Sawicka nie trafi do aresztu

Sawicka nie trafi do aresztu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. PAP/Bogdan Borowiak 
Była posłanka PO Beata Sawicka nie zostanie aresztowana - zdecydował poznański sąd.
Sąd Rejonowy w Poznaniu nie aresztował byłej posłanki PO, Beaty Sawickiej, podejrzanej o przestępstwa korupcyjne. Nakazał jej natychmiastowe zwolnienie i uznał zażalenie obrony na jej zatrzymanie w poniedziałek przez funkcjonariuszy CBA.

Sąd zastosował wobec Sawickiej dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju. Była posłanka po ogłoszeniu decyzji wyszła z sali tylnym wyjściem, unikając dziennikarzy.

"Sąd nie podzielił poglądu prokuratora, że istnieje obawa matactwa, czym uzasadniano wniosek o areszt. Taka obawa musi być realna a nie potencjalna" - powiedział prezes Sądu Rejonowego w Poznaniu, Waldemar Inerowicz.

Dodał, że sąd uznał, iż przy zatrzymaniu Beaty Sawickiej w poniedziałek doszło do naruszenia przepisów Kodeksu Postępowania Karnego. "Od czasu pierwszego jej zatrzymania nie zaszły żadne nowe okoliczności. Niedopuszczalne było ponowne zatrzymanie Beaty S. na podstawie tych samych czynów i dowodów" - stwierdził sędzia Inerowicz.

Prokurator Andrzej Laskowski z Prokuratury Krajowej zapowiedział złożenie zażalenia na postanowienie sądu.

"Absolutnie jest to zwycięstwo normalności i tego, że areszt tymczasowy może być stosowany tylko i wyłącznie wtedy, kiedy inne środki nie mogą być stosowane" - powiedział z kolei obrońca Beaty Sawickiej, Aleksander Pociej.

Beata Sawicka jest podejrzana o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Przestępstwa te są zagrożone karą do 10 lat więzienia.

Sawicka została zatrzymana w poniedziałek rano w jednym z hoteli na terenie Poznania przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego, mimo że deklarowała, że stawi się sama w prokuraturze. Następnie została przewieziona do poznańskiej prokuratury, gdzie postawiono jej zarzuty.

Prokuratura podkreśliła, że zatrzymanie w poniedziałek stało się możliwe, ponieważ w niedzielę o północy wygasł b. posłance immunitet.

W sprawie tej na początku października aresztowano burmistrza Helu Mirosława W., któremu prokuratura zarzuca, że w związku z pełnieniem funkcji publicznej przyjął korzyść majątkową w wysokości 150 tys. zł i wartościowy zegarek w zamian za działanie niezgodne z prawem.

Beata Sawicka i Mirosław W. zostali zatrzymani w październiku przez funkcjonariuszy CBA w momencie przyjmowania łapówki za "ustawienie" przetargu na zakup 2-hektarowej działki na Helu. Miał na niej powstać kompleks rekreacyjno-hotelowo-wypoczynkowy.

To kolejne zatrzymanie w głośnej sprawie, uznane potem przez sąd za niezasadne. W innej głośnej sprawie, b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka - podejrzanego o fałszywe zeznania i utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa - na początku września Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał jego zatrzymanie za "bezzasadne i nieprawidłowe". Kaczmarek po tym orzeczeniu złożył pozew, w którym domaga się w związku z tym od Skarbu Państwa 100 tys. zł odszkodowania.

Decyzja sądu nie oznaczała też, że same zarzuty są niezasadne.

Beata Sawicka podejrzana jest o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Przestępstwa te są zagrożone karą do 10 lat więzienia. Prokuratura uzasadniała swój wniosek o areszt obawą o mataczenie oraz grożącym Sawickiej wysokim wyrokiem.

pap, em