Były esbek nie będzie pracował dla Sejmu

Były esbek nie będzie pracował dla Sejmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Jerzy Stachowicz, były oficer SB, UOP i ABW zrezygnował z funkcji eksperta w sejmowej komisji śledczej ds. nacisków władz na śledztwa o politykach i mediach - poinformował przewodniczący komisji Andrzej Czuma (PO).

Czuma powiedział, że rezygnacja Stachowicza ma wpłynąć w formie pisemnej do komisji w środę. "Moim zdaniem dobrze się stało, że pan Stachowicz zrezygnował" - dodał szef komisji.

Najnowszy "Tygodnik Powszechny" napisał, że m.in. w grudniu 1985 SB i milicja prowadziły w Krakowie zakrojone na szeroką skalę śledztwo w sprawie przecięcia 30 pasków klinowych w stojących w zajezdni autobusach MPK. Stachowicz prowadził przesłuchania podejrzanych. Według relacji jednego z nich SB zorganizowała klasyczne "pranie mózgu" - minimum snu, kilkunastogodzinne przesłuchania przez 7 dni w tygodniu. Organizator akcji otrzymał karę 5 lat więzienia, drugi skazany na 1,5 roku - z niewiadomych przyczyn był w więzieniu prześladowany i bity. Na skutek ciężkiej choroby nerwowej miał przerwę w odbywaniu kary. Po otrzymaniu kolejnego wezwania - popełnił w lutym 1989 r. samobójstwo.

Czuma dodał, że Stachowicz powiadomił go, że skieruje do sądu pozew przeciwko "Tygodnikowi Powszechnemu".

Krakowski IPN potwierdził natomiast, że w kwietniu wpłynęły do niego dwa zawiadomienia dotyczące Stachowicza, z których wynika, że jako funkcjonariusz SB dopuścił się on zbrodni komunistycznej wobec działaczy KPN. "Trwają postępowania sprawdzające, które mają na celu zweryfikowanie tych zawiadomień, a więc ustalenie, czy istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia zbrodni komunistycznej" - powiedział PAP p.o. naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie Piotr Piątek.

Dodał, że przesłuchiwani są autorzy zawiadomień. "Do końca maja powinna zapaść decyzja o ewentualnym wszczęciu śledztwa w tej sprawie" - mówił prok. Piątek.

Stachowicza na eksperta komisji śledczej ds. nacisków władz na śledztwa o politykach i mediach zgłosił w marcu Jan Widacki (Koło Partii Demokratycznej).

W kwietniu Arkadiusz Mularczyk (PiS) złożył wniosek o usunięcie Stachowicza z funkcji eksperta komisji. Mularczyk powołał się na doniesienia mediów, według których płk Stachowicz brał "czynny udział" w aresztowaniu działaczy opozycji w PRL i jako taki - według posła - "wspierał system totalitarny", dlatego dziś nie daje należytej rękojmi, nie może być obdarzony zaufaniem i może nie być bezstronny.

Komisja nie uwzględniła jednak podczas posiedzenia na początku maja wniosku Mularczyka. Za wnioskiem o wyłączenie Stachowicza ze składu doradców komisji byli tylko Kurski i Mularczyk. Czterech członków komisji było przeciw, wstrzymał się wiceszef komisji Mieczysław Łuczak (PSL).

Inny członek komisji, Jacek Kurski (PiS) pytał natomiast Widackiego, który Stachowicza rekomendował na eksperta, czy Widacki - jako wiceszef MSW - "miał udział w weryfikowaniu" Stachowicza. Widacki odpowiedział, że nie miał, bo Stachowicz był weryfikowany w Krakowie, więc - mówił - weryfikował go Zbigniew Wassermann.

Wassermann, w latach 90. członek komisji weryfikującej do UOP funkcjonariuszy SB, uznał natomiast "uwiarygodnianie" jego nazwiskiem osoby Stachowicza za "perfidne nadużycie", gdyż jako "szeregowy członek komisji weryfikującej funkcjonariuszy SB" starał się, "by jak najwięcej z nich nie dopuścić do służby w Urzędzie Ochrony Państwa".

pap, ss