Euro zamiast złotego

Euro zamiast złotego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska powinna zaryzykować szybkie wejście do strefy euro
STANISŁAW GOMUŁKA, wykładowca London School of Economics:

Ideę jednostronnego przyjęcia jednej z głównych walut światowych, na przykład amerykańskiego dolara, euro czy jena, jako waluty krajowej już wcześniej proponowano kilku krajom. Pomysł ten przedstawiano na ogół jako lepsze rozwiązanie niż mechanizm tzw. izby walutowej. Lepsze także od standardowej polityki kursu sztywnego. Próby modyfikacji tej idei dla Polski i dla niektórych innych krajów kandydujących do Unii Europejskiej, dokonane na przykład przez prof. Jacka Rostowskiego i dr. Andrzeja S. Bratkowskiego, zakładają, że euroizacja jednostronna stanowi jedynie etap przejściowy, po którym nastąpi pełne członkostwo w Europejskiej Unii Walutowej. Strategia euroizacji jednostronnej ma dwie zalety: dostęp do dużych oszczędności zagranicznych i znacznie niższe stopy procentowe. Zalety te w sam raz zatem pasują do takiego kraju jak Polska, w którym oszczędności krajowe są i prawdopodobnie pozostaną niskie (z przyczyn kulturowych i politycznych), natomiast pula wysoce rentownych projektów inwestycyjnych jest duża z uwagi na wcześniejsze reformy i duży kapitał przedsiębiorczości.
Ze strategią tą wiąże się, niestety, również znaczne ryzyko. Z uwagi na tzw. efekt Harroda-Balassy-Samuelsona Polska jeszcze przez bardzo długi czas nie będzie w stanie spełnić inflacyjnego kryterium z Maastricht. Efekt ten byłby o wiele wyższy w Polsce niż w Niemczech, w wyniku czego przy sztywnych kursach wymiany inflacja byłaby u nas wyższa o 4,2 pkt proc. Wyliczenie to opiera się na empirycznie uzasadnionym założeniu, że wzrost wydajności pracy w Polsce wynosi 10,3 proc. w sektorze dóbr będących przedmiotem handlu międzynarodowego oraz 3,9 proc. w sektorze dóbr nie będących przedmiotem handlu międzynarodowego. Zakłada się też, że płace nominalne będą rosły w obu sektorach w tym samym tempie.
Można sobie wyobrazić, że kraje Unii Europejskiej dadzą się przekonać do zmodyfikowania inflacyjnego kryterium z Maastricht w wypadku tych krajów, które wprowadzą euro jednostronnie. Istnieje jednak znaczne ryzyko, że państwa te utrzymają to kryterium bez zmiany. Ryzyko to zostałoby wzięte pod uwagę przez rynki pieniężne, w rezultacie stopy procentowe od polskiego długu zagranicznego byłyby odpowiednio wyższe. Jeśli ryzyko zostałoby ocenione jako wysokie, potencjalne zalety euroizacji jednostronnej znacznie by się zmniejszyły lub w ogóle zostałyby zniwelowane. Przyjęcie tej strategii zmniejszyłoby też presję na potrzebne reformy, m.in. reformę polityki fiskalnej. I to ryzyko byłoby też zdyskontowane przez rynki pieniężne, co jeszcze bardziej zredukowałoby potencjalne zalety strategii euroizacji jednostronnej.
Dopóki Polska nie przystąpi do Europejskiej Unii Walutowej, dopóty będzie występować ryzyko zwykle towarzyszące sztywnemu kursowi walutowemu, mianowicie ryzyko eksplozji kredytowania się przedsiębiorstwa za granicą, jak w 1995 r. zdarzyło się w Republice Czeskiej. Jednakże przyjęcie strategii jednostronnej euroizacji przyniosłoby nam istotne korzyści. Polska powinna więc zaryzykować wejście do strefy euro.
Więcej możesz przeczytać w 44/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.