Prezydent: oczekiwanie ode mnie pomysłów ws. ochrony zdrowia jest dziwne

Prezydent: oczekiwanie ode mnie pomysłów ws. ochrony zdrowia jest dziwne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Lech Kaczyński uważa, że oczekiwanie od niego pomysłów na reformę ochrony zdrowia "jest o tyle dziwne", że konstytucja daje mu uprawnienia w zakresie bezpieczeństwa i polityki zagranicznej.
Prezydent odniósł się w poniedziałkowej rozmowie z TVP1 do wypowiedzi premiera Donalda Tuska po posiedzeniu Rady Gabinetowej. Szef rządu stwierdził m.in., że ze strony prezydenta nie padła żadna oferta współpracy, a Lech Kaczyński przerywał odpowiedzi, których udzielała na jego pytanie minister zdrowia Ewa Kopacz.

"Zdenerwowanie, w pewnym sensie nawet agresja, z którą mamy do czynienia po posiedzeniu Rady Gabinetowej, to nie jest dobry sygnał. Mam nadzieję, że to są przejściowe emocje" - stwierdził L. Kaczyński.

Prezydent dodał, że przed i po Radzie Gabinetowej on sam wypowiadał się "nieporównanie oględniej" niż szef rządu. "I bardzo bym prosił premiera, żeby też to czynił" - dodał. L. Kaczyński podkreślił, że dziwi go, "że premier wprowadza nowe zasady, jeśli chodzi o ujawnianie obrad Rady Gabinetowej".

W ocenie prezydenta, oczekiwanie od niego pomysłów na reformę w ochronie zdrowia, choć - jak zaznaczył - pewne ma, "jest o tyle dziwne, że w rozumieniu konstytucji odpowiada za bezpieczeństwo państwa i suwerenność".

"Jestem reprezentantem państwa w stosunkach zewnętrznych, a pan premier nie był łaskaw konsultować ze mną zasadniczego zwrotu w polityce zagranicznej" - dodał L. Kaczyński.

Zwrócił uwagę, że jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, a o zamiarze wycofania polskich żołnierzy z Iraku dowiedział się z prasy. "Później minister (obrony narodowej) Bogdan Klich przedstawił mi ten zamiar. Przedstawiono mi w warunkach, kiedy już w istocie nie miałem swobody decyzji, na podpisanie odpowiednich akt" - powiedział prezydent.

"Skoro okazuje się, że w polityce zagranicznej, gdzie konstytucja wyraźnie to przewiduje, mogę być nawet nie konsultowany (...), jeśli w polityce obronnej, polityce ekspedycyjnej Polski jest to samo, (to) oczekiwanie, że w polityce zdrowotnej, która jest oczywistą kompetencją rządu, będę rząd zastępował, wynika z niezwykle elastycznego podejścia do konstytucji, tak bym to najdelikatniej określił" - stwierdził L. Kaczyński.

Prezydent powiedział, że podczas obrad Rady Gabinetowej usłyszał "odpowiedzi na poziomie ogólnym". "Odpowiedzi, które były powtórzeniami różnych zbitek, o których się mówi w mediach, że służba zdrowia ma być solidarna, sprawna i sprawiedliwa. Ja się z tym zgadzam, ale ja to już wielokrotnie słyszałem" - ocenił L. Kaczyński.

Dodał, że ma nadzieję, iż lekarze nie odejdą od łóżek pacjentów. "Powiedziałem na posiedzeniu Rady Gabinetowej, że jestem przekonany, że raczej nie będzie tego rodzaju rozwiązań, ale gdyby coś takiego się stało, to wtedy co rząd zamierza zrobić? Na to pytanie po raz kolejny nie uzyskałem konkretnej odpowiedzi i wtedy uznałem, że nie warto dalej kontynuować obrad Rady" - powiedział Lech Kaczyński.

Prezydent zaznaczył, że ma "sceptyczny" stosunek do współpłacenia i dodatkowych ubezpieczeń w ochronie zdrowia. "Dwie wartości powinny być rozdzielone w miarę niezależnie od reguł rynkowych, związanych z zamożnością poszczególnych rodzin, osób - edukacja i zdrowie" - podkreślił.

Jak zaznaczył, jeżeli rząd będzie miał co najmniej 60 proc. poparcia dla takich ustaw - dotyczących np. ubezpieczeń dodatkowych - wówczas je podpisze. "Jeżeli nie będzie, to jestem głęboko przekonany, że są to rozwiązania niedobre" - powiedział prezydent.

O możliwości zawetowania przez prezydenta projektu ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych mówił premier po Radzie Gabinetowej.

pap, ss