Trzy fale w jednym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeszcze w tej dekadzie dojdzie w Chinach do wojny domowej

W Chinach zetrą się interesy dziewięciuset milionów chłopów z interesami trzystu milionów osób z miejskiego sektora przemysłowego

Od lat 90. Wall Street i zachodnie media finansowe zaczęły traktować Azję jak "silnik" światowej gospodarki. Waszyngtońskie elity polityczne zerwały z europocentryczną wizją świata znacznie później; dopiero w 2001 r. prezydent Stanów Zjednoczonych ogłosił, że Azja będzie głównym obszarem amerykańskiego zainteresowania.

Burza nad Azją
W ostatnich trzech dekadach Azja, mimo gwałtownych zmian w gospodarce, zdawała się politycznie stabilna. Długiemu okresowi rozwoju ekonomicznego w głównych państwach Azji towarzyszyły mało znaczące zawirowania polityczne i zmiany sojuszy.
Obecnie w całej Azji nastał czas zmian. W przykuwającym uwagę świata Afganistanie obserwujemy pierwsze w historii zderzenie kraju, który ledwie przeszedł od nomadyzmu do rolnictwa, z państwem odchodzącym już od przemysłowej nowoczesności. Dysponującym bronią atomową Pakistanem rządzi generał Muszarraf, naciskany przez Amerykanów, by wspierał ich w Afganistanie. Ta polityka jest jednak tak niepopularna, że generał musiał przeprowadzić czystkę w armii i wywiadzie. Protalibscy uchodźcy afgańscy spiskują i zachęcają synów do walki po stronie Osamy bin Ladena. Za granicą z Indiami leży zaś Kaszmir, gdzie muzułmańscy aktywiści i separatyści, wspierani przez Pakistan, sieją terror przeciw rządowi w Delhi, który także dysponuje bronią atomową. Te konflikty zepchnęły z codziennych serwisów wiadomości o separatystycznych wojnach na Filipinach i w Indonezji.

Chińska oaza stabilności
Chiny wciąż wydają się oazą stabilności, choć Pekin stoi w obliczu napięć, których źród-łem mogą być fundamentaliści islamscy. Będzie też miał kłopoty wynikające z niedoboru wody i pojawienia się nowych kultów i religii (jak sekta Falun Gong). Największe zmiany ekonomiczne w Azji - przyspieszone wskutek przyjęcia Chin do Światowej Organizacji Handlu (WTO) - wywołuje dziś dążenie Pekinu do szybkiej zmiany sposobu życia prawie jednej piątej populacji świata. Sposób, w jaki Chiny próbują to uczynić, może wpłynąć nie tylko na ich bezpośrednich sąsiadów, ale także na globalną gospodarkę i pokój na świecie.
Chiny czeka polityczna zmiana warty - w przyszłym roku Jiang Zemin zrezygnuje z formalnego przewództwa. Nic dziwnego, że rosną napięcia i konflikty pomiędzy rywalizującymi kandydatami, frakcjami i instytucjami - od prorynkowych reformatorów po Ludową Armię Wyzwolenia.

