Między wolnością i nonsensem

Między wolnością i nonsensem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzięki przygodzie z Le Penem Francuzi uświadomili sobie, jakim koszmarem byłoby wycofanie się z UE
"To nonsens, ale wolność polega także na mówieniu nonsensów"
Norman Davies


Tegoroczny laureat przyznawanej przez Polską Fundację im. Roberta Schumana Polskiej Nagrody Europejskiej ujął lapidarnie zjawisko, przed którym broni się tzw. zdrowy rozsądek. Zalewająca nas rzeka nonsensów wydaje się niekiedy nie mieć brzegów ani kresu i - choć wszyscy wiedzą, że czyjeś słowa są nonsensem i niczym innym - poważnie się nad nimi niekiedy pochylamy, a z czasem niektórzy są skłonni uznać je za równie uprawnione jak słowa największych mędrców.
Rozpoczęła się rządowa kampania informacyjna na temat integracji Polski z UE. Słusznie ten nieco późny start wpisany został w kalendarz realizowany od lat, kiedy to - bez nadmiernej aktywności poszczególnych rządów - obywatele radzili sobie sami i za pośrednictwem fundacji, stowarzyszeń czy klubów docierali do potrzebnej im wiedzy o UE, choćby w ramach majowych Polskich Spotkań Europejskich czy Parady Schumana.
A w wielkim świecie ruch. Nonsens Le Pena poległ chwilowo w starciu z francuskim pospolitym ruszeniem demokratycznym, ale - jak pisałem tydzień temu - najtrudniejsze jeszcze Francuzów czeka, zwłaszcza zaś czeka starego-nowego prezydenta. Moją ulubioną, niemal codzienną lekturą są komentarze wytrawnego brukselskiego dziennikarza Ferdinando Ricardiego, zawarte w wyśmienitym biuletynie "Agence Europe", będącym od lat podstawowym źródłem wiedzy o tym, co w europejskiej trawie piszczy. Hołdując zasadzie, że nie ma złego, co by na dobre nie wyszło, Ricardi stawia tezę, iż "antyeuropejskie delirium J.M. Le Pena sprowokowało zbawienną reakcję" - przynajmniej we Francji.
Ricardi proponuje przegląd skutków, z którymi musieliby się pogodzić Francuzi, gdyby poszli za nonsensami głoszonymi w lepenowskiej kampanii. Wróciłyby granice i graniczne kontrole, zostałby wprowadzony zakaz osiedlania się w innym kraju, wykonywania zawodu poza własnym krajem, ubezpieczenia społeczne przestawałyby działać nawet u najbliższych sąsiadów. Należałoby wyjść ze strefy euro, co oznaczałoby natychmiastową dewaluację powtórnie wprowadzonego franka o jakieś 20-30 proc. z natychmiastowym skutkiem w postaci wzrostu kosztów utrzymania, każdorazowe przekroczenie granicy oznaczałoby konieczność wymiany (zdewaluowanego!) franka na euro. Le Pen miał częściowo przynajmniej świadomość takich konsekwencji monetarnych, zaproponował bowiem sztywny kurs wymiany - to zaś oznaczałoby, że Francja zostałaby zmuszona do prowadzenia polityki monetarnej, o której by nie decydowała, tracąc w ten sposób dramatycznie swą suwerenność. Skończyłyby się dobrodziejstwa wspólnej polityki rolnej, Francja musiałaby eksportować produkty rolnicze po cenach światowych, a jej rolnicy utraciliby subsydia. Niezależnie od utraty wiarygodności w skali międzynarodowej Wielka Słodka Francja zostałaby odizolowana w debatach handlowych z USA, utraciłaby swój "ciężar gatunkowy" w relacjach z Rosją, Mercosur itd. Ricardi twierdzi, że zbawiennym skutkiem ponurej przygody z Le Penem jest uświadomienie sobie przez Francuzów skali koszmaru, jakim byłoby dla nich wycofanie się z UE. Wszystkie przywileje, których na własne życzenie pozbawiłaby się Francja Le Pena, są dziś oczywistą i nieomal niezauważaną rzeczywistością Francji, członka UE. Dla Polaków są one magnesem ciągnącym nas ku członkostwu. Niestety, często jest tak, że człowiek nie potrafi docenić powietrza, którym oddycha. Jego rolę zauważa dopiero wtedy, gdy zaczyna się dusić. Polsce wciąż brakuje powietrza do oddychania i dlatego o nim tak często myślimy. Co nie przeszkadza temu, że korzystając z wolności, niektórzy gadają takie nonsensy, iż włos się jeży na głowie, a bolą nawet paznokcie. Mógłbym ostatecznie się zgodzić, że każdy ma prawo gadać dowolne głupstwa. Nie sądzę jednak, żeby należałoby się godzić na przechodzenie od słów do czynów...

Więcej możesz przeczytać w 20/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.