URE wstrzymuje uwolnienie cen enrgii

URE wstrzymuje uwolnienie cen enrgii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po 1 stycznia 2008 ceny prądu wzrosną tylko o tyle, na ile pozwoli Urząd Regulacji Energetyki (URE) i jeśli uzna, że jest to uzasadnione - powiedział na konferencji prasowej nowy szef URE Mariusz Swora.

Jak dodał, jego pierwszą decyzją po mianowaniu go we wtorek przez ustępującego premiera Jarosława Kaczyńskiego na stanowisko szefa URE, było wstrzymanie wszelkich działań związanych z decyzją dotyczącą zwolnienia z obowiązku taryfowania cen energii elektrycznej.

Poprzedni prezes Urzędu Regulacji Energetyki Adam Szafrański zdecydował pod koniec października, że firmy energetyczne posiadające koncesję na obrót energią są zwolnione z obowiązku przedkładania do zatwierdzenia taryf dla energii elektrycznej.

Swora powiedział, że całkowicie nie zgadza się z tą decyzją. Jego zdaniem, rynek jest "absolutnie nieprzygotowany" na uwolnienie cen energii elektrycznej i istnieje "olbrzymie ryzyko, że poszkodowanymi byliby najubożsi konsumenci".

"Uważam, że istotą regulacji są działania na rzecz konsumentów. W tym przypadku byłoby odwrotnie" - powiedział.

Nowo mianowany szef URE powiedział dziennikarzom, że jego kandydatura na to stanowisko jest apolityczna i premier Jarosław Kaczyński, który powołał go na to stanowisko w miejsce Adama Szafrańskiego, nie stawiał żadnych warunków.

W ten sposób Swora odpowiedział na pytanie, czy J.Kaczyński wymógł na nim zmianę decyzji o taryfowaniu cen energii.

Mariusz Swora przyznał, że nie rozmawiał na temat swej nominacji z przedstawicielami nowej koalicji rządzącej, która decyzje poprzedniego szefa URE odebrała bardzo nieprzychylnie, obawiając się gwałtownego wzrostu cen energii.

Poseł Adam Szejnfeld (PO) powiedział PAP w środę, że na razie nie chce komentować decyzji nowego prezesa URE. Podkreślił, że zmiana decyzji administracyjnej "wcale nie jest taka prosta"; poza tym trzeba poczekać, czy zapowiedzi nowego prezesa nie są "tylko werbalne" i czy rzeczywiście zdoła on zablokować decyzję swego poprzednika.

pap, ss