Zderzenie fal
Na znacznie głębszym poziomie Chiny czeka zderzenie fundamentalnych interesów trzech grup społecznych. Interesy należących do pierwszej fali 900 mln chłopów zderzą się z dążeniami należących do drugiej fali niemal 300 mln Chińczyków z miejskiego sektora przemysłowego. Pojawiła się już także prawie dwudziestomilionowa grupa ludzi - głównie młodych - którzy ze swoimi komputerami, internetowymi kawiarniami i zachodnimi metodami prowadzenia finansów zapoczątkowali w Państwie Środka gospodarkę trzeciej fali.
Te różnice zapewne staną się intensywniejsze po wprowadzeniu w życie zobowiązań Chin wynikających z przystąpienia do WTO. Obejmują one obniżenie ceł na towary rolnicze średnio z 22 proc. do 17,5 proc. w roku 2004. Chiny zredukują bariery celne na cytrusy, mięso i zboża. Resort rolnictwa oczekuje dużego wzrostu importu bawełny, soi i ryżu. Rada Państwa przewiduje, że do 2010 r. konsekwencje porozumień w ramach WTO zmuszą 175 mln chłopów do opuszczenia wsi i poszukiwania pracy - którą już dziś trudno znaleźć - w miastach.
Wszystko to wywoła niepokoje w chińskich regionach rolniczych w czasie, gdy Chiny będą usiłowały zmniejszyć dystans między biednym zachodem i centrum kraju a szybko rozwijającymi się regionami na wschodzie i południowym wschodzie. Kontrast między pnącymi się ku niebu drapaczami chmur i coraz wyższymi wskaźnikami rozwoju w Szanghaju i na południowym wschodzie a nędzą w głębi kraju wywoła wielkie napięcia w rządzie i partii komunistycznej.
Owe wiejsko-miejskie napięcia to przykład konfliktu fal, wywołującego w wielu krajach regionalne, etniczne, religijne i polityczne zderzenia, w których wyniku niekiedy padają reżimy i dochodzi do konfrontacji zbrojnych. Historycznym przykładem tego typu napięć może być amerykańska wojna domowa toczona w latach 1861-1865 między uprzemysławianą, należącą do drugiej fali północą a niewolniczym i rolniczym pierwszofalowym południem. Dopiero po zwycięstwie północy całe Stany Zjednoczone objęła modernizacja.
Chiny będą też miały problemy z rosnącymi żądaniami większej autonomii regionalnej, wysuwanymi przez bogatsze i lepiej rozwinięte regiony. Niektórzy eksperci spoza Chin obawiają się nawet, że w nadchodzącej dekadzie dojdzie w Państwie Środka do wojny domowej, która może przekroczyć chińskie granice. Wszystko to może wymusić głębokie zmiany w strategii rozwojowej Chin. Pekin jest przywiązany do idei rozwoju opartego na eksporcie - strategii przyjętej przez Japonię w latach 70., a potem stosowanej przez prawie wszystkie państwa w regionie: od Tajwanu po Malezję.

Początek dramatu
Wielkie sukcesy w eksporcie, a także otwarcie na zagraniczne inwestycje przyniosły Chinom ogromne korzyści. Strategie, które okazały się skuteczne w wypadku małych gospodarek, niekoniecznie muszą się jednak sprawdzać w wielkich państwach. To, co pomogło azjatyckim tygrysom, niekoniecznie pomoże azjatyckiemu słoniowi.
W ostatnim dwudziestoleciu Stany Zjednoczone i Europa kupowały właściwie wszystko, co eksportowały państwa azjatyckie. Dziś borykająca się z problemami gospodarka światowa odczuwa "eksportowe przeciążenie". Tymczasem Chiny wciąż zwiększają eksport. Ich bliscy sąsiedzi są przerażeni, że Chińczycy wyprą ich ze światowych rynków nawet w dziedzinie dość zaawansowanych produktów elektronicznych - od półprzewodników po dobra konsumpcyjne. Ten skok regionalnego ciśnienia konkurencyjnego nasili napięcia w stosunkach Chin z innymi państwami, i to w tym samym czasie, gdy pojawi się groźba związana z eskalacją niepokojów wewnętrznych.
Pekin powinien umacniać krajową gospodarkę, przeprowadzając jednocześnie transformację przemysłu i rolnictwa. Jeśli chce złagodzić konflikt fal w rolnictwie, musi wykorzystać narzędzia trzeciej fali - uprawy modyfikowane genetycznie, lepszą, tańszą komunikację i cyberstrukturę, satelity pozwalające przewidywać pogodę. Musi też zdecydowanie poprawić edukację na wsi. W przemyśle Pekin musi się odwołać do doświadczeń gospodarki amerykańskiej - od produkcji opartej na wiedzy po elastyczne zarządzanie, od redukowania biurokratycznej hierarchii po kapitał inwestycyjny i zachęty dla innowacyjności.
Wszystko to jednak tylko pobożne życzenia. Nawet jeśli urzeczywistni się najbardziej optymistyczny scenariusz, Azja nie uniknie zawirowań. Walki w Afganistanie się zakończą, lecz "azjatycki dramat" - jak kiedyś określił to socjolog Gunnar Myrdal - dopiero się rozpoczął.


Więcej możesz przeczytać w 50/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.