Trybunał Konstytucyjny umorzył sprawę weksli Samoobrony

Trybunał Konstytucyjny umorzył sprawę weksli Samoobrony

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trybunał Konstytucyjny umorzył postępowanie ws. weksli Samoobrony, uznając, że sprawa dotyczyła Sejmu minionej kadencji. Zdaniem szefa Samoobrony Andrzeja Leppera, TK nie miał innego wyjścia. Zaskoczony jest były marszałek Sejmu Marek Jurek - autor wniosku do Trybunału.

TK podjął decyzję o umorzeniu sprawy 17 grudnia. Opublikował ją na swojej stronie internetowej w piątek. O sprawie napisał sobotni "Dziennik".

Według Andrzeja Leppera, TK postąpił "bardzo słusznie", bo weksle podpisywane były przez kandydatów Samoobrony na parlamentarzystów w 2005 r. i dotyczyły poprzedniej kadencji Sejmu.

"Mamy nową kadencję, więc weksle utraciły moc prawną w ogóle" - powiedział Lepper w sobotę dziennikarzom. Podkreślił, że w jego ocenie "weksle, nawet w poprzednim Sejmie nie miały wpływu na swobodę wykonywania mandatu posła i senatora", a taki właśnie zarzut postawił we wniosku do TK jego autor Marek Jurek.

"Każdy, kto podpisywał weksle był osobą dorosłą. Chciał być posłem, to nic mu nie przeszkadzało. Dopiero, gdy zostali posłami to zaczęło niektórym przeszkadzać" - powiedział Lepper.

Zaskoczony decyzją TK jest Marek Jurek. Zdaniem byłego marszałka Sejmu, sprawa podpisywania weksli przez kandydatów na parlamentarzystów jest poważna. Jak mówił, Samoobrona w sposób skrajny pokazała zjawiska, które funkcjonują także w innych partiach.

"System wekslowy, w którym boss partyjny wybiera sobie działaczy partyjnych, a następnie po groźbą wywłaszczenia egzekwuje od nich dyspozycyjność, to cichy koniec demokracji parlamentarnej" - ocenił Jurek.

Jurek ma nadzieję, że marszałek Sejmu VI kadencji Bronisław Komorowski (PO) ponowi wniosek do TK. "Tym bardziej, że ostatnio deklarował, iż podziela stanowisko zawarte we wniosku" - mówił były marszałek. "Powinien to zrobić, bo chodzi o obronę demokracji" - dodał.

Rzecznik marszałka Komorowskiego Jerzy Smoliński powiedział, że decyzja w sprawie ponownego skierowania wniosku do TK jeszcze nie zapadała, ponieważ postanowienie Trybunału trafiło do Sejmu bardzo niedawno.

W uzasadnieniu do umorzenia postępowania TK podkreślił, że "utrata legitymacji czynnej przez wnioskodawcę - marszałka Sejmu V kadencji - nie pozwala na merytoryczne rozpoznanie sprawy". Zdaniem Trybunału, w przypadku wniosku do TK działa zasada dyskontynuacji.

"Upływ kadencji nie powoduje wprawdzie przerwania ciągłości istnienia parlamentu jako instytucji konstytucyjnej. Natomiast zakończenie kadencji oznacza zarówno przerwanie personalnej ciągłości parlamentu, jak i przerwanie materialnej ciągłości jego prac" - zaznaczono w uzasadnieniu.

Dlatego - w ocenie TK - "zasada dyskontynuacji rzutuje na postępowanie toczące się z inicjatywy Sejmu lub Senatu" przed Trybunałem.

W uzasadnieniu TK zwraca uwagę także, że zdolność wykonywania przez marszałka Sejmu określonych w konstytucji funkcji jest związana integralnie z działaniem Sejmu w systemie kadencyjnym. "TK, kontynuując dotychczasową linię orzeczniczą, stoi na stanowisku, że zakończenie kadencji skutkuje dyskontynuacją działań podejmowanych zarówno przez Sejm +in pleno+, grupy posłów, jak i przez jego organy" - argumentuje Trybunał.

TK przypomina również, że 7 września Sejm podjął uchwałę o skróceniu kadencji. Podkreślono, że 5 listopada odbyło się pierwsze posiedzenie Sejmu VI kadencji, więc "4 listopada upłynęła V kadencja Sejmu i wygasły mandaty posłów tej kadencji".

"Zakończenie kadencji Sejmu skutkuje wygaśnięciem, płynących ze sprawowania mandatu indywidualnych i zbiorowych praw posłów, jak i praw wszystkich organów Sejmu" - uważa TK.

Zdaniem sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, odpowiedzialnej za walkę z korupcją Julii Pitery, marszałek Komorowski "powinien skierować sprawę do biura analiz sejmowych, aby opracowano scenariusz dalszego postępowania".

"Z całą pewnością nikt nie ma prawa niczego wymuszać. Mandat poselski jest wolny i nikt nie ma prawa żadnymi instrumentami wymuszać na pośle gospodarowania swoim uprawnieniem wynikającym z mandatu" - zaznaczyła Pitera w sobotniej rozmowie z dziennikarzami.

Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński (LiD) jest zdania, że Komorowski powinien jeszcze raz skierować sprawę weksli do TK. Jak mówił, szkoda, że "w trybie roboczego komunikowania się" Trybunał nie przypomniał Sejmowi, że i w tej sprawie obowiązuje zasada dyskontynuacji. "Myślę, że marszałek ponowi wniosek" - powiedział dziennikarzom polityk LiD.

Według innego wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry (PiS), skoro Trybunał nie podjął decyzji w tej sprawie, to musiał mieć ku temu przesłanki.

Sprawa weksli stała się głośna w poprzedniej kadencji Sejmu, we wrześniu 2006 r., kiedy to podczas kryzysu koalicyjnego klub parlamentarny Samoobrony opuściło kilku posłów. Wtedy władze klubu Samoobrony zapowiedziały "uruchomienie" wobec nich weksli, które posłowie podpisywali przed wyborami parlamentarnymi. Mowa była o kilkusettysięcznych kwotach, które posłowie mieliby zapłacić.

Wówczas ówczesny marszałek Sejmu Marek Jurek złożył u prokuratora generalnego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez liderów Samoobrony (m.in. Andrzeja Leppera), którzy - wykorzystując weksle - mieli podjąć czynności zmierzające do ograniczenia wykonywania przez posłów mandatów poselskich.

W styczniu 2007 roku Jurek skierował do TK wniosek w sprawie weksli. Chciał, by Trybunał sprawdził, czy doszło do naruszenia artykułu konstytucji mówiącego o tym, że posłowie są przedstawicielami narodu i nie wiążą ich instrukcje wyborców oraz artykułów dotyczących dobrowolności zrzeszania się w partiach politycznych i jawności ich finansowania.

pap, ss