Łyżwiński pozostanie w areszcie

Łyżwiński pozostanie w areszcie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piotrkowski sąd przedłużył o kolejne dwa miesiące areszt dla podejrzanego w tzw. seksaferze b. posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego.

Z wnioskiem o przedłużenie aresztu wystąpiła łódzka prokuratura, która prowadzi w tej sprawie śledztwo. Jak powiedział prokurator Rafał Sławnikowski, wniosek został złożony ze względu na obawę matactwa ze strony podejrzanego i grożącą mu surową karę.

Piotrkowski sąd podzielił obawy prokuratury. Uzasadniając decyzję o przedłużeniu aresztu, sędzia Jacek Gasiński powiedział, że aresztowany może mataczyć. Przypomniał, że prokuratura zakończyła zbieranie materiałów dowodowych, co jednak nie oznacza, że śledztwo się zakończyło.

Według niego, po zaznajomieniu się z aktami sprawy "zarówno podejrzany, jak i obrońcy, mają prawo złożyć kolejne wnioski o uzupełnienie postępowania przygotowawczego". "W związku z tym istnieje taka możliwość, że prokurator będzie musiał podejmować dalsze czynności dowodowe, jeżeli uzna te wnioski za zasadne" - mówił Gasiński.

Zażalenie na czwartkową decyzję sądu zapowiedział już obrońca Łyżwińskiego mec. Wiesław Żurawski.

Łyżwiński przebywa w areszcie od końca sierpnia. Łódzka prokuratura przedstawiła mu łącznie siedem zarzutów, w tym: gwałtu, przyjmowania i żądania korzyści osobistych o charakterze seksualnym, wykorzystania lub usiłowania wykorzystania seksualnego czterech kobiet, nakłaniania Anety Krawczyk do przerwania ciąży oraz podżegania do porwania biznesmena. Zarzuty dotyczą lat 1999- 2003. B. poseł nie przyznaje się do zarzucanych czynów. Grozi mu do 10 lat więzienia.

W związku z aresztowaniem b. posła, jego adwokat i żona skierowali skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Łyżwiński zapoznaje się już z aktami śledztwa. Według nieoficjalnych informacji, b. poseł robi skrupulatne notatki, bo chce w przyszłości napisać książkę o "seksaferze".

Informację o książce potwierdziła w czwartek w rozmowie z PAP Wanda Łyżwińskia. Jak powiedziała, jej mąż skończył już pisanie pierwszej części. "Teraz czyta ją i analizuje pod kątem prawnym adwokat" - dodała.

Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu 2006 roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Andrzejowi Lepperowi. Krawczyk twierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Leppera.

Zarzuty ws. "seksafery" przedstawiono pięciu osobom, w tym liderowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi. Jest on podejrzany o żądanie i przyjmowanie korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk oraz usiłowanie doprowadzenia innej działaczki Samoobrony do obcowania płciowego. Do obu przestępstw - zdaniem prokuratury - miało dojść przy wykorzystaniu stosunku zależności kobiety w ramach struktury Samoobrony i były one popełniane - według śledczych - wspólnie i w porozumieniu z Łyżwińskim. Lepper nie przyznał się do zarzucanych czynów. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

Lepper przyznał, że w przeciwieństwie do Łyżwińskiego nie zapoznaje się z aktami śledztwa w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie. "Co ja będę siedział, czytał 8 tys. stron akt, to prokurator niech czyta, ja nie muszę. Ja wiem co ja robiłem, kiedy, gdzie byłem" - mówił na konferencji prasowej w Łodzi lider Samoobrony. Według niego, "w sądzie wyjdzie, że była to prowokacja". "Tak samo uniewinniony w tym wątku będzie Łyżwiński jak i ja" - powiedział.

Nie wykluczył napisania w przyszłości książki na temat zarówno tzw. afery gruntowej jak i "seksafery".

Pozostałe osoby, którym prokuratura postawiła zarzuty, to: b. asystent Łyżwińskiego i radny Jacek P. (zwolniony już z aresztu; jego proces toczy się przed piotrkowskim sądem), b. działacz Samoobrony z Myślenic Franciszek I. i b. działacz tej partii z Tomaszowa Maz. Paweł G. Pierwszemu z nich grozi do 8, a pozostałym do 5 lat więzienia.

Prokuratura zapowiada, że w ciągu najbliższych tygodni do sądu trafi akt oskarżenia, którym objęci zostaną m.in. Lepper i Łyżwiński

ab, pap