Strach przed referendum

Strach przed referendum

Dodano:   /  Zmieniono: 
PiS nie odpuszcza walki o ratyfikacje nowego unijnego traktatu. Stąd nowa propozycja ustawy, tym razem prezydencka i orędzie głowy państwa, w którym Lech Kaczyński straszył konsekwencjami przyjęcia traktatu bez proponowanych przez PiS zapisów. Skąd ten upór? Ze strachu przed referendum.
Poddanie pod głosowanie w referendum traktatu może mieć bowiem duże konsekwencje dla partii braci Kaczyńskich. I nie mam tu na myśli kłopotów z frekwencją czy komentarzy w prasie zagranicznej. Chodzi o konsekwencje polityczne.
Po pierwsze, jak wskazują sondaże, Polacy zdecydowanie popierają traktat. Zdecydowana wygrana euroentuzjastów w referendum byłaby więc porażką dla PiS-u, który podkreśla swój sceptycyzm wobec Europy. Taki wynik referendum zostałby potraktowany jako kolejna wygrana PO i mógłby przysporzyć partii Donalda Tuska większego poparcia.
Do tego kampania związana z referendum na nowo ożywiłaby ruchy eurosceptyczne. To świetna okazja przed wyborami do Parlamentu Europejskiego dla ugrupowań powstałych na gruzach LPR-u i Samoobrony. Wróciliby do mediów i mieliby zapewniony darmowy czas antenowy. A to mogłoby odebrać kolejnych zwolenników PiS-owi, bo wiadomo, że partia braci Kaczyńskich nie przebije tych partii w eurosceptycyzmie, bo nie może przecież zupełnie odciąć się od traktatu, który sama wynegocjowała. A takich oporów nie będą mieć Roman Giertych czy Urszula Krupa.