Tusk krytykuje wydatki na kancelarie prezydenta i premiera

Tusk krytykuje wydatki na kancelarie prezydenta i premiera

Dodano:   /  Zmieniono: 
W przyszłym roku tylko na kancelarie prezydenta i premiera zostanie wydanych z budżetu 300 mln zł - powiedział na konwencji PO w Katowicach szef partii Donald Tusk. "Dosyć władzy, która zagrabia pieniądze obywatelom, po to, by wydać je na siebie" - apelował.

Konwencję z udziałem kilkuset działaczy i sympatyków PO zorganizowano w katowickim Kinoteatrze Rialto.

Według Tuska, w ciągu ostatnich dwóch lat ze wszystkich nakładów najbardziej wzrosły nakłady na władzę. Informacje o wysokości budżetów kancelarii nazwał "bolesnymi konkretami".

"Ambitni bracia: prezydent i premier, przy pomocy swojej partii spowodowali, że (...) w sumie w roku 2008 na dwie kancelarie - nie na autostrady, nie na budowę stadionów, nie na zadośćuczynienie szkodom górniczym - na dwie kancelarie premiera i prezydenta, na jednego i na drugiego brata Polacy wydadzą 300 mln zł" - powiedział Tusk. Podkreślił, że informacje pochodzą z projektu ustawy budżetowej.

"W naszej tradycji pomorskiej, wielkopolskiej, śląskiej jest poszanowanie każdego grosza - nie mylić ze skąpstwem. Tu nie ma +centusiów+, poszanowanie gorsza, bo my dobrze wiemy, że kto żyje oszczędnie - szanuje wysiłek swój i innych ludzi" - zaznaczył szef Platformy.

Tu na Śląsku - mówił - podobnie jak u niego na Pomorzu, obywatele zawsze byli gotowi szanować swoją władzę, ale pod warunkiem, że ta władza szanowała ich wysiłek, a więc - jak zaznaczył - także ich pieniądze, ich podatki.

Tusk dodał, że żaden polityk - "nawet ten, który tak nieudolnie rządzi od dwóch lat i doprowadził do wyjazdu z Polski 2 mln obywateli" - nie zniechęci Ślązaków do tego, by pozostać w Polsce, zmienić złą władzę 21 października i rozpocząć naprawdę wielkie budowanie.

"Budowanie nadziei i to prawdziwe budowanie: dróg i stadionów. Obiecuję wam, że to będzie możliwe" - mówił przyjmowany gromkimi oklaskami Tusk.

Jak podkreślił, z "narastającym sprzeciwem" słucha słów przedstawicieli PiS o tym, "że musi być jeden wódz, jedna partia i jeden naród, i że w tym jednolitym narodzie wszyscy mają myśleć tak jak wódz, zachowywać się tak jak wódz, a każda odrębność, każda różnorodność, każda gwara, każde inne doświadczenie historyczne będzie zakazane".

Mieszkańcy Pomorza, Śląska i innych regionów musieli walczyć o polskość i nie można podważać ich patriotyzmu; wszyscy Polacy mają prawo do dumy ze swojej historii i swobody wyrażania odrębnych poglądów - podkreślił.

Jak dodał, zdecydował się przyjechać na Śląsk, mimo że odradzali mu to współpracownicy, sugerując, by przygotowywał się do wieczornej debaty z premierem Jarosławem Kaczyńskim. Przełożył też ważne sprawy rodzinne, podobnie jak wizyty w Krakowie i Chrzanowie. "Ale na Śląsk musiałem przyjechać" - mówił, wywołując aplauz. Jak dodał, to tutaj "rozstrzygnie się ta wielka bitwa o Polskę". "Od mobilizacji mieszkańców woj. śląskiego zależeć będą wyniki wyborów" - podkreślił.

"Jestem dumny, że jestem Ślązakiem. Bo z serca jestem naprawdę Ślązakiem" - oświadczył Tusk.

Z kolei eurodeputowany PO, b. premier Jerzy Buzek podkreślił, iż jest przekonany, że na Śląsku, w Zagłębiu, na Podbeskidziu i na ziemi częstochowskiej Tusk "naprawdę jest u siebie w domu, jak na Pomorzu".

Także on zwracał uwagę na podobieństwa pomiędzy historią Śląska i Pomorza. "Nauczyliśmy się nie obawiać obcych, nie stroszyć przed nimi piórek, nie obrażać ich, ale zachowywać się z pełną godnością, bo znamy swoją wartość. Tylko ci, którzy mają kompleksy i którzy nie spotykali się z ludźmi, którzy inaczej myślą, mogą zachowywać się tak nieodpowiedzialnie" - dodał.

Inny europoseł PO, były marszałek woj. śląskiego Jan Olbrycht także podkreślał pracowitość Ślązaków. "Wystarczy już zainteresowania pracowitością Śląska tylko przy okazji tragedii" - mówił. "Niech pan się trzyma, cokolwiek będzie, jesteśmy z panem" - powiedział do Tuska.

Kazimierz Kutz, "jedynka" na liście PO w Katowicach, wezwał do odsunięcia PiS od władzy. "Jarosław Kaczyński traktuje władzę jak swoją własność. Stary kawaler, który nie ma rodziny, który nie jest w stanie myśleć przez rodzinę. On traktuje swoją partię jak zastępczą rodzinę" - ocenił Kutz. Dodał, że "tylko Donald Tusk może mu zabrać tę zabawkę", jaką jest władza.

W opinii Kutza, od czasu sprawy z dziadkiem Tuska z Wehrmachtu z poprzedniej kampanii prezydenckiej, PiS przez dwa lata stosował tę samą "technikę niegodziwości" przeciwko liderowi PO. Wyraził zadowolenie, że Tusk jest "w wielkiej formie". Jak dodawał, lider PO przyjechał na Śląsk, by nabrać jeszcze więcej sił. Życzył mu, żeby jak najlepiej poszło mu w debacie.

Szef PO w woj. śląskim poseł Tomasz Tomczykiewicz zapewnił, że Platforma na pewno wygra na Śląsku wybory, cytował sondaże potwierdzające wysokie notowania. Nawiązał do tragicznej śmierci byłej posłanki SLD Barbary Blidy i wyraził przekonanie, że gdyby ministrem sprawiedliwości był ktoś z Platformy, Blida by żyła. "Ona nie była członkiem naszej partii, ale - czy to się komuś podoba czy nie - ona była solą tej ziemi, czarnej ziemi" - oświadczył.

ab, pap