Rokita rezygnuje z polityki

Rokita rezygnuje z polityki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A Jagielak/Wprost
Jan Rokita poinformował, że nie zamierza kandydować w najbliższych wyborach parlamentarnych i wycofuje się z udziału w życiu publicznym. Decyzja Rokity wiąże się z tym, że jego żona Nelly została doradcą prezydenta ds. kobiet.

Rokita, który swą decyzję ogłosił wieczorem w TVN24, powiedział, że nie odchodzi z PO i życzy tej partii zwycięstwa w wyborach parlamentarnych oraz że będzie na nią głosował.

Polityk podkreślił, że zawsze chciał, aby życiu publicznym obowiązywały czytelne zasady. Według niego, obecna sytuacja wprowadza w okresie przedwyborczym zamęt: mąż po stronie PO, a żona współpracuje z prezydentem.

"Tego zamętu trzeba oszczędzić Polakom" - powiedział Rokita. Podkreślił też, że nie zrobi niczego, co by oznaczało brak szacunku i akceptacji dla decyzji jego żony.

Zaznaczył, że w takiej sytuacji, aby nie tworzyć wrażenia niejasności zachowań i nieczytelności intencji własnych i żony, "ktoś powinien się dla kogoś poświęcić".

"Mam wrażenie że moja żona poświęcała się dla mnie przez bardzo wiele lat i że nadchodzi w małżeństwie taki czas, że trochę poświęcenia musi wykazać mąż. (...) Mam wrażenie, że to chyba właśnie tego typu postawę nazywamy w życiu miłością" - powiedział Rokita.

Podkreślił, że nie będzie kandydował w nadchodzących wyborach ani z listy PO, ani z żadnej innej, nie będzie się również ubiegał o mandat senatora.

Rokita oświadczył, że to ostateczna decyzja. Jak podkreślił, to jest kwestia wierności własnym zasadom i w polityce i w życiu. Rokita powiedział, że nie widzi powodu żeby wypisywać się z PO. Powtórzył swą opinię, że "gdyby nie było Platformy to należałoby ją wymyślić".

Podkreślił, że bardzo chce, aby PO wygrała wybory, bo to jest w interesie kraju. Dodał, że ma nadzieję, iż lista Platformy w Krakowie będzie taka, że znajdzie tam osobę, na którą będzie mógł z pełnym przekonaniem zagłosować.

"Myślę, że tak się stanie. Wierzę, że moi koledzy znajdą w sobie dość siły woli i hartu ducha, by respektować najwyższe standardy i zwyciężać. Wierzę, że Polska w ich rękach będzie znacznie lepsza od tej, która jest dzisiaj. Koledzy z Platformy trzymajcie się, życzę wam wszystkiego najlepszego" - powiedział Rokita.

Zapewnił, że spór wokół listy krakowskiej nie był zasadniczym powodem jego decyzji o nie kandydowaniu w nadchodzących wyborach.

Pytany o piątkowe słowa Jarosława Kaczyńskiego, że widzi on możliwość współpracy z Rokitą, bo dla zdolnych polityków jest miejsce w PiS, Rokita podziękował za słowa premiera. Ale - jak dodał - po swojej decyzji jest w tej komfortowej sytuacji, że ma znacznie większą zdolność do przyjmowania wszelkich komplementów.

"Panie premierze niech pan lepiej rządzi, bo te ostatnie dwa lata nie były udane" - zwrócił się do J. Kaczyńskiego.

Na pytanie, czy nie było czystej sytuacji gdyby jego żona współpracowała z prezydentem, a on znalazł się na listach PiS, odpowiedział, że byłaby to "czystość polityczna ale niekoniecznie w sprawie do której ma przekonanie".

"Uważam, że przy różnych bardzo szczytnych hasłach i założeniach, przy wielu sensownych projektach PiS na początku rządów, te dwa lata wydają mi się jednak w przeważających większości stracone dla Polski" - powiedział Rokita.

Jak dodał, człowiek "może zmienić organizację do której należy, natomiast nie może mówić czegoś kompletnie odwrotnego do tego co mówił przez całe życie". "Jestem krytykiem tego sposobu sprawowania władzy i jako obywatel chcę oddać głos na PO" - powiedział Rokita

Podkreślił, że włożył dużo pracy i poświęcenia w polską politykę i w Polskę. "Ale to nie jest jakiś przywilej polityka, to jest w ostatecznym rozrachunku obowiązek. Cóż można robić bardziej szlachetnego niż pracować dla dobra swojego kraju Mnie to było dane przez 18 lat na poziomie absolutnie najwyższym" - podkreślił.

Dodał, że teraz spróbuje pracować dla Polski być może innymi metodami. "Ale dziś uważam, że kwestią zasad jest podejmowanie takich decyzji" - stwierdził.

Na pytanie, czy gdyby po wyborach to PO formowała rząd i zaproponowała mu miejsce w nim to przyjąłby taką propozycję, Rokita odpowiedział, że uważa iż "służba własnemu krajowi w polityce jest najszlachetniejszym działaniem". W związku z tym nie wykluczył "powrotu do służby krajowi w polityce". "Ale dziś o tym nie myślę" - zaznaczył.

Podziękował też za słowa wsparcia i życzliwości jakie słyszał zarówno w ostatnich dniach, jak i w przeszłości. Podziękował tez mieszkańcom Krakowa, którzy 6 razy wybierali go do parlamentu. "Słowo honoru daję, że starałem się państwa nie zawieść, tak jak umiałem. Nie zawsze umiałem zrobić co należy" - powiedział Rokita.

Odnosząc się do decyzji swej żony o zostaniu doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego, powiedział, że bardzo ceni sobie niezależność żony i ma zaufanie do wszystkiego, co ona robi w życiu publicznym. "To bardzo szlachetna kobieta" - dodał. Rokita wierzy, że jego żona w Kancelarii Prezydenta jest w stanie zrobić więcej "niż jakakolwiek kobieta w tym miejscu".

Stwierdził też, że w całej sprawie ma "drobny żal" do prezydenta. "Przeżyłem pewne rozczarowanie, kolejne, panem prezydentem. Ponieważ uważam że polityk z klasą, to jest taki polityk, który nawet jeśli może coś ugrać w kampanii wyborczej jakimś takim dość zręcznym posunięciem, to w pewnych sytuacjach, gdy może to zahaczać o życie prywatne innych ludzi, cofa się" - powiedział Rokita

"Otóż wydaje mi się że w tym przypadku prezydent RP nie znalazł w sobie dość siły aby się cofnąć przed pokusą ugrania jeszcze jednego punktu w kampanii wyborczej" - powiedział. Jak dodał, "to jest kwestia klasy".

Rokita stwierdził też, że "tak naprawdę dziś w Polsce, to jest taki dzień, w którym nasze myśli powinny się przez chwilę koncentrować nie na kampanii wyborczej, tylko na losie narodu czeczeńskiego".

"Ta trójka martwych dzieci znaleziona w Bieszczadach to są dzieci, które są także ofiarami - co to dużo mówić - rosyjskiego ludobójstwa. Proszę każdego z państwa żebyśmy byli duchem i sercem po stronie Czeczenii i żebyśmy mordowanego narodu czeczeńskiego duchowo nigdy nie opuszczali. To są ostatnie słowa, które chce wypowiedzieć jako polityk" - powiedział Rokita.

ab, pap