Zadek w kosmosie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polscy astronomowie odkryli niedawno 46 nowych planet - jest więc gdzie rządzić
Noc, podobnie jak słuchacze Radia Maryja, jest na ogół ciemna.
W świecie mody od lat panuje ciemnota, bo kolor czarny - jak twierdzą fachowcy - zawsze jest modny. Ludzie miewają czarne charaktery i podniebienia. Wielu ma czarne życiorysy, chociaż nosi białe skarpetki. Historia, mimo że jest w niej wiele białych plam, potrafi mieć swoje czarne strony. Przed laty czytający Sartre?a egzystencjaliści nosili czarne golfy. Teraz w czarnych golfach volkswagenach jeżdżą materialiści z Pruszkowa, czytelnicy kodeksu karnego.
W dawnych wiekach szerzyła się czarna ospa, którą współcześni znają głównie z serialu "Janosik". Dziś, gdy Belka wali wszystkich po kieszeniach, szerzy się inna choroba, zwana czarną rozpaczą. Czarna może być nie tylko dziura w kosmosie, ale także wdowa i sadza w kominie. Są tacy, którzy mają czarne nazwiska i wcale nie są kominiarzami. Na przykład hetman polny koronny Stefan Czarniecki. Mimo czarnego koloru w nazwisku hetman był wybitnym wodzem i jasną postacią polskiej historii. W Polsce ludzi o czarnym nazwisku jest bardzo dużo, na przykład piłkarz Emmanuel Olisadebe. Zdaniem policji i producentów telewizyjnej "Randki w ciemno", liczba osób o czarnych nazwiskach jest raczej ciemną liczbą. Głośno zrobiło się ostatnio o dwóch.
Pierwszy to biznesmen i były poseł Andrzej Czernecki, który na łamach "Gazety Wyborczej" udzielił ciekawego wywiadu o korupcji elit politycznych III RP, a drugi to biznesmen Leszek Czarnecki, który - jak ujawniła prasa - wybiera się turystycznie w kosmos. Nowy kosmonauta jest na tyle bogaty, że może sobie opłacić komercyjny lot organizowany przez Rosjan za grube pieniądze. Co więcej, jak plotka głosi, Czarnecki nie chce polecieć w kosmos sam, tylko pragnie zabrać z sobą znaną prezenterkę Martynę Wojciechowską z TVN. Wszyscy widzieli goły tyłek i cycki Martyny w "Playboyu" i ja się chłopu nie dziwię, że woli z taką babką latać po Drodze Mlecznej, niż z nudnymi rosyjskimi pilotami wspominać dziadka Hermaszewskiego. Martyna to dzielna kobieta, wysyłana przez TVN do najtrudniejszych, ekstremalnych zadań. Przeżyła rozmowy z uczestnikami "Big Brother", co już samo w sobie jest wielkim osiągnięciem, zważywszy że uczestnicy programu to na ogół posiadacze mózgu wielkości włoskiego orzecha. Martyna wzięła też udział w rajdzie Paryż - Dakar i w nie mniej wyczerpującej, rozbieranej sesji dla "Playboya" na trasie Warszawa - Mońki.
Szkoda tak dzielnej dziewczyny w kosmosie. Niech zostanie z nami na Ziemi. W kosmos proponuję wystrzelić tych, o których wspomina w swym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" poseł Czernecki. A mówi ciekawie o okradaniu kasy państwowej przez wszystkie rządy III RP. Mistrzami pazerności - według posła - była ekipa rządu Waldemara Pawlaka z PSL. Moim zdaniem, Pawlak nadaje się w kosmos lepiej od Martyny, bo przypomina cyborga. W opinii wielu obserwatorów, już będąc premierem, wcielał się w rolę kosmity. Kto wie, może premierostwo to był dla Pawlaka taki trening przed lotem. Poseł Kolasiński i gangster Niemczyk uciekli za granicę, a Pawlak poleci sobie w kosmos. Jak wiadomo, Polska nie ma z kosmosem umowy o ekstradycji. Skoro, jak twierdzi Czernecki, PSL sporo nagrabiło za Pawlakowych rządów, niech teraz buli za bilet na orbitę okołoziemską. Pawlakowi w kosmosie będzie lepiej niż na Ziemi. Jeśli spotka zielone ludziki, te z pewnością wezmą go za swego.
