Góra urodziła skuter

Góra urodziła skuter

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ginger: gadżet, a nie rewolucja!
Po miesiącach domysłów i spekulacji Dean Kamen, słynny amerykański wynalazca, zaprezentował swój tajemniczy pojazd, znany dotychczas jako Ginger. Zdaniem Kamena i jego zwolenników, Segway Human Transporter - tak się oficjalnie nazywa wynalazek - ma być takim samym przełomem w komunikacji miejskiej, jakim ponad sto lat temu było pojawienie się samochodu. Świat jest ostrożniejszy i uważa raczej, że tym razem Kamen zawiódł.

Steve Jobs, współtwórca Apple’a, a obecnie prezes rady nadzorczej i dyrektor wykonawczy Apple Computer Inc., twierdził podczas prac nad projektem Ginger, że nowy pojazd będzie miał takie samo znaczenie dla ludzkości jak pojawienie się pierwszych pecetów. Słynny finansista z Doliny Krzemowej John Doerr zainwestował w prace 38 mln dolarów w nadziei, że będzie to coś na miarę dotcomów. Pozytywne opinie o projekcie wyrażali Bill Gates z Microsoftu i Jeff Bezos z Amazon.com. Wydawnictwo Harvard Business School Press zapłaciło 250 tys. dolarów zaliczki za napisanie książki o pracach nad pojazdem. Owe prace pochłonęły łącznie 100 mln dolarów! W Internecie prześcigano się w przypuszczeniach: czyżby pojazd o napędzie wodorowym? Nic dziwnego, że oczekiwania były nadmiernie rozbudzone.
W dodatku świat znał już Deana Kamena jako człowieka wiarygodnego, a nie szarlatana. Kamen skonstruował m.in. strzykawkę insulinową (jeszcze będąc w college’u), przenośny aparat do dializy, wózek inwalidzki, który jest w stanie "wspiąć się" po schodach, i rozrusznik serca, jaki w tym roku został wszczepiony wiceprezydentowi Richardowi Cheneyowi. Jego firma Deka Research and Development zatrudnia 200 naukowców i inżynierów.
Tymczasem po premierze Ginger obserwatorzy nie kryli rozczarowania. Prowadząca program w ABC słynna amerykańska dziennikarka Diane Sawyer (żona reżysera Mike’a Nicholsa) wykrzyknęła ze zdumieniem: "To jest rzeczywiście TO?".
- Mój wynalazek nie poleci na Marsa ani nie zamieni ołowiu w złoto. Możecie mnie sądzić - żartobliwie bronił się konstruktor.

Czym jest Segway Human Transporter?
- Wygląda jak skrzyżowanie hulajnogi z kosiarką - śmieją się ci, którzy czują się wystrychnięci na dudka. Uważają, że szum medialny wokół prac nad wynalazkiem, który miał zrewolucjonizować nasze życie i zmienić architekturę miast, był mocno przesadzony. Ten awangardowy skuter ma elektryczny silnik, jedną oś, dwa koła i kierownicę podobną do rowerowej. Nie ma natomiast hamulców. Lekkie baterie po godzinnym ładowaniu pozwalają na jazdę przez dwie godziny po płaskim terenie, z maksymalną prędkością 27 km/h. Koszt dziennego użytkowania pojazdu, zdaniem Kamena, nie powinien przekroczyć 10 centów. Skuter - co podkreślają ekolodzy - nie zanieczyszcza powietrza spalinami.
Segway - zdaniem pierwszych użytkowników - jest bardzo stabilny. Jeździ się nim na stojąco. System pięciu żyroskopów i "mózg pojazdu" - skomputeryzowane sensory - pozwalają pasażerowi utrzymać równowagę. Czujniki sto razy na sekundę analizują, gdzie znajduje się środek ciężkości kierowcy, i przesyłają impulsy do silnika i kół. Balansując ciałem, można więc zmieniać kierunek jazdy i zatrzymać pojazd. Kamen nie powiedział, jak zareaguje skuter w wypadku osób niezdecydowanych bądź nietrzeźwych. - Konstruując pojazd, użyliśmy całej dostępnej nam wiedzy o chodzeniu. Segway w pewnym sensie chodzi za nas, jest przedłużeniem ludzkiego ciała - powiedział Kamen, prezentując swój wynalazek w programie sieci ABC, której właściciel (Walt Disney Company) częściowo finansował prace konstruktora. Kamen podkreśla, że samochody to świetny środek lokomocji na długie dystanse, jednak jeżdżenie taką "kupą żelastwa" po ulicach zatłoczonych i zatrutych spalinami miast nie ma sensu.

