Kto po Mężydle?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Platforma rozpoczęła akcję przejmowania polityków PiS na swoje listy wyborcze. Partia Kaczyńskiego liczy, że po wyborach klub Tuska się rozpadnie - pisze "Rzeczpospolita"
W piątek do Platformy przeszedł poseł PiS Antoni Mężydło. Podczas debaty nad samorozwiązaniem siedział już wśród nowych kolegów z PO i żywo reagował na wystąpienie Donalda Tuska. Z PiS się pożegnał, bo, jak twierdzi, partia za bardzo zbliżyła się do Radia Maryja. - PiS bardzo skręciło na prawo, a ja reprezentuję poglądy liberalno-konserwatywne -mówi Mężydło. PO prowadzi też rozmowy z innymi politykami PiS. To podobno z tego powodu ostatnio częściej spotykają się na kawie były szef MON Radosław Sikorski, poseł Paweł Zalewski i dawny premier Kazimierz Marcinkiewicz.

Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęli. Marcinkiewicz ma kontrakt w EBOR i jeśli myśli o PO, to -według kuluarowych informacji -raczej w kontekście przedłużenia swej "misji w Londynie". Zalewski jest podobno otwarty na PO, jeśli będzie kandydował do Senatu, natomiast do Sejmu woli startować z list PiS. Sikorski z kolei obawia się, że PiS naśle Jacka Kurskiego, który będzie wyciągał na niego haki. - Podobne do dziadka w Wehrmachcie, którego zarzucił Tuskowi -mówi polityk bliski Sikorskiemu.

Nie jest pewne, czy do PO nie przejdzie również marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Na razie jest za granicą, ale też krytykował ostatnio liderów PiS. A Tusk wymienia go obok Sikorskiego i Marcinkiewicza jako polityków będących na cenzurowanym u Kaczyńskiego. - PO liczy, że gdy wygra wybory, wyciągnie z PiS jeszcze gros posłów liberalno-konserwatywnych i nie będzie musiała zawiązywać koalicji z lewicą, żeby rządzić - mówi jeden z konserwatystów.

PiS wydaje się tym nie przejmować. Co więcej, ma podobny plan przejęcia ludzi PO. Liczy, że Tusk przegra trzeci raz z rzędu wybory i to jego opuszczą posłowie. - A jeśli PO wygra, to już widzimy, jak Tusk wpada w ręce ekipy Wojtka Olejniczaka -mówią z satysfakcją posłowie PiS. Sądzą, że koalicja z Lewicą i Demokratami będzie dla PO bardziej kosztowna niż dla PiS z Samoobroną i LPR. - My im nie daliśmy np. wielu wiceministrów ani wicewojewodów. Ale "wyjadacze" z LiD przyjdą z długą listą stanowisk do obsadzenia i będą Tuska wodzić za nos. Po pół roku PO się rozłamie i odda nam rządy - prognozuje polityk PiS.