Jego podłożem był konflikt między Flamandami, stanowiącymi 60 proc. 10-milionowej ludności Belgii, a frankofonami. Ci pierwsi domagają się wzmocnienia regionów kosztem państwa federalnego.
47-letniemu Leterme'owi, który pod hasłami przekazania regionom większej władzy zapewnił w czerwcowych wyborach swej Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej i Flamandzkiej pierwsze miejsce z ponad 800 tys. głosów., aż dwukrotnie nie udało się sformować nowego rządu.
Dlatego w grudniu król Belgów Albert II powierzył poprzedniemu premierowi Guy Verhofstadtowi misję kierowania rządem przejściowym.
Rząd Leterme'a współtworzy pięć ugrupowań - trzy frankofońskie (socjaliści, liberałowie i centryści) oraz dwa niderlandzkojęzyczne (chrześcijańscy demokraci i liberałowie).
Porozumienie programowe pięciu partii politycznych dotyczy m.in. polityki gospodarczej, imigracji, spraw społecznych i służby zdrowia. Nie obejmuje natomiast najtrudniejszej kwestii, która uniemożliwiała powołanie rządu od wyborów, czyli dalszego wzmocnienia regionów kosztem państwa federalnego.
Decyzje w sprawie znalezienia nowych zasad współżycia niderlandzkojęzycznych Flamandów oraz frankofonów z Brukseli i Walonii w federalnej, podzielonej na trzy regiony Belgii zostały odłożone do lipca.
Z uwagi na istniejące różnice zdań analitycy już teraz przepowiadają nowy kryzys polityczny w połowie roku.
Punktem spornym pozostaje wciąż zakres władzy regionów w sprawach podatków, polityki zatrudnienia, zdrowia, rodziny i spraw społecznych oraz ostateczne wyjaśnienie drażliwej kwestii praw językowych i wyborczych frankofonów mieszkających we Flandrii.
Belgijscy komentatorzy wróżą, iż Verhofstadt, który zaraz po przekazaniu w czwartek obowiązków premiera nowemu szefowi rządu udał się na wielkanocny odpoczynek do swej posiadłości we Włoszech, rychło powróci na polityczną scenę. Dziennik "Le Soir" wydrukował w sobotę karykaturę, na której Verhofstadt odbiera na swym telefonie komórkowym SMS o treści "Jeśli wrócisz, wszystko odwołam! Yves". Identyczny tekst miał wysłać byłej żonie przed swym niedawnym trzecim ślubem prezydent Francji Nicolas Sarkozy.
j/pap