Lepper przeprasza i oskarża

Lepper przeprasza i oskarża

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Z. Furman/Wprost 
Jeśli tonący brzytwy się chwyta, to Andrzej Lepper sięgnął po trzy naraz - pisze "Dziennik". Nie pomogło mu to jednak. Wczorajszy wieczorny występ w TVN pogrążył szefa Samoobrony.

Z dużej chmury mały deszcz. W poniedziałek Andrzej Lepper od rana zapowiadał prezentację informacji, które miały pogrążyć Jarosława Kaczyńskiego. Wizyta w programie "Teraz My" nie udała się jednak szefowi Samoobrony. Dziennikarze TVN szybko wybili go z rytmu, nie chcieli słuchać o aferach w rządzie PiS. Bezlitośnie pytali go o wyznania, jakie uczynił w wywiadzie dla "Super Expressu". W rozmowie z tabloidem Lepper przyznał, że zdradzał swoją żonę.

I wbrew swoim intencjom w TVN musiał się z tego tłumaczyć ponownie. Zburzyło to scenariusz spotkania, który lider Samoobrony przygotowywał wraz ze swoim doradcą medialnym Piotrem Tymochowiczem.

Jak ustalił "Dziennik", to właśnie Tymochowicz pośredniczył w rozmowach z "Super Expressem". 11 sierpnia gazeta ta ujawniła informację, że to Zbigniew Ziobro miał być osobą, która ostrzegła Leppera przed prowokacją CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Okazało się to potem kłamstwem. Przed publikacją Tymochowicz spotykał się z Pawłem Biedziakiem - wicenaczelnym tej gazety, wieloletnim rzecznikiem Komendy Głównej Policji.

Już po programie Lepper stwierdził, że występ mu się nie udał. Jeszcze ostrzej ocenili go politycy PiS. "Andrzej Lepper zachowywał się jak zwierzę złapane we wnyki" - komentował na gorąco Zbigniew Girzyński. Dodał, że jest to jego polityczny koniec.

Politycy PO wskazują na brak konsekwencji szefa Samoobrony. "Ile jest obłudy w tym człowieku? Pamiętam doskonale te konferencje prasowe, na których Lepper ze łzami w oczach mówił, żeby nie mieszać w tę całą sprawę jego rodziny" - mówi Julia Pitera z PO. Najosobliwiej jednak na wczorajsze wydarzenia związane z Andrzejem Lepperem zareagowały dwie pierwsze damy Samoobrony: "Nie wierzymy, że coś takiego mógł powiedzieć. Nie wierzymy, że zdradzał" - mówiły "Dziennikowi" jednogłośnie Renata Beger i Danuta Hojarska.

pap, ss