Tylko ciekawostka
Wielbiciele Kamena uważają, że skuter sprawdzi się w dużych domach towarowych, halach fabrycznych i na pokładach lotniskowców. Przyda się strażnikom miejskim i ochroniarzom dużych obiektów, strażnikom w muzeach i na kampusach uniwersyteckich. Większość osób przyjęła jednak wynalazek mniej entuzjastycznie. Eksperci kwestionują przede wszystkim jego użyteczność. Zdaniem prof. Witolda Rybczyńskiego, znawcy problemów urbanistycznych, wykładowcy Uniwersytetu Stanu Pensylwania, skuter Segway jest tylko ciekawostką. - W porównaniu z motorowerem jest mało atrakcyjny - stwierdził prof. Rybczyński w wywiadzie udzielonym "The Washington Post".
Potencjalni użytkownicy pojazdu Kamena mają więcej praktycznych zastrzeżeń. Skuter nie daje żadnego zabezpieczenia przed deszczem i śniegiem oraz - co bardzo ważne dla mieszkańców wielkich miast - jest gratką dla złodziei. Twórcy replikują, że każdy pojazd wyposażony jest w stacyjkę uruchamianą zakodowanym szyfrem. Cóż z tego, skoro złodziej może go po prostu wrzucić do bagażnika samochodu. "Wnoszenie takiego elektronicznego, ale niezbyt lekkiego cacka do biura czy mieszkania nie jest rozwiązaniem. Co się stanie, kiedy segwayowiec zafascynowany możliwościami skutera straci poczucie czasu i na przykład w środku Parku Centralnego wyczerpią mu się baterie? Czy Amerykanie, którzy aby kupić mleko za rogiem, wsiadają do samochodu, w ogóle przestaną się ruszać?" - to tylko kilka zamieszczonych w Internecie komentarzy.

Kamen i spółka są optymistami
Będą produkować i udoskonalać swój wynalazek. Najszybciej na rynku - już pod koniec przyszłego roku - mają się pojawić skutery ważące 29 kg, które będą kosztowały "tylko" 3 tys. dolarów (a nie 8 tys. dolarów, jak prototypy zaprezentowane w telewizji ABC). Producenci zapowiadają, że cena nowego pojazdu będzie szybko spadać - wraz ze wzrostem zainteresowania ze strony nabywców. Trwają prace nad nowymi wersjami skutera, zdolnymi zabierać większy bagaż, a także nad superwydajnym silnikiem, który przetwarza powstające podczas jazdy ciepło. Skutery będą produkowane w zakładach założonej przez Deana Kamena firmy Segway LLC w Bedford, 12 km od centrali w Manchester w stanie New Hampshire. Zakłady są w stanie wyprodukować 40 tys. pojazdów miesięcznie. Producentem opon zostanie Michelin, a supernowoczesnych baterii - SAFT (Alcatel).
Ufający Kamenowi specjaliści przypominają, że kiedy Gottlieb Daimler wsiadł na pierwszy skonstruowany przez siebie motocykl w roku 1886, zapaliły mu się spodnie. - Trzeba poczekać, czy wynalazek będzie taką samą sensacją w sklepach, jaką był w mediach - mówią. Nikt nie kwestionuje geniuszu reklamowego i marketingowego Deana Kamena. Z pewnością co najmniej dorównuje on jego talentom wynalazczym. O skuterze Ginger napisano wszak więcej niż o pierwszej żarówce czy telefonie.

Więcej możesz przeczytać w 50/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.