Jeśli się nie mylimy, to Lech Kaczyński w końcu rzeczywiście został Kociarzem Roku. Niestety, informacja ta jakoś nie przebiła się do mediów. Biedny Kaczor, gdyby to Tusk wygrał, pewnie ogłosiliby dzień wolny od pracy.
Żeby się trochę przebić, prezydent odznaczył trenera naszych kopaczy Leo Beenhakkera, z którym na uroczystości przyznania tytułu Człowiek Roku „Wprost" grał w piłkarzyki. Teraz rozumiemy, że Beenhakker dał się ograć i Kaczyński poczuł się zobowiązany.
Za to zupełnie nie rozumiemy, czemu wręczając order Beenhakkerowi, prezydent cały czas mówił o kimś innym. Na własne uszy słyszeliśmy, jak Lech Kaczyński wychwalał niejakiego Benhauera. Cięgiem Benhauer i Benhauer. Ki diabeł? Może chodziło o Beckenbauera? Też niezły trener, tylko – tfu, na psa urok! – Niemiec.
To, że Tusk ma wilcze zęby, to już dzięki PiS wiemy od czasów kampanii wyborczej. Teraz jednak zobaczyliśmy w telewizji, że gajowym jest Jarosław Kaczyński. On nam faktycznie na gajowego wygląda. A jakby sobie jeszcze od Szyszki taki szpanerski mundur wyfasował, mógłby nawet zostać nadleśniczym.
Za płacącymi ciężkie pieniądze za przejazd autostradami rodakami ujął się Jacek Kurski (PiS, a jakże). Jego zdaniem, maksymalna opłata powinna być o połowę mniejsza niż teraz i wynosić nie więcej niż 12 groszy za kilometr. Serio. Właśnie tak wykoncypował – nie 11 groszy, nie 13, ale siedział chłop dwa tygodnie z profesorami, liczydła w ręce i wyszło im jak byk: 12 groszy. Czyli ma być tak, jak śpiewał wieszcz Kazik: „12 groszy, tylko nie płacz, proszę, 12 groszy w zębach tu przynoszę".
Do połowy marca ma być gotowy wniosek o postawienie Antoniego Macierewicza przed Trybunałem Stanu – ogłosiła PO. Nie podano tylko, o marzec którego roku chodzi.
Jak wiadomo, Antoni naraził się PO tym, że rozwiązał arcyfachowe WSI, starych oficerów pognał, a zatrudnił byłych harcerzy. Nie chcemy się czepiać, że za rozwiązaniem WSI głosowała PO, a przeprowadzał to niejaki Sikorski, jednak te nominacje to rzeczywiście przegięcie. Harcerze do niczego się nie nadają – prawda, druhu Komorowski?
Po tym, jak po raz pierwszy w historii tej rubryki broniliśmy Antka, musimy jednak przyznać, że zaimponował nam sprawnością. W 17 dni zrobić z cywila oficera WSI to rzeczywiście niezły wynik. Zupełnie taki jak w 11 dni oficera BOR. W tej sytuacji czekamy na informacje, że oficerem ABW można było zostać w trzy dni. Skoro są książki „Windsurfing w weekend" albo „Hiszpański w weekend", to i mogli napisać „Podporucznik w weekend", no nie?
No i wtopa na maksa, bo okazało się, że Antoniego nie można postawić przed Trybunałem Stanu. Nie kwalifikuje się. Ponoć władny go sądzić jest tylko Sąd Ostateczny, ale boją się go postawić, bo Ziobro już mu doradził, by zgłosił wniosek o zmianę składu sędziowskiego.
Pełni seksapilu działacze lewicy polskiej udali się, jak to robociarze, w Alpy na narty. W kraju został tylko Ryś Kalisz (też był na nartach, ale wrócił, bo ponoć go wyprosili, że lawiny powoduje czy jakoś tak) i odbył tradycyjny przemarsz po telewizorach i radioodbiornikach. Prezentował się zdrowo, okazale i żywotnie. Miał też coś do powiedzenia, ale nie wiemy co, bo jak się pojawia na ekranach, wyłączamy fonię, żeby nic nas nie rozpraszało, jak napawamy się wizją.
Gruszek w popiele nie zasypia natomiast Włodzimierz Czarzasty walczący o SLD-owski rząd dusz (jeśli osoby o światopoglądzie materialistycznym mają dusze, rzecz jasna). Walczący Włodzimierz poszukuje w partii znajomych i rozsyła im mailem jakiś spam. Panie Włodku, a nie lepiej pobawiłby się pan w Naszą-klasę.pl? Może tam znajdzie pan kogoś, kto pana lubi?
