Premier za całkowitym zakazem bicia dzieci

Premier za całkowitym zakazem bicia dzieci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chcielibyśmy, żeby w Polsce obowiązywał całkowity zakaz bicia dzieci, trwają nad tym prace - oświadczył premier Donalda Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej, po spotkaniu poświęconym przeciwdziałaniu przemocy wobec dzieci.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski dodał zaś, że rozważane jest wprowadzenie ścigania z urzędu za przestępstwa związane z naruszeniem nietykalności cielesnej nieletnich.

"Są wprawdzie przepisy w Kodeksie karnym, dotyczące naruszania nietykalności cielesnej, ale jest to takie przestępstwo, gdzie postępowanie prowadzi się z oskarżenia prywatnego, względnie, w pewnych sytuacjach na wniosek" - powiedział Ćwiąkalski.

"Trudno sobie wyobrazić, by małe dziecko składało wniosek o ściganie. Dlatego rozważamy możliwość, żeby w przypadku małoletniego ściganie następowało z urzędu jeśli chodzi o naruszanie nietykalności cielesnej" - dodał.

W rozmowach uczestniczyli m.in. przedstawiciele organizacji społecznych, działających na rzecz dzieci. Za dwa tygodnie ma odbyć się kolejne spotkanie, w tym czasie organizacje społeczne przedstawią swoje rekomendacje. Nowe rozwiązania przygotowywane są z inicjatywy minister pracy Jolanty Fedak, mają być gotowe już po wakacjach.

"Setki tysięcy czy miliony dzieci jest poddanych codziennej opresji dlatego, że w Polsce utrwalił się obyczaj bicia. Ponieważ formalnie w Polsce nikt nikogo bezkarnie nie może uderzyć, więc chcielibyśmy żeby za tym prawem pojawiła się realna praktyka" - powiedział premier.

"Jeśli dorosły uderzy dorosłego, to odpowiada bezdyskusyjnie karnie za wykroczenie lub przestępstwo. Jeśli dorosły uderzy dziecko, to teoretycznie też powinien odpowiadać, ale utrwaliło się, że uderzenie dziecka jest czymś akceptowalnym" - dodał.

Tusk podkreślił także, iż konieczna jest naprawa systemu prawnego, organizacyjnego i finansowego służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i zdrowie dzieci, ale także przełom w mentalności społecznej. Dodał, że chociaż największym sprzymierzeńcem bicia dzieci jest alkohol, to karanie w ten sposób nie zależy od sytuacji materialnej rodzin.

"Jeśli my uznamy, że klaps to jest coś w porządku, to w jaki sposób zmierzymy jak mocny klaps jest w porządku. Czy jeśli ktoś kto waży 120 kilo, jest po wypiciu wódki, wymierza klapsa dwuletniemu dziecku, to jest w porządku, czy to jest do zaakceptowania, bo ktoś to definiuje jako klaps, czy to jest przemoc" - pytał retorycznie premier.

Zaznaczył, że nie chodzi o to, by "wsadzać do więzienia rodziców, którzy popełnią tego typu błąd". "Chcemy, żeby bicie dzieci było postrzegane, jako coś nie w porządku. Chcemy skonstruować system, w którym dzieci nie będą bite a nie zabierane rodzicom" - oświadczył.

Premier pytany czy karcił swoje dzieci klapsami odparł: "co do córki byłem bardzo wyrozumiały, co do syna zdarzało mi się karcić go przy pomocy klapsa (...) i wstydzę się tego". Podkreślił, że rodzicom czasem puszczają nerwy. Dodał, że kiedyś uważał, iż karcenie klapsem jest dopuszczalne.

Przewodnicząca zarządu Komitetu Ochrony Praw Dzieci Mirosława Kątna powiedziała, że zakaz bicia dzieci powinien znaleźć się w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy. "Nie będziemy namawiać dzieci, żeby biegały do pierwszego policjanta i skarżyły się" - podkreśliła. Zaznaczyła, że nie chodzi o bezstresowe wychowanie, ale o poszanowanie praw dziecka.

ab, pap