Starcie Kaczyński-Kwaśniewski

Starcie Kaczyński-Kwaśniewski

Dodano:   /  Zmieniono: 
W poniedziałkowej debacie premiera Jarosława Kaczyńskiego i byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, szef rządu ostro krytykował III RP i wskazywał na sukcesy rządów PiS. B. prezydent bronił dokonań III RP, podkreślił też, że Polska potrzebuje zakończenia rządów PiS.

"Pan jest całkowicie nieuleczalny, broni pan tego, czego obronić się nie da" - zwrócił się premier do Kwaśniewskiego na zakończenie debaty. Jak ocenił, większość Polaków nie chce systemu, jakim była III RP. Premier podkreślił, że "opcja, która jest reprezentowana przez PiS, to opcja na zmianę".

"Rządów PiS-u dość! - oświadczył z kolei w podsumowaniu Kwaśniewski. Jak przekonywał, alternatywą w wyborach jest LiD.

Na początku debaty Kwaśniewski podziękował premierowi za to, że przyjął do niej zaproszenie; szef rządu dziękował b. prezydentowi za wyzwanie. W części debaty poświęconej gospodarce, premier podkreślił, że polska gospodarka rozwijała się w ciągu ostatnich dwóch lat najlepiej od 1989 r. Zdaniem Kwaśniewskiego, Polacy powinni być dumni ze zmian w gospodarce w ciągu 18 lat.

Zdaniem szefa rządu, gospodarka rozwija się bardzo szybko przy zachowaniu dobrych wskaźników gospodarczych. Według niego, "mamy zdumiewającą propagandę klęski, która nie ma nic wspólnego z faktami".

Kwaśniewski zaznaczył, że polska gospodarka zmieniła się od roku 90. "Mamy inną gospodarkę. Nie da się jej porównać do gospodarki sterowanej, państwowej, scentralizowanej (...) To wszystko stało się w ciągu 18 lat i powinniśmy być z tego bardzo dumni" - ocenił.

Odnosząc się do sytuacji w służbie zdrowia, premier zapowiedział szybki wzrost nakładów na tę dziedzinę. Deklarował, że rząd zajmuje się "poprawianiem tego, co jest". Według b. prezydenta, wokół spraw służby zdrowia powstała "zła atmosfera" i brakuje dialogu. Zdaniem premiera, sojusz PO-LiD to największe zagrożenie dla polskiej gospodarki.

Druga część debaty, poświęcona polityce zagranicznej wzbudziła największe emocje rozmówców. Zdaniem premiera, polska polityka zagraniczna w III RP była polityką "wielkiego kompleksu niższości". Kwaśniewski zdecydowanie nie zgodził z tą opinią, podkreślając, że jest ona "nierozsądna i niezgodna z długofalowym interesem Polski".

Premier mówił, że dotychczasowa polityka zagraniczna była prowadzona "na kolanach", była błędna, niedobra i w stylu "brzydkiej panny bez posagu". Kwaśniewski ostro skrytykował taką ocenę, przypominając, że w tym czasie Polska osiągnęła wszystkie swoje strategiczne cele - weszła do NATO, UE, uzyskała dobre relacje w regionie, pomogła w rozwiązaniu kryzysu na Ukrainie.

Zdaniem b. prezydenta, "mówienie takich rzeczy o Polsce, polskiej polityce zagranicznej, które wypowiada premier, jest po prostu niesprawiedliwe". J.Kaczyński ocenił, że Kwaśniewski, po jego gafach - jako krytyk czegokolwiek co się robi w polskiej polityce zagranicznej - jest "całkowicie niewiarygodny".

Zdaniem premiera Polska - pod rządami PiS - uzyskała w Europie "szacunek, pozycję kraju, z którym trzeba się liczyć". "Panie prezydencie (Kwaśniewski), jest taka metoda: +jawohl!+, pan ją rzeczywiście znakomicie opanował" - podkreślił. "Pan jest z takiej szkoły - kiedyś Moskwa, teraz Bruksela" - dodał.

Zdaniem premiera, Kwaśniewski wprowadził Polskę do Unii na nienajlepszych warunkach. Kwaśniewski odpowiedział, że nie zgadza się z taką opinią szefa rządu. B.prezydent podkreślił, że wejście Polski do Unii odbyło się na bardzo dobrych zasadach.

Kwaśniewski dodał, że ma nadzieję, iż polska polityka powróci "na trop dialogu, rozmowy, budowania polskiej pozycji w Unii". Jak zaznaczył, nie trzeba "wszystkich szaleństw, wybiegów" i obrażania jego oraz b. ministrów spraw zagranicznych.

W trzeciej części debaty, poświęconej społeczeństwu, b. prezydent mówił, że Polska potrzebuje zakończenia rządów PiS. Zdaniem premiera - wybory powinny przynieść kontynuację rozpoczętych przez jego ugrupowanie zmian.

