Ziobro: nie zmanipulowałem nagrania rozmowy z Lepperem

Ziobro: nie zmanipulowałem nagrania rozmowy z Lepperem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
B. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapewnił, że nie manipulował nagraniem swej rozmowy z Andrzejem Lepperem, ale jej oryginał skasowano z dyktafonu; prokuratura ma kopię na CD. Za insynuacje uznał podejrzenia manipulacji i rozważa kroki prawne.

Chodzi o nagranie, które latem zeszłego roku Ziobro - wówczas minister sprawiedliwości - przedstawił dziennikarzom, jako dowód, że Lepper kłamie twierdząc, iż to on poinformował go o przygotowywanej akcji CBA w resorcie rolnictwa.

W środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska oświadczyła, że nagranie rozmowy Ziobry z Lepperem "na nośniku przedstawionym prokuraturze jest najprawdopodobniej nieoryginalne". Według RMF FM, które pierwsze poinformowało o sprawie, śledczy dysponują dwoma nośnikami - płytą skopiowaną z komputera, na który przeniesiono nagranie z dyktafonu, a także samym twardym dyskiem.[[mm_2]]

Reagując na to na specjalnej konferencji prasowej Ziobro zapewnił, że nagranie nie zostało zmanipulowane, a podobne doniesienia są nieprawdziwe i traktuje je jako insynuacje. "Podjąłem wstępne rozmowy z prawnikami. Ustalimy, czy to dziennikarze zostali wprowadzeni w błąd przez przedstawicieli prokuratury, czy insynuacje podaje radio RMF" - mówił. 

Według Ziobry, podobne doniesienia służą "politycznemu odwróceniu uwagi od fiask i cudów Donalda Tuska". Dodał, że podobnych tematów zastępczych będzie więcej, by "odwrócić uwagę od oszustw wyborczych, jakie w swoim czasie były zawarte w przesłaniu wyborczym PO", chyba że - jak zastrzegł Ziobro - Platforma ma program poprawy sytuacji służby zdrowia, a wtedy i on go poprze.

B. minister powtórzył, że przekazał prokuraturze materiał dowodowy w formie kopii nagrania swej rozmowy z Lepperem. Przyznał, że po nagraniu tej rozmowy o skopiowanie nagrania z dyktafonu na komputer i przegranie pliku na CD, poprosił swego ówczesnego zastępcę - wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga, którego - jak powiedział dziennikarzom - "niektórzy z państwa nazwali profesorem". "Rzeczywiście pan prokurator Engelking jest człowiekiem wszechstronnie uzdolnionym, bo niezależnie od tego, że jest znakomitym prawnikiem i świetnym prokuratorem, oprócz tego jest człowiekiem, który znakomicie zna świat wirtualnej rzeczywistości" - dodał b. zwierzchnik Engelkinga.[[mm_1]

Nagranie zostało skopiowane na komputer, a następnie sporządzono kopię nagraną na płytę CD, która trafiła do prokuratury. Ziobro przekazał prokuraturze także sam dyktafon, który nazywa "gwoździem do politycznej trumny Andrzeja Leppera", ale - jak mówił - nagranie z dyktafonu zostało skasowane. "Nie archiwizowałem na dyktafonie takich nagrań, bo nie sądziłem, że może ono być potrzebne do celów dowodowych. Życie potoczyło się inaczej" - tłumaczył Ziobro.

Twierdził on, że "nie można dokonać manipulacji nagrania w formie cyfrowej", przekonując, że nagranie takie skopiowane "choćby tysiąc razy zawsze będzie identyczne", co gwarantuje, że nagranie nie było manipulowane - w przeciwieństwie do kopii analogowych, które tracą jakość. Dodał, ze złożył zeznania w prokuraturze, z czego się nie wycofuje. Zaapelował do dziennikarzy, by domagali się od prokuratury ujawnienia jego zeznań i podawania przez nią pełnej, a nie wycinkowej informacji.

Ziobro przypomniał, że w toku śledztwa biegli badali nagranie i uznali je za autentyczne, a ich opinia była "kategoryczna". 22 sierpnia zeszłego roku ówczesny Prokurator Krajowy Dariusz Barski informował, że biegli z Zakładu Kryminalistyki i Chemii Specjalnej ABW stwierdzili, iż nagranie rozmowy Ziobro-Lepper powstało 14 czerwca, a dyktafon został włączony przed rozmową i wyłączony po jej zakończeniu. Prokurator krajowy dodawał wtedy, że dyktafon zarejestrował przed jego wyłączeniem późniejszą rozmowę Ziobry, prawdopodobnie z funkcjonariuszem BOR.

Barski podkreślał w sierpniu, że nagranie potwierdza wersję Ziobry, że nie informował Leppera o akcji CBA w sprawie podejrzenia korupcji w resorcie rolnictwa.

W środę przed konferencją Ziobry rzeczniczka prokuratury Katarzyna Szeska nie chciała się odnosić do wiadomości dotyczących nagrania. "Ustalamy pierwotny nośnik. Zależy nam na ustaleniu prawdy obiektywnej" - powiedziała odmawiając zarazem odpowiedzi na pytanie, czy oznacza to, że śledczy nie mają dotąd właściwego dyktafonu i czy prokuratura wystąpi do Ziobry o jego dostarczenie. "Ujawnianie szczegółów mogłoby zaburzyć właściwy tok śledztwa" - dodała Szeska.

Nagranie rozmowy Ziobry i Leppera, które latem zeszłego roku Ziobro jako minister sprawiedliwości przedstawił dziennikarzom, miało być dowodem na to, że Lepper kłamie twierdząc, iż to Ziobro poinformował go o przygotowywanej akcji CBA w resorcie rolnictwa. Ziobro uznał to za fałszywe oskarżenie go przez Leppera. Sugerowano nawet, że Lepper może usłyszeć taki prokuratorski zarzut.

W sierpniu - jak informowała wtedy przedstawicielka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Marzanna Mucha-Podlewska - śledczy mieli stwierdzić, że nagranie dostarczone prokuraturze przez Ziobrę jest autentyczne. W środę radio RMF FM podało, że prokuratura zmieniła w tej sprawie zdanie, gdy śledztwo przejęli nowi prokuratorzy, którzy zaczęli odkrywać zupełnie nowe fakty w tej sprawie.

Wątek związany z nagraniem rozmowy Ziobro-Lepper, jest częścią śledztwa w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa, w którym zarzuty postawiono b. ministrowi SSWiA Januszowi Kaczmarkowi, b. szefowi policji Konradowi Kornatowskiemu, szefowi PZU Jaromirowi Netzlowi i biznesmenowi Ryszardowi Krauzemu. Dotyczy to innego wątku - domniemanego spotkania Kaczmarka z Krauzem w hotelu Marriott.

 

iar, pap, ss