"Polskie żądania ws. tarczy nie są wygórowane"

"Polskie żądania ws. tarczy nie są wygórowane"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amerykański dyplomata negocjujący z rządem RP w sprawie tarczy rakietowej Stephen Mull powiedział, że związane z tym polskie postulaty dotyczące pomocy USA w modernizacji polskiej armii nie są wygórowane.

Podkreślił też, że pomagając Polsce w tym zakresie, USA będą się kierować wyłącznie potrzebami wojsk polskich w tej dziedzinie i nie będą brały pod uwagę ewentualnych zastrzeżeń innych państw, np. Rosji.

Na piątkowej telekonferencji z polskimi korespondentami w Waszyngtonie prowadzący negocjacje ambasador Stephen Mull sugerował, że jego wypowiedź dla agencji Reutera, że Polska "ma marzenia" odnośnie do amerykańskiej pomocy - sugerująca, iż polskie postulaty są nierealne - była wynikiem przejęzyczenia, albo została przekręcona przez agencję.

"Nie lubię tego terminu: marzenia. Nie użyłem tego tak dokładnie" - powiedział ambasador. Zapytany wprost, czy uważa polskie żądania za nadmierne, odpowiedział: "Tego bym wcale nie powiedział. Żałuję, że stworzyło to takie wrażenie".

Dał jednak do zrozumienia, że podtrzymuje swoje oświadczenie dla Reutera, że Polska nie może liczyć na pełne pokrycie przez USA kosztów unowocześnienia swych wojsk i większość będzie musiała sfinansować sama.

"Uważamy, że to Polska jest zasadniczo odpowiedzialna za modernizację swoich sił zbrojnych, chociaż my będziemy jej pomagać w dłuższej perspektywie" - powiedział.

Podkreślił, że Polska jest największym odbiorcą amerykańskiej pomocy wojskowej w Europie i szóstym krajem na świecie pod tym względem.

Przypomniał też, że prezydent George Bush zwrócił się niedawno do Kongresu o dodatkowe 47 milionów dolarów na pomoc wojskową dla Polski w przyszłorocznym budżecie, ale Kongres zgodził się tylko na przydzielenie 27 mln dolarów na ten cel.

Zapytany, czy w negocjacjach nad pomocą Polsce we wzmocnieniu jej obrony powietrznej - na czym najbardziej zależy rządowi RP - USA biorą pod uwagę zastrzeżenia Rosji, ambasador Mull stanowczo zaprzeczył.

"Nasz sojusz z Polską jest nienaruszalny i dlatego popieraliśmy tak entuzjastycznie wejście Polski do NATO. Więc nie bierzemy w istocie pod uwagę politycznych opinii żadnych krajów, kiedy mówimy o bezpieczeństwie Polski. Są oczywiście wyzwania, na przykład niektóre bardziej nowoczesne systemy obronne mogą być bardzo drogie, zwłaszcza systemy obrony powietrznej. Ale rozważając polskie potrzeby w tym zakresie, rozważamy jedynie poglądy Polski" - powiedział.

Ambasador wyraził nadzieję, że rozmowy na temat amerykańskiej pomocy w modernizacji polskiej armii - które, jak podkreślił, toczą się "niezależnie" od negocjacji na temat tarczy - zakończą się w lecie br.

Mull odmówił wyraźnej deklaracji, co rząd USA uczyni, jeżeli negocjacje zakończą się fiaskiem.

"Nie chcę o tym spekulować. Polska to najlepsze miejsce dla bazy rakiet (przechwytujących) z wielu powodów. Jeżeli jednak Polska zdecyduje, że nie jest to właściwe, że nie chce się zobowiązywać, uszanujemy taką decyzję. Polska to nasz przyjaciel i sojusznik. Wtedy będziemy się poważniej rozglądać za innymi opcjami" - powiedział.

Zaznaczył wszakże, że ewentualne nieosiągnięcie porozumienia nie wpłynie poważnie - jego zdaniem - na stosunki polsko- amerykańskie.

W piątek Rosja i Chiny we wspólnym oświadczeniu zaprotestowały przeciw amerykańskim planom rozmieszczenia w Europie tarczy antyrakietowej. Poproszony o jego skomentowanie, Mull odpowiedział najpierw, że "nie jest to nic nowego", i dodał: "Uważamy, że tarcza (w Polsce i Czechach) to dobra rzecz. Polska jest najlepszą lokalizacją dla tego".

Chiny jednak po raz pierwszy przyłączyły się do Rosji w opozycji wobec tarczy. Zapytany, co o tym sądzi, amerykański dyplomata odpowiedział: "Nie znam tego wspólnego oświadczenia".

Dodał jednak: "Wątpię, by zmieniło to poparcie NATO i USA dla obrony antyrakietowej. Będziemy pracować z każdym krajem, który podejrzliwie odnosi się (do tego projektu) lub czuje się nim zagrożony, aby wysłuchać ich trosk i wyjaśnić, że to im nie zagraża. To system obronny. Żaden kraj nie mający wrogich zamiarów nie powinien czuć się zagrożony".

ab, pap