PO łowi na terytorium PiS

PO łowi na terytorium PiS

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kandydujący dotąd w Gdańsku Donald Tusk zdecydował się na start w Warszawie, by zmierzyć się tu z Jarosławem Kaczyńskim. To będzie najbardziej spektakularny pojedynek kampanii wyborczej - ocenia "Gazeta Wyborcza".

- Chciałbym, patrząc premierowi w oczy, rozmawiać o tym, co w Polsce działo się przez dwa lata, a nie jak wyglądają konferencje prasowe uzdolnionych aktorsko ministrów czy prokuratorów. Zapytać, ile wybudowano dróg, ile otwarto szpitali - tłumaczy lider PO.

Inny polityk Platformy: - Chcemy podtrzymać polaryzację PiS - PO, starcie liderów w Warszawie ma w tym pomóc.

Członek zarządu PO: - Pokonanie jednego Kaczyńskiego w wyborach parlamentarnych będzie dobrym wstępem do pojedynku z drugim Kaczyńskim w wyborach prezydenckich.

Starcie w stolicy ma skupić uwagę mediów i wskazać główne tematy kampanii. - Nie pozwolę, aby jej plan narysował PiS - mówi Tusk. - Liderzy PiS twierdzą, że są ofiarą ciemnych sił, ale w tych ciemnych siłach główną rolę odgrywają Kaczmarek, Giertych, Lepper, Netzel, czyli ich ludzie. Dobrze pamiętamy, kto tych ponurych aktorów na tej scenie usadowił.

Według Tuska niezadowolonych z polityki PiS w partii Kaczyńskich przybywa. Pytani, czy prowadzą z "niezadowolonymi" rozmowy, liderzy PO sznurują usta. Ale w sejmowych korytarzach można usłyszeć, że z Borusewiczem, Radkiem Sikorskim, Pawłem Zalewskim czy Kazimierzem Marcinkiewiczem rozmowy są lub były.

W czwartek Tusk oświadczył niespodziewanie, że ceni Kazimierza Ujazdowskiego jako najlepszego z ministrów obecnego rządu i niewykluczone, że "w jego sprawie PO jeszcze coś wymyśli". Co? - Podczas głosowania wotum nieufności wobec Ujazdowskiego w naszym klubie nie będzie pewnie dyscypliny - zapowiada jeden ze współpracowników szefa PO.

Członek zarządu Platformy: - Gest wobec Ujazdowskiego pozostaje w związku z wypowiedziami Tuska, że nie zamierzamy tworzyć koalicji z PiS Kaczyńskiego. Wyborcy mogli bowiem sobie dopowiedzieć "będzie więc koalicja z lewicą". Nie chcemy, by tak myśleli. Trzeba było pokazać, że istnieje też PiS, z którym współpraca jest możliwa. To PiS Ujazdowskiego.