Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pochopna wojna
W felietonie "Pochopna wojna" (nr 40) Tomasz Raczek zwraca uwagę na to, jak to kilka minut po ataku pochopnie użyto po raz pierwszy słowa "wojna", a na ekranach CNN "umieszczono je na stałe, jakby chcąc nam uświadomić, że oto nastał czas światowej wojny". Otóż napis brzmiał "America at War", więc czemu zaraz "światowa"? W ciągu bodajże tygodnia po ataku prezydent Bush dwukrotnie (w przemówieniu do narodu i wystąpieniu przed Kongresem) oświadczył, przeciw komu ta wojna. Tymczasem Tomasz Raczek się użala: "(...) Mamy wojnę. Ale z kim? Z terrorystami? Z talibami? Z Afganistanem?". Zdaniem autora, "wojna została ogłoszona pochopnie, w każdym razie z naszego punktu widzenia". Tomasz Raczek twierdzi, że nie ma dowodów na to, iż jednoosobowym wrogiem świata jest islamski ekstremista i propagator terroru Osama bin Laden. Są jedynie domysły i przesłanki. Cóż za delikatność... Nie było jakoś słychać pytań o dowody ze strony muzułmańskiego, a i wrogiego Ameryce Iranu ani wiecznie kapryśnej w stosunku do Amerykanów Francji czy Rosji. Tak więc potwierdzenia potrzebują raczej autor tekstu i mułła Omar. Współczuję. Temu pierwszemu oczywiście.

ANDRZEJ STRZYGOCKI
Boston

Odpowiedź autora: Gdy mieszka się w Bostonie, można pomylić amerykańską propagandę wojenną (zrozumiałą zresztą z operacyjnego punktu widzenia) z obiektywizmem. Gdy się jest w Warszawie, trudno ulec amerykańskiej tromtadracji patriotycznej. Z całym szacunkiem dla ofiar terroru 11 wrześ-nia wciąż uważam, że mamy do czy-nienia z serią krwawych zamachów, a nie wojną. Poza tym nie sądzę, aby wszystko, co powie prezydent Bush Jr., miało być dla mnie obowiązującą wykładnią sytuacji. Tak jak nie jest dla wielu ludzi na świecie, także Amerykanów, o czym niedawno pisała Susan Sonntag w głównym artykule w tygodniku "New Yorker".

Tomasz Raczek

Wojna trwa
Tomasz Raczek ("Pochopna wojna", nr 40) oburza się na słowo "wojna" pojawiające się ostatnio w mediach i związane z tym przeinaczanie faktów. Sugeruje, że wmawia się nam, iż istnieje stan światowej wojny. Otóż według mnie stan ten faktycznie istnieje, i to wcale nie od 11 września 2001 r. Czy ktokolwiek potrafi zdefiniować pojęcie "wojny"?
Czy wojną jest starcie zbrojne dwóch lub więcej państw czy narodów, plemion, grup społecznych? Czy wojną jest walka stron wewnątrz państwa, toczona przez kilkadziesiąt lat za pomocą takich instrumentów, jak dyskryminacja i sankcje ekonomiczne, czy potyczki zbrojne i zamachy terrorystyczne? Kiedy możemy mówić o wojnie: gdy zginie sto, tysiąc osób, a może dopiero sto tysięcy lub milion?

RAFAŁ JURNECZKO
Wrocław

European English
W tekście "European English" (nr 31) znalazłem zupełnie bezpodstawne stwierdzenie: "Na przykład duńscy tłumacze unijni nie znają rzadziej używanych języków i czekają na wersję angielską. Zdarza się zatem, że delegaci z Danii wybuchają śmiechem z dużym opóźnieniem". Muszę stanowczo zaprzeczyć temu stwierdzeniu. Dla obywateli małego kraju, takiego jak Dania, znajomość języków obcych to rzecz bardzo ważna. Duńscy tłumacze konferencyjni pracujący w UE wykazują się naprawdę sporą wiedzą. Tłumaczymy bezpośrednio ze wszystkich języków unijnych, a nawet - czego dowodem jest niniejszy list - z języka polskiego.

KLAUS MOLLER-NIELSEN
Bruksela

Blokada przed Samoobroną
Jest niedopuszczalne, aby w poselskich ławach prawie czterdziestomilionowego cywilizowanego społeczeństwa zasiadali ludzie pokroju Andrzeja Leppera. Przypomnijmy sobie, że jeszcze w czasie wyborów nazwał on bandytą Leszka Balcerowicza za to, że rozwiązał PGR-y. Obelżywe słowa padały z jego ust także pod adresem prezydenta, premiera, ministrów. Organizowane przez Leppera blokady dróg publicznych i przejść granicznych do dziś stoją kością w gardle ludziom, którzy nieoczekiwanie zostali narażeni na duże straty materialne i krzywdy moralne.

