NKWD filmowało rozstrzelania w Katyniu

NKWD filmowało rozstrzelania w Katyniu

Dodano:   /  Zmieniono: 
NKWD nakręciło film podczas rozstrzeliwania polskich oficerów w Katyniu. W latach 50-tych przekazano go Korei Północnej jako materiał instruktażowy, jak postępować z jeńcami wojennymi - twierdzi autor książki "Katyń. Zbrodnia i kłamstwo", dr Tadeusz A. Kisielewski.

"Z akt CIA wiemy, że z rozstrzeliwania polskich jeńców w Katyniu (...) nakręcono film dokumentalny, który w roku 1950 lub 1951 został przekazany stronie północnokoreańskiej, jako materiał instruktażowy, jak mają się obchodzić z jeńcami amerykańskimi, brytyjskimi i australijskimi" - powiedział Kisielewski w Krakowie na spotkaniu z czytelnikami.

Dodał, że jest przekonany, iż znani z biurokracji i formalizmu Sowieci na pewno zachowali kopię filmu. Według Kisielewskiego, najprawdopodobniej znajduje się ona w utajnionej części materiałów ze śledztwa prowadzonego przez Rosjan w sprawie zbrodni katyńskiej. Naukowiec przypomniał, że efektem umorzonego przed kilku laty śledztwa były 183 tomy akt, z czego 116 jest do dziś utajnionych.

"Jestem gotów się założyć, że kopia tego filmu jest w aktach. Z całą pewnością jest tam również coś, o czym wiemy tylko tyle, że się zdarzyło - dokumenty i zdjęcia mówiące o współpracy NKWD i Gestapo od jesieni1939 do wiosny 1940 r." - dodał Kisielewski. Według Kisielewskiego, w owych 116 utajnionych tomach znajdują się odpowiedzi na wiele pytań oraz zagadek zbrodni katyńskiej, które mimo upływu prawie 70 lat nadal czekają na rozwiązanie historyków.

"Można domyślać się, a czasami mieć pewność, co znajduje się w owych 116 tomach. Jestem przekonany, że znajdują się tam właśnie dokumenty o sposobie rozstrzeliwania polskich jeńców w Katyniu i w celach NKWD w Smoleńsku" - powiedział. Według Kisielewskiego, w obozach NKWD dla polskich jeńców, którzy wiosną 1940 r. padli ofiarą zbrodni katyńskiej, działali agenci. Ich nazwiska znane są polskim historykom, ale nie są ujawniane.

"Przypuszczalnie powinna się znajdować w tych tomach - w to wierzę - ściśle tajna agentura w trzech obozach jenieckich. Od razu powiem, że nam nazwiska tych osób, a było ich bardzo niewiele, są znane ale nie do publikacji" - zastrzegł dr Kisielewski.

Uczestniczący w spotkaniu Stanisław Jankowski - historyk i znawca tematyki katyńskiej - wyraził pogląd, że niektóre tajemnice zbrodni katyńskiej nie doczekają się wyjaśnienia, póki Rosjanie nie ujawnią wszystkich posiadanych materiałów.

"Dla nas, historyków, nie ma żadnej wątpliwości, że cała dokumentacja dotycząca zbrodni katyńskiej została przygotowana i jest nadal przechowywana. Polska nadal nie uzyskała dostępu do 90 proc. tych dokumentów" - oszacował Jankowski.

Czwartkowe spotkanie z autorem książki "Katyń. Zbrodnia i kłamstwo" odbyło się w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera, która mieści się w byłej siedzibie Konsulatu ZSRR w Krakowie. Uczestnicy spotkania podkreślali symboliczny wyraz faktu, że o kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się Instytut Ekspertyz Sądowych, gdzie do lat 90. ukrywano za belką stropową jeden z najpoważniejszych dowodów obciążających Rosjan za zbrodnię katyńską.

Chodzi kopie protokołów zespołu dr. Jana Robla, który w latach okupacji niemieckiej badał dowody rzeczowe zbrodni, wykopane przez Niemców w Katyniu i przekazane do opracowania polskim naukowcom. Oryginały protokołów zostały wywiezione przez Niemców pod koniec wojny i przepadły. Dr Robel ocalił i ukrył kopie, zarówno przed Niemcami jak i kroczącymi ich śladem Rosjanami.

Dr Tadeusz A. Kisielewski jest absolwentem Instytutu Nauk Politycznych UW. Od końca lat 70. pracował w PAN i na UJ. W 2007 r. wydał książkę "Schyłek Rosji". W 2005 i 2006 r. opublikował książki "Zamach" i "Zabójcy", poświęcone zagadce śmierci gen. Sikorskiego.

ab, pap