powołanie komisji śledczych

Speckomisja wnosi o powołanie komisji śledczych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sejmowa komisja ds. służb specjalnych, po kolejnym spotkaniu z b. ministrem Januszem Kaczmarkiem uznała, że niezbędne jest powołanie komisji śledczych do zweryfikowania prawdziwości jego informacji. Chodzi o komisje do zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy i akcji CBA w resorcie rolnictwa.

 

Informacje uzyskane od Janusza Kaczmarka mogą wskazywać, że ministerstwo sprawiedliwości, Centralne Biuro Antykorupcyjne oraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego naruszyły swoje konstytucyjne i ustawowe obowiązki - głosi komunikat z posiedzenia speckomisji.

Komisja uznała, że najwyższy niepokój budzą informacje, iż działalność kierownictw tych instytucji mogła być "nakierowana" na nielegalne zbieranie informacji o przeciwnikach politycznych, dziennikarzach, przedsiębiorcach i innych osobach.

Komisja wskazuje, że te działania miały doprowadzić do wpłynięcia na opinię publiczną i inne organy władzy. Cele te osiągano przez nieuprawnione stosowanie technik operacyjnych, nieuprawnione - ze względu na brak przesłanek - prowadzenie czynności operacyjnych w celu zbierania informacji kompromitujących przeciwników politycznych.

Według komisji, istniał też świadomy i zorganizowany proceder podsyłania zaprzyjaźnionym dziennikarzom informacji ze śledztw i materiałów operacyjnych, by uzyskać pożądany efekt w mediach oraz świadome i zorganizowane podsycanie konfliktów przez nagłaśnianie w mediach wybranych ustaleń z postępowań karnych.

Pod komunikatem podpisało się całe prezydium komisji: przewodniczący Paweł Graś (PO) i obaj jego zastępcy - Andrzej Grzesik (Samoobrona) i Jędrzej Jędrych (PiS). Jednak Jędrych zaznaczył, że był jedną z dwóch osób, które wstrzymały się od głosu, gdy komisja przyjmowała ten komunikat. Janusz Zemke (SLD) był nieobecny podczas głosowania.

Piątkowe spotkanie komisji z Kaczmarkiem trwało 3 godziny. Kaczmarek po wyjściu zapewnił dziennikarzy, że przekazał posłom wszystko co pamięta. Dodał, że informacje te powtórzy przed komisją śledczą. Były szef MSWiA zaznaczył, że od kilkunastu dni trwa ofensywa, mająca zmniejszyć jego wiarygodność. "Jeżeli sprawdza się cały mój życiorys, każdą sprawę, którą prowadziłem czy nadzorowałem, wszystkie oświadczenia, które podpisywałem na przestrzeni lat, to o co tu chodzi" - pytał b. minister.

Wcześniej marszałek Sejmu Ludwik Dorn poinformował, że podjął decyzję, iż odczyta posłom stenogram z rozmowy Kaczmarka ze speckomisją. Dorn zaproponował Konwentowi Seniorów, aby uzupełnić porządek piątkowych obrad o odczytanie stenogramu podczas zamkniętej części posiedzenia Sejmu. Ma się ono rozpocząć o godz. 23.45 i potrwać do ok. 4. nad ranem w sobotę. Stenogram ma czytać sam marszałek Dorn.

Paweł Graś powiedział, że oprócz zaplanowanego na przyszły piątek spotkania z b. komendantem głównym policji Konradem Kornatowskim i b. szefem CBŚ Marcem, komisja nie powinna spotykać się z innymi osobami. W jego ocenie tylko komisja śledcza ma uprawnienia pozwalające weryfikować informacje Kaczmarka, m.in. wysłuchiwać zeznań pod odpowiedzialnością karną i żądać dokumentów procesowych, do których komisja służb specjalnych nie ma dostępu. "Dlatego rozmowa z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, czy szefem ABW Bogdanem Święczkowskim nie ma sensu" - dodał.

Opowiadając na pytania dziennikarzy o efekty piątkowych rozmów z Kaczmarkiem, Graś dodał, że skonkretyzowało i uszczegółowiło ono informacje uzyskane poprzednio. Według Grasia, w Sejmie odczytane powinny być zapisy obu rozmów komisji z Kaczmarkiem - ten ze środy i piątkowy, bo stanowią integralną całość.

Marek Biernacki (PO) powiedział, że według oświadczeń Janusza Kaczmarka, to co się działo w ministerstwie sprawiedliwości, relacje między szefem ABW a ministrem sprawiedliwości nie były relacjami, jakie powinny funkcjonować w państwie demokratycznym i wyraźnie naruszały porządek prawny.

Można powiedzieć, że funkcjonował nieformalny układ - taki można wysnuć wniosek z informacji Kaczmarka - powiedział Biernacki. Okazało się też, że ani minister sprawiedliwości ani szef ABW, w Sejmie i przed speckomisją nie mówili prawdy w sprawie śmierci Barbary Blidy - dodał Biernacki.

Zaplanowane na przyszły piątek spotkania z b. komendantem głównym policji i szefem CBŚ mają też służyć weryfikacji tych oświadczeń dotyczących Blidy, a nie tylko uzupełnieniu, czy weryfikacji informacji ministra Kaczmarka - powiedział Biernacki.

Według posła PO, po odczytaniu stenogramów w Sejmie w nocy z piątku na sobotę, możliwe jest przegłosowanie wniosku o wotum nieufności dla ministra Ziobro. "Myślę, że to możliwe, bo minister Kaczmarek wiarygodnie i kompetentnie przedstawiał swoją wiedzę i informacje" - stwierdził.

Janusz Zemke powiedział z kolei dziennikarzom, że ocena komisji jest ostra, ale należy pamiętać, iż rozmawiała ona z jedną z najlepiej poinformowanych osób w państwie. Naszą rolą jest, by go wysłuchać, potem podzielić się z całym Sejmem, a potem zweryfikować to - tłumaczył. To może jednak zrobić tylko komisja śledcza, by za ewentualne kłamstwa była odpowiedzialność karna - dodał Zemke. "Tak było np. przy sprawie śmierci pani Blidy, gdy tak naprawdę zimno, w oczy, mówiono nam nieprawdę" - powiedział.

Według Zemkego, te informacje skłaniają do zmian w państwie, które zapewnią prawdziwą kontrolę na służbami specjalnymi, bo okazało się, że ani minister-koordynator, ani sama komisja nie ma realnych możliwości tej kontroli.

Zemke powiedział też, że Kaczmarek wskazywał zarówno patologię władzy, jak i przykłady łamania prawa przez władze. Takimi niezgodnymi z prawem działaniami miało być np. dostarczanie przez ABW dokumentów do prokuratury, których nawet wysocy jej urzędnicy nie powinni posiadać. To nie były jednostkowe nieprawidłowości, to był pewien mechanizm, który działał - stwierdził poseł Sojuszu.

"Tłumaczył posłom, że wierzył w to co robi, myślał, że są w tym czyste intencje, a potem coś w nim pękło" - relacjonował dziennikarzom Zemke spotkanie z Kaczmarkiem. Był to proces zachodzący, gdy między ministrami dochodziło do jakichś konfliktów, gdy działania podejmowano na siłę - np. gdy podczas akcji ABW zastrzeliła się Blida - i gdy zaczęto dotykać jego rodzinę i jego samego - opowiadał poseł SLD. W takiej sytuacji niektórzy się kulą w sobie, a inni chcą wylać z siebie tę wiedzę i chcą walczyć - ocenił Zemke.

ab, pap