Rząd odwołany!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent na wniosek premiera odwołał rząd z wyjątkiem siedmiu ministrów.

Zostali odwołani ci ministrowie, których dotyczyły wnioski o wotum nieufności, złożone przez PO. Jak twierdził premier Jarosław Kaczyński, ta decyzja jest w interesie społeczeństwa i jest zgodna z konstytucją.

PO zgłosiła wnioski o wyrażenie wotum nieufności wobec 19 członków rządu. Część z nich stała się bezzasadna po rozpadzie koalicji PiS-Samoobrona-LPR i odwołaniu z rządu ministrów Ligi i Samoobrony. Ostatecznie zostało 15 wniosków. Miały być one głosowane w sobotę, a debata nad nimi miała się odbyć w piątek wieczorem i w sobotę.

Jednak premier uprzedził wnioski opozycji i sam podał do dymisji swoich ministrów. Posłowie PiS już wcześniej zapowiadali, że premier szykuje jakiś ruch, który miał zapobiec procedurze głosowania nad odwołaniem każdego z ministrów po kolei.

Prezydent odwołał Zytę Gilowską - z funkcji wicepremiera i ministra finansów, Przemysława Gosiewskiego - z funkcji wicepremiera, Mariusza Błaszczaka - z urzędu ministra - członka Rady Ministrów, Annę Fotygę - z funkcji ministra spraw zagranicznych i przewodniczącej Komitetu Integracji Europejskiej, Grażynę Gęsicką - z funkcji ministra rozwoju regionalnego, Wojciecha Jasińskiego - z funkcji ministra skarbu, Jerzego Polaczka - z funkcji ministra transportu, Zbigniewa Religię - z funkcji ministra zdrowia, Michała Seweryńskiego - z funkcji ministra nauki i szkolnictwa wyższego, Aleksandra Szczygło - z funkcji ministra obrony narodowej, Jana Szyszko - z funkcji ministra środowiska, Kazimierza Ujazdowskiego - z funkcji ministra kultury i dziedzictwa narodowego, Zbigniewa Wassermanna - z urzędu ministra - członka RM, Piotra Woźniaka - z funkcji ministra gospodarki oraz Zbigniewa Ziobro - z funkcji ministra sprawiedliwości.

Zaraz potem premier zapowiedział, że ponownie zwróci się do prezydenta o powołanie na stanowiska odwołanych tego dnia ministrów, kiedy "oceni, że jest taka potrzeba". Jak się okazało, taka potrzeba pojawiła się wobec byłej szefowej MSZ Anny Fotygi i byłego szefa resortu transportu Jerzego Polaczka. "Tego wymaga polski interes narodowy" - podkreślił. Jeszcze w piątek przed północą prezydent powołał Fotygę na ministra spraw zagranicznych.

Premier wnioski opozycji określił jako "zupełnie niepoważne wnioski" o wota nieufności dla wszystkich ministrów.

"Był to akt ominięcia konstytucji. Ja przypominam, że konstytucja nie przewiduje wotum niekonstruktywnego, czyli bez wysunięcia kandydata na premiera. I pominięcie tej instytucji jest z całą pewnością celowe" - mówił J. Kaczyński.

W ocenie szefa rządu wnioski PO zmierzały do tego, żeby ominąć ten konstytucyjny zakaz niekonstruktywnego wotum nieufności. "Dlatego to uczyniłem, to jest kwestia odpowiedzialności za państwo" - podkreślił J. Kaczyński.

Wkrótce należy się spodziewać nominacji b. ministra Polaczka. 

W sobotę minister Polaczek wyjeżdża do Chin, żeby podpisywać tam porozumienia dotyczące przyszłości budownictwa autostrad porozumienia i nie może tam jechać nie jako minister.

Premier powiedział, że także minister Fotyga jest na ważnym spotkaniu związanym z Konferencją Międzyrządową, podczas której ostatecznie będzie ustalony kształt nowych traktatów europejskich. Jak mówił, także w Brukseli toczą się rokowania na temat polskich programów operacyjnych, tych, które mają umożliwić wykorzystanie środków europejskich. "Gdybyśmy nie mieli ministrów, to nasza pozycja w tych rokowaniach byłaby znacznie osłabiona" - ocenił J. Kaczyński.

Premier powiedział, że obecnie minister Zbigniew Ziobro nie może być Prokuratorem Generalnym i w tej chwili to on pełni tę funkcję, ale - jak zastrzegł - nie ma zamiaru nim być długo. Premier poinformował też, że odwołanie ministrów nie wiąże się z odprawami.

J. Kaczyński przypomniał też, że zwrócił się do szefa klubu PO Bogdana Zdrojewskiego z prośbą, żeby zrezygnowała z popierania wniosków o wotum nieufności dla ministrów. "Po prostu mogli (PO) zrezygnować z udziału w dalszej części obrad Sejmu i to by zupełnie wystarczało. Niestety otrzymałem odpowiedź negatywną" - przyznał szef rządu. Jego zdaniem, to "jest kolejny dowód skrajnej odpowiedzialności".

"Nie miałem wobec tego wyjścia, odwołałem ministrów" - mówił J. Kaczyński. Jednocześnie poinformował, że powierzył odwołanym ministrom funkcje sekretarzy stanu, i co się z tym wiąże kierownictwo resortów. Premier powiedział, że choć decyzja w tej sprawie nie zapadła, to nie wyklucza, że podejmie w przyszłości decyzję o wystąpienie do prezydenta o ponowne ich powołanie na funkcje ministrów.

pap, em