Dodatkowe ubezpieczenia - lek na chorą służbę zdrowia?

Dodatkowe ubezpieczenia - lek na chorą służbę zdrowia?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Za dwa lata do systemu ochrony zdrowia może napłynąć dodatkowe 3,5 mld zł dzięki dodatkowym ubezpieczeniom - przekonuje Polska Izba Ubezpieczeń. W środę przedstawiła ona swój projekt dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych.

W zorganizowanej przez PIU konferencji "Ubezpieczenia w systemie ochrony zdrowia" wzięli udział m.in. przedstawiciele rządu, sejmowej komisji zdrowia, ubezpieczycieli oraz eksperci.

Powszechny dostęp do świadczeń medycznych, wyższe pensje dla lekarzy bez podnoszenia podatków oraz komfortowe warunki w szpitalu - tak, zdaniem autorów projektu, może wyglądać służba zdrowia już w 2010 roku dzięki dobrowolnym ubezpieczeniom zdrowotnym. "Wprowadzenie w życie naszego projektu doprowadzi do pojawienia się zdrowej konkurencji pomiędzy płatnikami publicznymi i prywatnymi, a także do wyraźnej poprawy jakości świadczonych usług. Na proponowanych zmianach zyska przede wszystkim pacjent" - przekonywał Stanisław Borkowski z PIU.

Projekt zakłada, że pacjent będzie mógł wybrać instytucję, której powierzy zarządzanie swoją składką obowiązkową. Składka powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego pozostałaby bez zmian, natomiast wybrany przez ubezpieczonego fundusz otrzymywałby pieniądze na jego leczenie - stawkę kapitacyjną, czyli kwotę równą średniemu kosztowi leczenia, zależną od płci i wieku. W myśl projektu osoby wybierające prywatny fundusz zdrowia opłacałyby zawsze składkę dodatkową, której wysokość zależałaby od wariantu ubezpieczenia.

Zdaniem autorów, projekt charakteryzuje się zachowaniem zasady solidaryzmu społecznego. W NFZ pozostałoby 20 proc. stawki kapitacyjnej każdej prywatnie ubezpieczonej osoby, dzięki czemu do systemu publicznego wpływałoby więcej pieniędzy niż dotychczas. Ponadto dodatkowe ubezpieczenia spowodowałyby napływ środków do systemu.

Według prezesa Naczelnej Izby lekarskiej Konstantego Radziwiłła, zaproponowane przez PIU rozwiązanie zawiera wiele ciekawych propozycji, które odpowiadają na postulaty samorządu lekarskiego. Zwrócił jednak uwagę, że nie da się tego projektu wprowadzić w życie bez podwyższenia podstawowej składki na ubezpieczenie zdrowotne. Dodał, że kluczowy jest koszyk świadczeń gwarantowanych. "Nie można oferować czegoś dodatkowego bez ustalenia, co jest gwarantowane" - zaznaczył Radziwiłł.

To będzie rewolucja - ocenił projekt PIU wiceminister zdrowia Andrzej Włodarczyk. Jego zdaniem, społeczeństwo może nie być na takie rozwiązanie przygotowane. "Resort jest zainteresowany każdym korzystnym dla systemu projektem, ale musi brać pod uwagę poziom akceptacji tych rozwiązań przez pacjentów" - podkreślił.

Według posła LiD Marka Balickiego, akceptacja społeczna dla tego typu rozwiązań jest coraz większa. Podkreślił, że jedną z największych zalet projektu PIU jest to, że nie zmierza do ograniczenia zakresu usług w sektorze publicznym. "Nie można z koszyka wyrzucać procedur efektywnych, z drugiej strony - po co się dodatkowo ubezpieczać od tych nieefektywnych? Nie można ograniczać ludziom mniej zamożnym dostępu do świadczeń, trzeba też jakoś zachęcić ludzi do dodatkowych ubezpieczeń. Ale prawo wyboru: ubezpieczyciel prywatny czy państwowy powinno być już dziś" - uważa Balicki.

Za atrakcyjny i sensowny uznał projekt PIU poseł PiS Andrzej Sośnierz. "Warto nad nim pracować, by uzupełnić szczegóły, np. model organizacji i realizacji świadczeń" - ocenił.

"Projekt jest dobry, ale za wcześnie, by wprowadzać go w Polsce" -  uznał poseł PSL Aleksander Sopliński. Zwrócił uwagę, że niewielu obywateli jest w stanie pozwolić sobie na wykupienie dodatkowego ubezpieczenia. "Najpierw zróbmy koszyk i oceńmy, na co stać system. Nie można doprowadzić do zawężenia gwarantowanych usług" - podkreślił.

Ograniczenia dostępu do świadczeń obawiają się także związki zawodowe. "Musimy znać koszyk, by wiedzieć, co nam się proponuje. Proponowane rozwiązania być może są do zaakceptowania, ale tylko ze szczegółami" - powiedziała Wiesława Taranowska z OPZZ. Przypomniała, że dodatkowe ubezpieczenia akceptują jedynie osoby z wysokimi dochodami, tymczasem ok. 65 proc. polskiego społeczeństwa żyje na granicy ubóstwa. Dodała, że OPZZ jest za podniesieniem obowiązkowej składki, ale pod warunkiem odpisania jej od podatku.

"Trzeba edukować i przekonywać pacjentów do takich rozwiązań, pokazywać, jakie mogą mieć z tego korzyści" - uznał prezes Federacji Pacjentów Polskich Stanisław Maćkowiak. Podkreślił, że pacjenci muszą wiedzieć, co dodatkowo dostaną za dodatkową składkę. To, według niego, warunek, by uzyskać masowy udział w prywatnych ubezpieczeniach, bo tylko wtedy będą miały one sens.

pap, em