Premier: to zwykły bieg wymiaru sprawiedliwości

Premier: to zwykły bieg wymiaru sprawiedliwości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost
Premier Jarosław Kaczyński powiedział, że w sprawie zatrzymania b.szefa MSWiA Janusza Kaczmarka "nie dzieje się nic poza zwykłym biegiem wymiary sprawiedliwości". Zapowiedział też, że nie podejmie żadnych kroków, aby b. szef policji Konrad Kornatowski, również zatrzymany przez ABW, mógł stawić się w piątek przed sejmową speckomisją.

"Wydarzenia, które tak bulwersują opinię publiczną, a w szczególności opozycję, to jest to zwykły bieg wymiaru sprawiedliwości. Nadawanie temu innego znaczenia jest całkowicie bezpodstawne" - oświadczył szef rządu.

Premier jest przekonany, że ci, którzy "postawili na oszustów" będą skompromitowani, chociaż - jak mówił - "nie znają uczucia wstydu i w związku z tym dalej z miedzianym czołem będą swoje zarzuty podnosić". "Będzie kompromitacja, bo jestem przekonany, że prokuratura ze względu na społeczny wymiar sprawy pewne rzeczy opinii publicznej ujawni" - zapewnił J.Kaczyński.

W czwartek rano, co potwierdziła prokuratura, Kaczmarek, Kornatowski i prezes PZU Jaromir Netzel zostali zatrzymani przez ABW w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Według mediów, zatrzymany prze ABW miał być też b. szef CBŚ Jarosław Marzec, ale przebywa za granicą. W piątek speckomisja miała przesłuchać Kornatowskiego i Marca.

"To, że ktoś jest słynny, że odgrywa jakąś rolę polityczną nie ma żadnego znaczenia. U nas są ciągle PRL-owskie obyczaje, które stosowano przede wszystkim wobec ludzi wtedy bardzo ważnych" - podkreślił premier.

"Nie ma dziś w Polsce takich reguł, w Polsce pod naszą władzą obowiązuje prawo. Jeżeli ktoś chce stworzyć rząd, pod którego władzą prawo znów nie będzie obowiązywało, tylko będą przywileje, to proszę bardzo niech tworzy, w końcu będą wybory - bo wiem, że już dzisiaj opozycja chce przed nimi uciec - i społeczeństwo to oceni" - dodał.

Szef rządu pytany, czy decyzja o zatrzymaniach była konsultowana z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro powiedział: "To jest praca wymiaru sprawiedliwości, ja nic nie wiem o żadnych konsultacjach, to chyba w ogóle nie jest właściwe słowo - konsultacje".

Premier oświadczył też, że nie podejmie żadnych kroków, aby Kornatowski mógł zeznawać przed speckomisją. "Nie podejmę żadnych kroków, bo to nie do mnie należy. Opozycja domaga się ode mnie, bym łamał prawo. Ale to - jak sądzę - ze strachu" - powiedział szef rządu.

Z apelem do premiera i marszałka Sejmu Ludwika Dorna o umożliwienie zaplanowanego na piątek spotkania speckomisji z b. komendantem głównym policji zwrócił się w czwartek szef tej komisji Paweł Graś (PO).

Premier pytany, czy zatrzymanie Kornatowskiego nie uniemożliwi publicznego wyjaśnienia sprawy, powiedział, że jego zdaniem, działanie prokuratury jest właśnie drogą do tego, żeby te sprawy publicznie wyjaśnić.

"Do tej pory opinia publiczna była wprowadzana w błąd, niestety także przy udziale niektórych polityków i dziennikarzy. Mam nadzieję, że dzisiaj już to wprowadzanie w błąd będzie trudniejsze, ale nie wiem, co dalej będzie się działo - to nie moje decyzje, przy czym nie były to też decyzje prokuratora generalnego" - mówił J.Kaczynski.

Jak dodał, ma nadzieję, iż prokuratura pozwoli na to, żeby opinia publiczna dowiedziała się "jak bardzo była oszukiwana, ale nie przez rząd, tylko opozycję".

Odnosząc się do postulatów opozycji powołania komisji śledczych (m.in. ds. akcji CBA w ministerstwie rolnictwa), premier powiedział, że komisje śledcze są "potrzebne wtedy, jeżeli zawodzą inne instytucje, a te instytucje - zdaniem szefa rządu - w tej chwili nie zawodzą".

"Komisje (śledcze) z poprzedniej kadencji były w obronie obywateli wykorzystywanych, oszukiwanych przez przestępców, a to mają być komisje w obronie przestępców" - uważa szef rządu. "To wielka próba podtrzymania starego systemu, gdzie pewni ludzie byli wyłączeni spod działania wymiaru sprawiedliwości, mogli robić, co im się żywnie podoba i w gruncie rzeczy za nic nie odpowiadali" - mówił.

Dziennikarka pytała J.Kaczyńskiego, czy mówiąc do związkowców o potężnym skompromitowanym biznesmenie premier miał na myśli Ryszarda Krauzego, J.Kaczyński uchylił się od odpowiedzi na to pytanie.

Premier podczas II dnia obrad XXI Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ "Solidarność" w Legnicy mówił: "Dla nas nie jest ważne, czy ktoś jest wicepremierem, ministrem, czy kimś innym ważnym, czy - jak się państwo przekonacie - kimś potężnym w sferze biznesu; dla nas jest jedna zasada - równość wobec prawa".

pap, ss, ab