Uzdrawianie bez pieniędzy

Uzdrawianie bez pieniędzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister Kopacz liczyła, że rząd wesprze reformę służby zdrowia dodatkowymi pieniędzmi. Ustawy Kopacz przeszły, pieniądze - nie. I to była istota sporu podczas wtorkowego posiedzenia rządu - wyjaśnia "Gazeta Wyborcza".

"Bardzo wysoko oceniam efekty prac minister zdrowia Ewy Kopacz" - zapewniał wczoraj w Sejmie premier Donald Tusk. Bo dziennikarze pytali, co takiego działo się we wtorek, że zamiast posiedzenia rządu doszło do "nieformalnego posiedzenia ministrów". I dlaczego premier i minister zdrowia wyglądali na zdenerwowanych na konferencji prasowej. "Dziennik" napisał nawet, że "premier skarcił Kopacz" i uznał, że jej pomysły sa niegotowe.

Tusk to dementował - zapewniał, że między nim a Kopacz nie doszło do ostrego kryzysu. Ale istoty sporu nie ujawnił. Trzy projekty ustaw zapowiadanych przez Kopacz pojawiły się w Sejmie dopiero wczoraj po południu. Czwarty, o koszyku świadczeń niegwarantowanych w ramach składki, ma być gotowy pod koniec przyszłego tygodnia. Projekty zgłoszą posłowie PO-PSL, bo - według premiera - przyspieszy to tempo prac nad nimi, skróci np. czas konsultacji międzyresortowych (projekty zostaną złożone do laski marszałkowskiej w przyszłym tygodniu).

"Dzisiaj w tym Sejmie siedzą ludzie i bezczelnie ponaglają, mówią: za godzinę, za dwie - mówię o politykach opozycji, a sami dwa lata kompletnie zmarnowali. My nadganiamy te sprawy w tempie kosmicznym" - mówił premier.

Kryzys w służbie zdrowia pogłębia się. Od początku roku lekarze pracują tylko 48 godzin tygodniowo. Zgadzają się dyżurować po godzinach za podwyżki. Szpitale, bojąc się, że chorzy zostaną bez pomocy, ustępują i dają podwyżki. Często ponad stan. Tak jak szpital w Tomaszowie Mazowieckim, który dziś wydaje na płace lekarzy więcej niż dostaje z NFZ! (specjalista z 20-letnim stażem zarabia tam teraz 5,5 tys. i 4 tys. zł za trzy dyżury). Jeśli kolejne szpitale zaczną się tak zadłużać, za kilka miesięcy dojdzie do katastrofy.

Dlatego już w trakcie poniedziałkowego spotkania z ministrami, ekspertami i szefami klubów PO i PSL, minister Kopacz sondowała, czy w budżecie można znaleźć dodatkowe pieniądze na służbę zdrowia. "Padła nawet kwota 7 mld" - mówią "GW" uczestnicy spotkania. Kopacz miała proponować podniesienie akcyzy na papierosy.

"Nie ukrywam, że sam mówiłem o reformie KRUS, czyli podniesieniu składek najbogatszym rolnikom. Tak jak mówiłem już w wywiadzie dla +Gazety+, można by pozyskać w ten sposób 1-2 mld zł. Mówiłem też, że w jakiejś perspektywie trzeba się będzie zastanowić nad wprowadzeniem składki zdrowotnej dla rolników" - powiedział "GW" Zbigniew Chlebowski (PO).

Co na to wicepremier Waldemar Pawlak, lider PSL? Według rozmówców gazety, wyszedł ze spotkania, bo spieszył się do TVN. Zaś premier Tusk postawił sprawę jasno: najpierw reformy, a dopiero potem, gdy okaże się, że w systemie brakuje pieniędzy - rząd zacznie się zastanawiać, skąd je pozyskać.

Wczoraj w Sejmie uaktywniła się opozycja. PiS złożył projekt ustawy podnoszącej składkę zdrowotną z 9 do 13 proc. (płacą ją tylko podatnicy PIT. Za rolników płaci państwo, czyli inni podatnicy). "To jest jedyna droga, która da rzeczywisty napływ pieniędzy" - przekonywał w Radio Zet b. minister zdrowia Zbigniew Religa (PiS). Lider SLD Wojciech Olejniczak wyliczył zaś warunki konieczne do szybkiej poprawy sytuacji: 1. premier natychmiast powinien spotkać się ze związkowcami, 2. przedstawić im plan podwyżek dla lekarzy i pielęgniarek oraz 3. plan pozyskania dodatkowych pieniędzy dla NFZ - relacjonuje "Gazeta Wyborcza".