Żeby się trochę przebić, prezydent odznaczył trenera naszych kopaczy Leo Beenhakkera, z którym na uroczystości przyznania tytułu Człowiek Roku „Wprost" grał w piłkarzyki. Teraz rozumiemy, że Beenhakker dał się ograć i Kaczyński poczuł się zobowiązany.
Za to zupełnie nie rozumiemy, czemu wręczając order Beenhakkerowi, prezydent cały czas mówił o kimś innym. Na własne uszy słyszeliśmy, jak Lech Kaczyński wychwalał niejakiego Benhauera. Cięgiem Benhauer i Benhauer. Ki diabeł? Może chodziło o Beckenbauera? Też niezły trener, tylko – tfu, na psa urok! – Niemiec.
To, że Tusk ma wilcze zęby, to już dzięki PiS wiemy od czasów kampanii wyborczej. Teraz jednak zobaczyliśmy w telewizji, że gajowym jest Jarosław Kaczyński. On nam faktycznie na gajowego wygląda. A jakby sobie jeszcze od Szyszki taki szpanerski mundur wyfasował, mógłby nawet zostać nadleśniczym.
Za płacącymi ciężkie pieniądze za przejazd autostradami rodakami ujął się Jacek Kurski (PiS, a jakże). Jego zdaniem, maksymalna opłata powinna być o połowę mniejsza niż teraz i wynosić nie więcej niż 12 groszy za kilometr. Serio. Właśnie tak wykoncypował – nie 11 groszy, nie 13, ale siedział chłop dwa tygodnie z profesorami, liczydła w ręce i wyszło im jak byk: 12 groszy. Czyli ma być tak, jak śpiewał wieszcz Kazik: „12 groszy, tylko nie płacz, proszę, 12 groszy w zębach tu przynoszę".
Do połowy marca ma być gotowy wniosek o postawienie Antoniego Macierewicza przed Trybunałem Stanu – ogłosiła PO. Nie podano tylko, o marzec którego roku chodzi.
Jak wiadomo, Antoni naraził się PO tym, że rozwiązał arcyfachowe WSI, starych oficerów pognał, a zatrudnił byłych harcerzy. Nie chcemy się czepiać, że za rozwiązaniem WSI głosowała PO, a przeprowadzał to niejaki Sikorski, jednak te nominacje to rzeczywiście przegięcie. Harcerze do niczego się nie nadają – prawda, druhu Komorowski?
Po tym, jak po raz pierwszy w historii tej rubryki broniliśmy Antka, musimy jednak przyznać, że zaimponował nam sprawnością. W 17 dni zrobić z cywila oficera WSI to rzeczywiście niezły wynik. Zupełnie taki jak w 11 dni oficera BOR. W tej sytuacji czekamy na informacje, że oficerem ABW można było zostać w trzy dni. Skoro są książki „Windsurfing w weekend" albo „Hiszpański w weekend", to i mogli napisać „Podporucznik w weekend", no nie?
No i wtopa na maksa, bo okazało się, że Antoniego nie można postawić przed Trybunałem Stanu. Nie kwalifikuje się. Ponoć władny go sądzić jest tylko Sąd Ostateczny, ale boją się go postawić, bo Ziobro już mu doradził, by zgłosił wniosek o zmianę składu sędziowskiego.
Pełni seksapilu działacze lewicy polskiej udali się, jak to robociarze, w Alpy na narty. W kraju został tylko Ryś Kalisz (też był na nartach, ale wrócił, bo ponoć go wyprosili, że lawiny powoduje czy jakoś tak) i odbył tradycyjny przemarsz po telewizorach i radioodbiornikach. Prezentował się zdrowo, okazale i żywotnie. Miał też coś do powiedzenia, ale nie wiemy co, bo jak się pojawia na ekranach, wyłączamy fonię, żeby nic nas nie rozpraszało, jak napawamy się wizją.
Gruszek w popiele nie zasypia natomiast Włodzimierz Czarzasty walczący o SLD-owski rząd dusz (jeśli osoby o światopoglądzie materialistycznym mają dusze, rzecz jasna). Walczący Włodzimierz poszukuje w partii znajomych i rozsyła im mailem jakiś spam. Panie Włodku, a nie lepiej pobawiłby się pan w Naszą-klasę.pl? Może tam znajdzie pan kogoś, kto pana lubi?
Więcej możesz przeczytać w 9/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.