Ziobro żądny rywalizacji

Ziobro żądny rywalizacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niech PO wystawi kogoś najlepszego, ja lubię wyzwania i silnych przeciwników - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, pytany z kim najchętniej zmierzyłby się w walce wyborczej w Krakowie.

"Nastawiam się na debatę rzeczową" - mówił Ziobro podczas konferencji prasowej w tym mieście. Według niego, jeśli w Krakowie z listy PO wystartuje obecny senator Stefan Niesiołowski, to "pewnie to będą raczej insynuacje tego polityka, ale to też będzie świadczyć o PO".

"Jeśli to będzie pan Gowin (Jarosław Gowin - obecny senator PO), to będzie bardziej merytoryczny spór, bo jest to człowiek, który zwłaszcza ostatnio wygłasza pewne niesprawiedliwe sądy na temat mojej działalności jako prokuratora generalnego, ale tym bardziej chętnie się z nim spotkam i przekonam go, że się mylił" - powiedział Ziobro.

Minister sprawiedliwości, który ma być "lokomotywą" listy PiS w Krakowie powiedział, że ma "ambiwalentne uczucia w związku z odejściem Jana Rokity", bo szykował się "na bardzo ciekawe debaty i dyskusje, które mogłyby pokazywać pewne różnice w programie i podejściu do państwa, które prezentują PO i PiS".

"Decyzję Jana Rokity rozumiem. To jest polityk, który ma charakter i ma poczucie własnej dumy. Nie chciał pozwolić na to, aby dalej nim pomiatano, co robił publicznie, wielokrotnie Donald Tusk, pan Schetyna i inni członkowie PO na oczach całej Polski, upokarzając go jako postać, która nie zasłużyła na takie traktowanie" - mówił Ziobro.

Jak zaznaczył, choć on i Rokita są z różnych obozów, "to jest kwestia czegoś takiego jak elementarny szacunek dla czyjegoś życiorysu, dorobku i pozycji politycznej".

"Kto jak kto, ale PO panu Janowi Rokicie coś zawdzięcza. Ten elementarny dług wdzięczności powinien wymagać takiej lojalności, żeby przynajmniej publicznie takiego polityka, który nie jest byle kim, nie upokarzać" - stwierdził Ziobro. "Jan Rokita był, co wszyscy widzieliśmy i nie muszę tego uzasadniać, marginalizowany i upokarzany w PO" - dodał.

Zdaniem Ziobry, Rokita "widział pewną tendencję, w którą nieuchronnie zmierza PO, a która jest już nie do wyhamowania, czyli sojusz PO z SLD, a właściwie z LiD-em".

O tendencji takiej mają - według Ziobry - świadczyć "de facto porozumienie" między radnymi PO a lewicowym prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim i podobne działania w Warszawie.

"Jan Rokita jest politykiem o twardym kręgosłupie pewnych zasad, konserwatystą, osobą, która poważnie traktuje swoje solidarnościowe pochodzenie i sądzę, że trudno byłoby mu przyjąć tego rodzaju mezalians i sojusz z ludźmi pokroju Szmajdzińskiego i innych towarzyszy z okresu postkomunistycznego, którzy, jak planuje Donald Tusk, będą razem z PO tworzyć rząd. Podejrzewam, że Jan Rokita nie mógł tego ścierpieć" - mówił Ziobro.

Dodał, że to, co dzisiaj na temat Donalda Tuska i jego najbliższego środowiska, traktowania Jana Rokity oraz kierunku politycznego, w którym zmierza PO, mówi Nelly Rokita, "nie powinno być dla Polaków zaskoczeniem, ale powinno być raczej ostrzeżeniem, że PO zmierza nieuchronnie szybkim krokiem ku sojuszowi z SLD, z postkomunistami".

ab, pap