Kolejni kandydaci do rakiety kosmicznej to - moim zdaniem - premier Buzek i piękny Marian, pseudonim konspiracyjny Krzak. Poseł Czernecki mówi o nich, że w rozkradaniu dorównali ekipie Pawlaka. Tak czytam to sobie i myślę, że nawet jeśli w połowie jest to prawda, opłacało się premierowi trzy lata temu pokazać goły tyłek. Co to była za kosmiczna awantura! W katowickim Spodku w trakcie pewnej imprezy muzycznej, którą wraz z całą świtą odwiedził premier, pojawiłem się na scenie i zadałem pytanie: "Na co, waszym zdaniem, zasłużył premier Buzek? Co mam mu pokazać? Kolano czy dupę?".
Nie moja wina, że większość zgromadzonych widzów głosowała za pokazaniem pośladków. Wybuchł skandal. Premier zachował zimną krew i twierdził, że nie widział dupy. Co było oczywistą nieprawdą, ale ja go rozumiem. Nawet z Lepperem można polemizować, ale z gołą dupą Skiby raczej trudno. W prasie kulturystycznej krytykowano mnie, że nie chodzę do solarium i mam blady tyłek. Dupa nie miała być jednak nagrodą, lecz karą dla premiera, a po za tym "blady rząd - blada dupa". Po ściągnięciu portek otrzymałem wiele gratulacji, i to nie tylko od bogatych gejów i biednych pielęgniarek. Za to notowania rządu po akcji z dupą strasznie spadły. Zdaniem politologów, był to początek upadku ekipy Buzka. Przy okazji skandalu prasa przypominała podobne wydarzenia z historii.
W jednej z gazet opublikowano zdjęcie Eltona Johna bez spodni obok mojego. Ponieważ i ja, i Elton John pokazywaliśmy na scenie gołe tyłki, ciężko było się zorientować, który jest który. W końcu dupy angielskie aż tak bardzo nie różnią się od dup polskich. Lista światowych artystów, którzy wypięli się na scenie, jest spora i co tu dużo mówić - imponująca.
Mój tyłek przeszedł do legendy, a premier do księgi pamiątkowej. Zawsze myślałem, że te wszystkie głupoty na górze to tylko jakaś nieudolność, polska niezdarność i gapiostwo, a teraz po wywiadzie z posłem Czerneckim o korupcji okazuje się, że to megacwaniactwo podparte poczciwą miną profesora. Z lekkim przerażeniem odkryłem, że mój tyłek miał rację historyczną i stał się niemalże sztandarem wolności.
W kosmos, panowie politycy! Biznesmen Leszek Czarnecki wam powie, jak to się załatwia. I to za własne pieniądze. W kosmosie pies Łajka i Gagarin na was czekają, bo Pan Bóg nie bardzo. Polscy astronomowie odkryli niedawno 46 nowych planet. Jest więc gdzie rządzić i robić reformy. A Martyna niech zostanie na planecie Ziemia. Albo niech leci z tym swoim bogaczem, tylko niech swój kosmiczny tyłek nam zostawi. Nam, Polakom! Kosmici, czułki precz od tyłka Martyny! Bez jej tyłka ciężko będzie umęczonemu społeczeństwu znaleźć motywację do pracy. Mój tyłek odegrał już swoją rolę, obalił Buzka i dzielnie doprowadził do zwycięstwa Leszka Millera. Teraz czas na Martynę! Słowiański tyłek Martyny musi pozostać patriotycznie na Ziemi i terapeutycznie oddziaływać na obywateli. Niech zamiast tyłka Martyny w kosmos poleci klasa polityczna. W tej sprawie warto przeprowadzić referendum.

Więcej możesz przeczytać w 9/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.