Według premiera, III RP "to był kraj skonstruowany w sposób skrajnie anachroniczny", zaś IV RP to normalna, europejska demokracja. W opinii Kwaśniewskiego, III RP to "cudowne wydarzenie w polskiej historii", a IV RP to próba przejęcia władzy, skłócenia społeczeństwa".

B. prezydent zapewnił, że nie ma porozumienia pomiędzy LiD a PO. Z kolei premier przekonywał, że PO i LiD "po cichu zawarły koalicję". Zdaniem szefa rządu, "Tusk zawarł po cichu koalicję z LiD-em, choć obie strony nie chcą się do tego przyznać". "Ta koalicja będzie dla Polski straszliwym nieszczęściem" - ocenił.

Premier zapowiedział, że PiS radykalnie ograniczy drobną przestępczość, "rozwali" przestępczość zorganizowaną i dotrze do układu. "Ile jeszcze zaostrzeń (prawa - PAP) pan chce Polsce zaproponować, kiedy pan z Polski uczyni wielkie, piękne więzienie?" - pytał Kwaśniewski.

"Dwa lata szukacie układu, dwa lata molestujecie różnych ludzi (...) i nie ma żadnego układu, dajcie choć jeden dowód, że ten układ jest" - mówił Kwaśniewski. Zdaniem premiera, przykładem istnienia układu jest "choćby sprawa b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka". "Bardziej zdemoralizowanej ekipy rządowej nie widziałem" - ripostował Kwaśniewski.

Nie obyło się bez utarczek słownych obu polityków. "To oczywista oczywistość" - ironizował Kwaśniewski, przywołując stwierdzenie często używane przez premiera. Proszę się nie przedrzeźniać" - odpowiedział J. Kaczyński. "Już spuszczę litościwie zasłonę milczenia nad tym, kto się komu kłaniał, to na niektórych filmach można zobaczyć" - mówił z kolei premier.

Kwaśniewski wychodząc z TVP powiedział dziennikarzom, że czuje się zwycięzcą debaty. "Nie było źle" - ocenił z kolei debatę premier. Szef rządu pytany, czy będzie debata z Tuskiem odparł: "Tylko wtedy jeśli zapewni, że nie jest sojusznikiem Kwaśniewskiego".

Politycy PiS uważają, że debatę wygrał premier; politycy SLD, że Kwaśniewski. Zdaniem szefa SLD Wojciecha Olejniczaka jest tylko jeden zwycięzca - Kwaśniewski. Według niego, b. prezydent w każdej tematyce, był lepszy od premiera.

W ocenie Joachima Brudzińskiego (PiS), debata zakończyła się zwycięstwem premiera, a b. prezydent w niej "poległ". Jego zdaniem, Kwaśniewski liczył, że premiera uda się wyprowadzić z równowagi i przykryć "miałkość" własnych wypowiedzi ich "gładkością".

Grzegorz Schetyna (PO) ocenił, że debata ma dwóch przegranych, a zwycięzcą jest szef Tusk, bo - jak mówił - debata pokazała, że bez Platformy nie ma prawdziwej rozmowy o przyszłości Polski. B.premier Leszek Miller, uważa, że zwycięzcą jest Kwaśniewski. Jednak - jak dodał - prawdziwym zwycięzcą konfrontacji jest Tusk.

Według szefa Samoobrony Andrzeja Leppera, debata to był stracony czas, bo nie było w niej konkretów. "Nikt nie wygrał" - podkreślił. Zdaniem Jana Burego (PSL), debata nie będzie miała wpływu na wynik wyborów. Polityk Stronnictwa uważa, że w ciągu 3 tygodni, które pozostały do wyborów - wyborcy o niej zapomną.

Zdaniem szefa LPR Romana Giertycha, premier zgadzając się na debatę wyciągnął Kwaśniewskiego z tarapatów. "To jest najgorszy fakt tego dnia, bo przebieg debaty nie miał znaczenia" - ocenił.

W opinii części politologów, debata nie przyniosła zwycięzcy. Zdaniem socjologa Zdzisława Krasnodębskiego, debata zakończyła się remisem. Jak dodał, debata stworzyła duży problem dla PO, bo partia ta będzie musiała się odróżnić czymś od LiD.

Również socjolog z Uniwersytetu Śląskiego prof. Jacek Wódz uważa, że debacie nie ma zwycięzcy. Jego zdaniem, obaj politycy mówili do swoich elektoratów i umocnili je w przekonaniach. Natomiast zdaniem socjolog prof. Jadwigi Staniszkis, zwycięzcą debaty jest premier, który - jak oceniła - był bardziej dynamiczny, zaskoczył innym, niż się po nim spodziewano, zachowaniem. Staniszkis przewiduje, że dzięki debacie, nowych wyborców zdobył PiS. LiD natomiast - w jej opinii - raczej nie zyskał nowych zwolenników.

ab, pap