Szyszkowska: Smoktunowicz zajął moje miejsce na liście LiD

Szyszkowska: Smoktunowicz zajął moje miejsce na liście LiD

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prof. Maria Szyszkowska nie wystartuje z warszawskiej listy LiD do Senatu. Jej zdaniem, została skreślona z zatwierdzonej listy, aby zrobić miejsce dla Roberta Smoktunowicza, byłego już polityka PO, który niedawno związał się z koalicją LiD.

Waldemar Witkowski, szef Unii Pracy, która kandydaturę Szyszkowskiej wystawiła, powiedział PAP, że po prostu nie została ona zaakceptowana przez liderów LiD.

Tymczasem w oświadczeniu przesłanym w piątek PAP Szyszkowska napisała, że jej kandydatura była nie tylko zatwierdzona przez władze LiD, ale także wyraziły one zgodę na pokrycie kosztów jej kampanii wyborczej. Według Witkowskiego, w ogóle nie było o tym mowy, bo indywidualne kampanie kandydatów w ogóle nie są finansowane ze środków ogólnych.

"Polityka staje się politykierstwem, gdy przeważają w niej interesy. Krytykując transfery - LiD postępuje nie inaczej (...) Ideowość przestaje odgrywać rolę w naszej polityce" - napisała senator Szyszkowska, która jest członkiem Rady Politycznej Unii Pracy. W minioną sobotę została szefową Racji Polskiej Lewicy (dawnej Antyklerykalnej Partii Postępu "Racja").

Witkowski żałuje, że Szyszkowska nie znalazła poparcia w oczach pozostałych liderów LiD, bo - jak mówi - z pewnością lepiej reprezentuje ona poglądy UP, niż Smoktunowicz. "Mleko się rozlało, nic już nie da się zrobić" - podsumował Witkowski. Dodał, że po wyborach jego partia "wyciągnie wnioski" z tej sytuacji.

Pytany, czy może chodzić o wystąpienie członków UP z przyszłego klubu LiD powiedział, że "taka możliwość zawsze istnieje". Podkreślił, że UP ma naprawdę lewicowe i antyklerykalne poglądy i wolałby, aby to taki program był realizowany w Sejmie.

Smoktunowicz w ostatniej kadencji był senatorem PO. W zeszłym tygodniu poinformował, że odchodzi z Platformy. W poniedziałek uzasadniając swą decyzję o kandydowaniu z listy LiD, Smoktunowicz powiedział, że od wyborów w 2005 roku drogi jego i PO coraz bardziej się rozchodziły.

pap, ss