Spotkanie trwało ok. 50 minut, i - jak powiedział dziennikarzom Sikorski po opuszczeniu Pałacu Prezydenckiego - odbyło się w bardzo dobrej atmosferze. "Wojny nie ma, to jest zbędne pytanie, na które moja obecność u prezydenta jest wystarczającą odpowiedzią" - zapewnił. Dodał, że Lech Kaczyński przyjął go na jego prośbę.
Minister powiedział, że wraz z prezydentem ustalili, że odbędą się kolejne spotkania. "Po spotkaniach obiecuję sobie bardzo dobrą, a w każdym razie lepszą, współpracę z Pałacem Prezydenckim" - zaznaczył.
Pytany, kiedy odbędą się kolejne spotkania, odparł, że "jest zawsze do dyspozycji prezydenta", ale najprawdopodobniej spotka się z prezydentem w ciągu tygodnia lub dwóch. "Cieszę się, że piątkowe spotkanie miało miejsce i parę ważnych spraw udało nam się uzgodnić" - podkreślił.
Inne tematy spotkania to - jak mówił minister - koordynacja działań na polu polityki zagranicznej i planowane połączenie UKIE z MSZ.
Według Sikorskiego, podczas rozmowy nie poruszono kwestii likwidacji kilkunastu polskich ambasad i konsulatów. Jak napisała piątkowa "Gazeta Wyborcza", Sikorski bez konsultacji z prezydentem postanowił zlikwidować kilkanaście placówek m.in. w Kongo, Panamie czy Zimbabwe.
"Tutaj jest pełne poszanowanie z mojej strony prerogatyw konstytucyjnych pana prezydenta i nawzajem. Sprawa ambasad w ogóle nie była poruszana" - podkreślił.
Sikorski powiedział w TVN24, że "będzie dochodzenie" wyjaśniające, kto przekazał mediom treść depeszy w sprawie amb. Ryna. Piątkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że "kilka dni temu do Buenos Aires została wysłana depesza wzywająca na koniec kwietnia do Warszawy Zdzisława Ryna", ambasadora RP w Argentynie.
W programie TVN24 powiedział, że "prezydent zapowiedział, iż w przyszłym tygodniu rozwiążą wspólnie sprawę ambasadorów". Sikorski wyjaśnił, że "mapa placówek powinna odzwierciedlać mapę naszych interesów i mapę przebywania Polaków".
"Perspektywa prezydencji w UE, Schengen i wdrażanie Traktatu (...) wymuszają zmiany mapy placówek, bo jeżeli w UE nasze placówki przestają wydawać wizy, to oznacza, że możemy podzielić się pracą z placówkami innych krajów (...)" - mówił. "To oznacza, że środki i etaty możemy przerzucić do głównych stolic i na wschód, bo tam wdrażamy Kartę Polaka, tam chcemy być patronem i ekspertem dla UE. To jest uprawnione działanie" - podkreślił.
Pytany po spotkaniu o ważne sprawy, które uzgodnił z prezydentem odparł, że jest nią m.in. koordynacja polityki europejskiej. "To jest coś, z czym nie poradziło sobie kilka poprzednich rządów" - powiedział.
Sikorski mówił o "wspólnym wystąpieniu wraz z ministrem Mikołajem Dowgielewiczem, szefem UKIE, do premiera w sprawie połączenia resortów im podległych". "Premier podjął decyzję, aby ten plan zaakceptować i wykonać" - mówił.
Zdaniem Sikorskiego, między MSZ a UKIE w przeszłości bywały konflikty. "Polityka może wyglądać właśnie w ten sposób, że szefowie resortów się dogadują, zastanawiają się wspólnie przez jakiś czas, jak najlepiej może być koordynowana polska polityka wewnątrz UE, w perspektywie ratyfikacji i wdrożenia Traktatu i dochodzą do wspólnych wniosków, jakim jest zlikwidowanie KIE" - mówił minister.
Wyjaśnił, że likwidacja ta miałaby polegać na "połączeniu jednego Urzędu i administracji (MSZ), dzięki czemu będą oszczędności być może powyżej 100 etatów", co oznacza - jego zdaniem - racjonalizację środków.
"Prawdziwa polityka nie musi być konfliktem personalnym" - mówił. "Wiem, że konflikt jest bardziej ekscytujący dla mediów, ale ja próbuję przekazać, że są rzeczy ważne, które mogą być uzgadniane przy dobrej woli pomiędzy politykami" - podkreślił.
Pytany, czy wiedział o tym, że prezydent wysyła misję do Gruzji, odparł, że był o tym poinformowany.
Dopytywany w TVN24, czego spodziewa się po wysłanej przez prezydenta delegacji do Gruzji, odparł, że "dobrze jest mieć informacje z pierwszej ręki". "Polska niezmiennie popiera integralność terytorialną Gruzji (...), będziemy ich w tym wspierać" - dodał.
W związku z sytuacją w Gruzji, w piątek rano do Tbilisi udali się przedstawiciele prezydenta L. Kaczyńskiego. Prezydent wysłał też listy w tej sprawie do przedstawicieli NATO, ONZ i Unii Europejskiej.
W środę prezydent Rosji Władimir Putin zalecił rządowi ustanowienie ściślejszych kontaktów z separatystycznymi republikami na terenie Gruzji, w tym z ich władzami.
W czwartek Gruzja zażądała zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, po tym gdy Rosja oznajmiła, że zacieśni swoje kontakty z Abchazją i Osetią Południową. Wcześniej w czwartek Tbilisi zażądało od Rosji, by wycofała się z wszystkich decyzji, które naruszają suwerenność Gruzji.
"Pan prezydent w związku z ostatnimi posunięciami Rosji w regionie postanowił wysłać swoich przedstawicieli do Gruzji w celu zapoznania się z sytuacją na miejscu oraz omówienia najważniejszych problemów, które w tej chwili występują" - powiedział w piątek rano dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik.
Minister zdementował informacje, jakoby istniał konflikt między nim a prezydentem. "Nasza rozmowa była normalna, koordynacyjna, naturalna między ośrodkami władzy" - powiedział. "Chcemy, aby statek polskich spraw posuwał się do portu przeznaczenia, bez zbędnych sztormów i problemów, więc bardzo proszę o niejątrzenie" - zaznaczył.ab, pap