Prasa niemiecka o optymizmie Merkel i Kaczyńskiego

Prasa niemiecka o optymizmie Merkel i Kaczyńskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemiecka prasa podkreśla optymizm, zademonstrowany przez kanclerz Angelę Merkel i prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas ich spotkania w piątek w Berlinie.

Autorzy opublikowanych w sobotę relacji i komentarzy uważają, że dobra atmosfera tej wizyty pozwala mieć nadzieję na pomyślny przebieg szczytu Unii Europejskiej 18 i 19 października w Lizbonie, na którym ma zostać przyjęty Traktat Reformujący UE.

"Merkel i Kaczyński demonstrują optymizm" - zatytułował swoją relację ze spotkania największy niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Autor komentarza, warszawski korespondent gazety Thomas Urban uznał wizytę polskiego prezydenta w Berlinie na tydzień przed szczytem UE w Lizbonie za "pozytywny omen". Urban zastrzegł jednak, że dla polskiego prezydenta dużo ważniejsze było przesłanie, skierowane do własnych rodaków. "Dziewięć dni przed wyborami parlamentarnymi (Lech Kaczyński) chce odebrać wszystkim krytykom polskiej polityki zagranicznej argumenty na rzecz tezy, że bez potrzeby ciągle szuka konfrontacji z Niemcami" - czytamy w "SZ".

Zdaniem Urbana, "emocje przeszłości" w Polsce trudno jest zrozumieć posługując się racjonalnymi kryteriami. "Między Warszawą a Berlinem nie ma poważnych problemów" - twierdzi komentator. Zaznacza, że niemiecko-rosyjski Gazociąg Północny nie zagraża zaopatrzeniu Polski w energię, zaś tezy, że Niemcy chcą Polaków "przyprzeć do ściany" nie da się udowodnić.

Urban przypuszcza, że w Polsce rozpoczął się "najwidoczniej" proces zmiany sposobu myślenia. Zwraca uwagę, że w walce wyborczej "tematy niemieckie" odgrywają jedynie "podrzędną rolę".Jego zdaniem, jest to zasługą kanclerz Merkel, która "wręcz serdecznie" traktuje braci Kaczyńskich.

Sygnały odprężenia nie muszą oznaczać trwałej poprawy stosunków między Berlinem a Warszawą - ocenia Urban. "Pozwalają jednak mieć nadzieję, że ulegną normalizacji - nawet, jeśli Kaczyńscy mieliby ponownie wygrać wybory" - stwierdza w konkluzji komentator.

Optymizm Merkel i Lecha Kaczyńskiego podkreśla też "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Powołując się na polskie źródła, gazeta podała, że niemiecka kanclerz przyjęła ze zrozumieniem polski postulat wzmocnienia charakteru wiążącego tzw. kompromisu z Joaniny poprzez umieszczenie go w protokole. Ze zrozumieniem Merkel spotkał się też postulat przyznania Polsce stałego miejsca w Europejskim Trybunale. Strona niemiecka wskazała co prawda na kompetencje samego trybunału w tej sprawie, jednak Polska ma nadzieję, że Berlin odegra rolę "katalizatora" - pisze "FAZ".

W komentarzu "FAZ" podkreśla, że po premierze Jarosławie Kaczyńskim, mówiącym o "niemieckiej dominacji", można było spodziewać się wykorzystywania takich (antyniemieckich) tematów w walce wyborczej. Jednak hasła, które znajdują oddźwięk wśród wyborczej klienteli Kaczyńskich nie pokrywają się z poglądami większości uprawnionych do głosowania, którzy są pozytywnie nastawieni do UE - pisze gazeta. "Dlatego Jarosław Kaczyński wysłał do Berlina swego brata, prezydenta, aby stworzyć dobrą atmosferę" - ocenia komentator. "Dla szczytu UE jest być może nawet szczęśliwym przypadkiem to, że ten rząd musi obecnie prowadzić kampanię wyborczą" - czytamy w "FAZ".

"Berliner Zeitung" pisze wręcz, że Polska "utorowała drogę do reformy UE". Autor relacji dziwi się, że Merkel i Kaczyński ograniczyli się do krótkich wypowiedzi przed spotkaniem, a nie wystąpili po spotkaniu na konferencji prasowej, gdyż "mieliby ku temu dobre powody". Gazeta podkreśla, że i Merkel, i Lech Kaczyński są niemal przekonani, że na szczycie w Lizbonie dojdzie do porozumienia w sprawie Traktatu Reformującego Unię. "Berliner Zeitung" zaznacza, że Polska odeszła od postulatu wpisania kompromisu z Joaniny do tekstu traktatu. Inną ważną z polskiego punktu widzenia sprawą jest miejsce dla Polski w Europejskim Trybunale. W tej kwestii rysuje się rozwiązanie - uważa "Berliner Zeitung".

"Der Tagesspiegel" ocenia, że Merkel i Lech Kaczyński pozostawili w Berlinie wrażenie, pozwalające mieć nadzieję, że w Lizbonie nie dojdzie ponownie do "showdown" między Polską a resztą UE. Gazeta podkreśla, że ostateczne przyjęcie traktatu zależy od premiera Wielkiej Brytanii Gordona Browna. "Der Tagesspiegel" przypomina, że Brown groził dwa dni temu odrzuceniem traktatu, jeżeli brytyjskie postulaty nie zostaną uwzględnione.

ab, pap