Kwaśniewski o podsłuchach: objaw ciężkiej choroby państwa

Kwaśniewski o podsłuchach: objaw ciężkiej choroby państwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
B. prezydent Aleksander Kwaśniewski określił jako objaw "ciężkiej choroby państwa" sytuację, w której coraz więcej jest informacji i dowodów na istnienie podsłuchów.

"Jeżeli jest tylko wrażenie w państwie, że wszyscy są podsłuchiwani, czy znane osoby są podsłuchiwane, jest to już problem premiera poważny, dlatego że nawet samo wrażenie jest dowodem, że coś dzieje się niezdrowego" - powiedział Kwaśniewski w środę w radiu TOK FM, przypominając swoje spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim.

Do spotkania b. prezydenta z premierem doszło w kwietniu po tym, jak Kwaśniewski powiedział, że ma poczucie, iż jest "podsłuchiwany przez IV RP". Po tej rozmowie Kwaśniewski mówił, że ma od premiera zapewnienie, że służby specjalne go nie podsłuchują.

Kwaśniewski uważa, że w sytuacji, kiedy informacji, czy wręcz dowodów na istnienie podsłuchów jest tak wiele, jest to już "objaw ciężkiej choroby państwa, które zarządzane jest przez służby specjalne, przez metody niegodziwe". Jak dodał, "to powinno wywołać reakcję, powinno być również powodem surowej oceny rządzących, czyli rządu Jarosława Kaczyńskiego i skutkować na rezultat wyborczy".

B. prezydent obawia się, że "przy tej wielkiej sumie informacji o podsłuchach, o metodach niegodnych obniża się wrażliwość społeczna". "Ludzie zaczynają traktować to jako normę, jako coś oczywistego. Chcę więc powiedzieć twardo: to nie jest ani oczywiste, ani nie jest to do zaakceptowania" - podkreślił

Odnosząc się do informacji o rzekomym podsłuchiwaniu Kazimierza Marcinkiewicza, kiedy ten był premierem, Kwaśniewski ocenił, że świadczyłoby to o tym, "że mamy do czynienia z udziałem bardzo silnym służb specjalnych i zarządzaniem przez inwigilowanie, podsłuchiwanie".

"Czyli metody, które w demokratycznym państwie są zabronione, które po prostu nie mogą mieć miejsca. Ja nie wyobrażam sobie żadnego rządu w poważnym kraju demokratycznym, który przeżyłby tego rodzaju skandale, który przeżyłby potwierdzone oskarżenia o podsłuchy i to na najwyższych szczeblach władzy" - podkreślił b. prezydent.

Według wtorkowych "Faktów", wśród osób, które miały być podsłuchiwane przez służby specjalne, pojawia się nazwisko b. premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Nie wiadomo, na czyje polecenie miało się to odbywać. Według "Faktów", nazwisko Marcinkiewicza "nie wynika bezpośrednio" z zeznań b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka przed sejmową speckomisją. Sam Marcinkiewicz nie wyklucza, że mógł być podsłuchiwany.

Rzecznik rządu Jan Dziedziczak powiedział we wtorek PAP, że Marcinkiewicz "nie był i nie jest podsłuchiwany". "Ktoś chce celowo wprowadzić chaos informacyjny" - dodał rzecznik.

ab, pap