Ukarani za "pedofila" Łyżwińskiego

Ukarani za "pedofila" Łyżwińskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kilkunastu osadzonych, którzy wznosili wobec aresztowanego posła Stanisława Łyżwińskiego m.in. okrzyki "pedofil" został ukaranych dyscyplinarnie przez władze łódzkiego aresztu śledczego przy ul. Smutnej. Łyżwiński przebywa w areszcie od poniedziałku. Jest podejrzany m.in. o gwałt i wykorzystanie seksualne czterech kobiet. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Jak poinformował w środę PAP rzecznik aresztu ppor. Krystian Sobczak, zgodnie z regulaminem osadzonym w areszcie nie wolno używać słów wulgarnych oraz gwary więziennej. Służbie więziennej udało się ustalić kilkunastu osadzonych, którzy obrażali Łyżwińskiego. Zostali oni ukarani dyscyplinarnie - kilku z nich została odebrana możliwość widzeń, a inni zostali pozbawieni możliwości otrzymania paczki żywnościowej.

We wtorek adwokat posła, Wiesław Żurawski, po widzeniu ze swoim klientem poinformował PAP, że Łyżwiński został przez niektórych osadzonych przywitany w areszcie okrzykami "pedofil". Według adwokata, było to inspirowane przez innego osadzonego związanego z tzw. seksaferą, a dyrekcja aresztu zapowiedziała podjęcie działań, które mają zapobiec takim sytuacjom.

Adwokat skierował także do prokuratury pismo, w którym Łyżwiński w związku z tymi wydarzeniami wyraża obawy o swoje bezpieczeństwo. Prokuratura bada tę sprawę. "Zwróciliśmy się już do aresztu śledczego o szczegółowe informacje, które pozwolą ocenić czy istnieje realne zagrożenie bezpieczeństwa podejrzanego" - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

Podkreślił, że zapewnienie bezpieczeństwa osadzonego należy do służby więziennej. Jednak w sytuacji gdyby informacja o zagrożeniu bezpieczeństwa posła potwierdziła się, prokuratura może wystąpić do Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej o zgodę na przeniesienie posła do innego aresztu. "Czy podejmiemy taką decyzję zależy od oceny sytuacji" - dodał prokurator.

Łyżwiński został aresztowany w niedzielę przez łódzki sąd rejonowy w związku z tzw. seksaferą. Łódzka prokuratura okręgowa przedstawiła mu łącznie siedem zarzutów, w tym: gwałtu, przyjmowania i żądania korzyści osobistych o charakterze seksualnym, wykorzystania lub usiłowania wykorzystania seksualnego czterech kobiet, nakłaniania Anety Krawczyk do przerwania ciąży oraz podżegania do porwania biznesmena. Zarzuty dotyczą lat 1999- 2003. Poseł nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.

Adwokat posła złożył we wtorek w sądzie zażalenie na areszt. Jego zdaniem, postanowienie dotknięte jest wieloma uchybieniami a sąd m.in. nie rozważył w ogóle dowodów świadczących na korzyść podejrzanego. Sąd Okręgowy ma rozpoznać zażalenie prawdopodobnie najwcześniej na posiedzeniu 5 lub 10 września.

Poseł przebywa w celi wraz z innym mężczyzną, podejrzanym o spowodowanie wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym. Jak wszystkim aresztowanym, przysługuje mu raz dziennie godzinny spacer. Raz w tygodniu może skorzystać z ciepłej kąpieli w łaźni, trzy razy w miesiącu będzie mógł zrobić zakupy w kantynie, a raz w miesiącu otrzymać paczkę żywnościową o wadze do 5 kilogramów. Adresowaną do niego korespondencję będzie otrzymywał po sprawdzeniu jej przez prokuraturę. Władze aresztu zapewniają, że w areszcie jest zapewniona opieka medyczna.

Łyżwiński jest drugim posłem - po byłym łódzkim "baronie" SLD Andrzeju Pęczaku - który trafił do aresztu, po tym jak zgodził się na to Sejm. Zatrzymany w 2004 r. Pęczak przebywał w areszcie ponad 25 miesięcy. Został zwolniony z niego w styczniu 2007 r.

W związku z aresztowaniem Pęczaka, Sejm w 2005 roku znowelizował ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora, z której wynika, iż parlamentarzysta, który został pozbawiony wolności nie może m.in. otrzymywać uposażenia, brać udziału w głosowaniach czy w pracach komisji.

Zgodnie z ustawą, opiekę nad biurem posła lub senatora pozbawionego wolności, na czas jego aresztowania, przejmuje marszałek Sejmu i służby kancelaryjne. Po upływie trzech miesięcy od aresztowania parlamentarzysty, gdy areszt się przedłuża, marszałek Sejmu lub Senatu może zdecydować o zamknięciu biura.

pap, ss