Lisicki: sejmowe przepustki dziennikarskie są ważne

Lisicki: sejmowe przepustki dziennikarskie są ważne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dotychczas wydane przepustki dziennikarskie zachowają ważność do końca roku - zapewnił rzecznik marszałka Sejmu, Witold Lisicki, odnosząc się do kontrowersji związanych z zarządzeniem wydanym przez marszałka Ludwika Dorna.

W art. 75 zarządzenia z 25 października, opublikowanego na stronach internetowych Sejmu, czytamy, że "z dniem wejścia w życie zarządzenia znosi się prawo wstępu w kuluary przyznane dziennikarzom oraz innym pracownikom środków masowego przekazu na podstawie dotychczasowych przepisów".

Kolejny artykuł mówi zaś, że decyzję o przyznaniu wstępu dziennikarzom do sejmowych kuluarów w okresie od 1 listopada do 31 grudnia tego roku podejmuje dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Sejmu.

Zarządzenie wchodzi w życie z dniem 1 listopada, a pierwsze posiedzenie Sejmu nowej kadencji zaplanowane jest na 5 listopada.

"Nie miałoby sensu cofanie na tak krótki okres już wydanych przepustek, dlatego będą one ważne. Natomiast o wydawaniu w tym okresie nowych przepustek będzie każdorazowo decydować Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu" - podkreślił w sobotniej rozmowie z PAP Lisicki.

Jarosław Szczepański, współpracownik Bronisława Komorowskiego, który jest kandydatem PO na stanowisko marszałka Sejmu powiedział, że jeśli Komorowski zostanie marszałkiem, zrobi wszystko, by unormować kwestie wstępu dziennikarzy na teren Sejmu oraz w sejmowe kuluary.

"Intencją pana Komorowskiego, jeśli będzie miał na to wpływ, nie będzie ograniczanie dostępu do Sejmu, tylko uporządkowanie tego" - podkreślił Szczepański. Dodał, że obecnie jest wydanych 1300 stałych akredytacji prasowych, bardzo wiele z nich daje prawo do poruszania się po kuluarach sejmowych. Jego zdaniem, niezbędne jest sprawdzenie, czy te wszystkie akredytacje są używane.

Zarządzenie marszałka Dorna dotyczy wstępu do budynków Sejmu i na tereny przez Sejm administrowane. W piśmie znalazły się zapisy o zakazie fotografowania, filmowania ani przeprowadzania wywiadów z osobami przebywającymi w kaplicy i na basenie w Domu Poselskim oraz w Czytelni Biblioteki Sejmowej, a także zabraniające fotografowania i filmowania osób przebywających w restauracjach i innych punktach gastronomicznych znajdujących się w budynkach Sejmu. Dokument stanowi też, że na teren Sejmu mogą nie zostać wpuszczone osoby, które "swoim zachowaniem lub wyglądem naruszają powagę Sejmu".

Według zarządzenia, dziennikarze i obsługa techniczna moją prawo wstępu na teren Sejmu na podstawie karty prasowej lub karty wstępu. Uprawniają one do poruszania się w budynkach z wyjątkiem sali posiedzeń i kuluarów podczas obrad Sejmu (z wyjątkiem wykonywania czynności służbowych).

Zarządzenie reguluje także dostęp dziennikarzy do Domu Poselskiego. Reporterzy mogą poruszać po Domu Poselskim, gdy odbywa się tam dostępne dla prasy posiedzenie lub spotkanie, gdy wejdą w towarzystwie parlamentarzysty lub po otrzymaniu zgody dyrektora Biura Prasowego.

Rzecznik marszałka Dorna odniósł się też do pisma, jakie fotoreporterzy akredytowani w parlamencie mieli przekazać Ludwikowi Dornowi podczas zaplanowanego na piątek pożegnalnego spotkania. Treść listu była związana z określeniem "ścierwojady", jakiego marszałek użył pod ich adresem, "kąśliwymi" uwagami Dorna podczas konferencji prasowych i małą dostępnością marszałka dla mediów.

"Nie godzimy się na spokój, jaki nastanie, na stary porządek i moralne rozprężenie, zamknięcie się w sobie i powrót do dawnej wegetacji. Obawiamy się, że bez fermentu w środowiskach, podziału na +takich+ i +onych+, zepchnięte w stagnację, pozbawione pawich piór, polskie społeczeństwo zmarnieje" - napisali w ironicznym liście do Dorna fotoreporterzy. List kończy się słowami: "W imieniu sierot +wykształciuchów+ - nie oczekujące już przeprosin - ścierwojady".

"Pismo od dziennikarzy przyjąłem ja i przekażę je w poniedziałek marszałkowi Dornowi. Myślę, że marszałek po zapoznaniu się z jego treścią, na pewno się jakoś do niego odniesie" - powiedział Lisicki.

ab, pap