M. DACZKOWSKI
Leszno

Arabskie pułki bin Ladena
Zgadzam się z ogólnym przesłaniem tekstu Krzysztofa Łozińskiego ("Arabskie pułki bin Ladena", nr 41), ale uważam, że informacje na temat jednostek specjalnych wypaczają nieco obraz możliwego rozwoju konfliktu w Afganistanie. Nie wiem, skąd autor zaczerpnął dane o tym, że "nawet tak duży kraj jak USA posiada nie więcej niż kilkuset prawdziwych komandosów". Siły specjalne USA liczą 47 tys. żołnierzy, a jeśli nawet odliczyć sztaby, specjalistyczny personel techniczny oraz pododdziały podległe tamtejszej Gwardii Narodowej i Army Reserve, to liczba pozostałych wciąż wynosi kilkanaście tysięcy. Sam 75. pułk rangersów to 2000 żołnierzy, o wiele więcej jest zielonych beretów z US Special Forces ze składu wojsk lądowych. Od pierwszego dnia z amerykańskimi komandosami współdziała 200 żołnierzy słynnego brytyjskiego 22. pułku SAS, do dyspozycji jest w razie potrzeby kilka podobnych jednostek z innych krajów NATO. Jeśli więc o skuteczności sił specjalnych miałaby decydować ich liczebność, to dla USA i NATO nie stanowi problemu wystawienie mniej więcej tylu samych komandosów, ilu jest zwykłych żołnierzy w armii talibów.

IRENEUSZ CHLOUPEK
Kraków

Od autora: Nieporozumienie dotyczy rozumienia pojęcia "prawdziwy komandos". Autor listu najwyraźniej uważa, że komandosem jest każdy żołnierz zielonych beretów czy innej podobnej formacji. Przez 36 lat ćwiczyłem sztuki walki: kung-fu i dżudo. Odbyłem też służbę wojskową i przeżyłem kilka niebezpiecznych przygód. Stąd wiem, że aby wyszkolić prawdziwego komandosa, a więc człowieka, który naprawdę umie walczyć, potrzeba co najmniej dziesięciu lat ciężkiej pracy. Należy się cieszyć, jeśli z tysiąca osób rozpoczynających szkolenie do końca dotrwa jedna. Stany Zjednoczone mogą oczywiście wystawić tysiące żołnierzy należących do wymienionych przez pana Chloupka formacji, ale większość z nich przeszkolono jedynie pobieżnie. Trzeba pamiętać, że ci ludzie spotkają się w Afganistanie z żołnierzami, którzy na froncie spędzili kilkanaście lat.

Krzysztof Łoziński

Światłowody i kalesony
Prof. Jan Winiecki ("Światłowody i kalesony", nr 38") ma prawo do krytykowania studium Komitetu Prognoz "Polska 2000 Plus" poświęconego koncepcji strategii rozwoju gospodarczego Polski do 2020 r., ale powinien wiedzieć, że (...) strategia jest czymś zupełnie odmiennym od prognozy. W prognozach odpowiada się na pytanie, jak działać na rzecz przyszłości, dlatego nie można porównywać strategicznej koncepcji komitetu z opracowaniami prognostycznymi z lat 60. (...). W koncepcji strategicznej komitetu proponuje się między innymi skoncentrowanie środków na dziedzinach stwarzających największe szanse na szybki rozwój gospodarczy w przyszłości. Zalicza się do nich na przykład optoelektronika, dla której rząd uchwalił przed trzema laty strategiczny program rządowy rozwoju niebieskiej optoelektroniki. W żadnej mierze nie stanowi to jednak istoty koncepcji strategicznej komitetu, która poświęcona jest określeniu podstawowych kierunków polityki gospodarczej uznanych za pożądane.

LESZEK KUŹNICKI
w imieniu Prezydium Komitetu Prognoz "Polska 2000 Plus"

Konkurs o indeks
Już po raz czwarty magazyn "Charaktery" organizuje "Konkurs o indeks". Nagrodą jest przyjęcie na psychologię bez egzaminu. Do udziału organizatorzy zapraszają uczniów ostatnich klas szkół średnich (tegorocznych maturzystów), a także osoby, które zdały egzamin dojrzałości wcześniej. W minionych latach na konkurs nadesłano tysiące prac. Zwycięzcy już studiują.
W tegorocznych zmaganiach (rozpoczynają się w październiku, a skończą w maju 2002 r.) do wygrania jest 11 indeksów, m.in. UJ, UW, UŚ, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i KUL. W "Charakterach" co miesiąc publikowane będą zadania przygotowane przez uczelnie, które ufundowały indeksy. Spośród nadesłanych prac komisje wybiorą najlepsze, a zwycięzcy zostaną przyjęci na studia. Pierwsze zadania konkursowe (przygotowane przez pracowników Uniwersytetu Opolskiego) i regulamin ukażą się w listopadowym numerze magazynu.

redakcja "charakterÓw"
Więcej możesz przeczytać w 42/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.