Putin: rozszerzanie NATO jak żelazna kurtyna

Putin: rozszerzanie NATO jak żelazna kurtyna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozszerzenie NATO byłoby jak budowa nowych murów berlińskich - oświadczył premier Rosji Władimir Putin, przebywający z wizytą we Francji.

"Rozszerzenie NATO oznacza tworzenie nowych granic w Europie, nowych murów berlińskich, tym razem niewidocznych, ale nie mniej niebezpiecznych" - powiedział Putin w wywiadzie dla francuskiego dziennika "Le Monde". Rozmowa, przeprowadzona w czasie wizyty Putina we Francji - pierwszej w charakterze premiera - ukazała się w sobotę na stronie internetowej dziennika.

W opinii rosyjskiego premiera, w obliczu zmiany układu sił na świecie, nowym wyzwaniem dla Sojuszu powinna być m.in. walka z terroryzmem, epidemiami, międzynarodową przestępczością czy handlem narkotykami. "Czy można te problemy rozwiązać w ramach zamkniętego bloku militarno-politycznego" - zapytał retorycznie w rozmowie z francuską popołudniówką.

Były prezydent Rosji zauważył, że na Ukrainie "blisko 80 proc. mieszkańców jest niechętnych przyłączeniu do NATO". "Tymczasem nasi partnerzy twierdzą, że ten kraj wstąpi do Sojuszu" - dodał. "Opinia ludzi nikogo nie interesuje? To ma być demokracja?" - mówił Putin.

Komentując amerykańskie plany budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i w Czechach, premier Rosji oświadczył: "Bezustannie mówimy o ograniczeniu zbrojeń w Europie. My już to zrobiliśmy! (...) A wkrótce w Polsce i Czechach będą instalacje (amerykańskiej tarczy)".

Odnosząc się do napięć między Gruzją a formalnie należącą do niej separatystyczną republiką Abchazji, Putin powiedział, że popiera plan przyznania temu regionowi autonomii, ale nie całkowitej niepodległości.
"Mam wielką nadzieję, że plan zaproponowany przez (prezydenta Gruzji Micheila) Saakaszwilego będzie stopniowo realizowany, ponieważ zasadniczo to dobry plan" - oznajmił rosyjski premier. "Trzeba tylko, by zgodziła się na niego druga strona. Trzeba prowadzić dialog" - zaznaczył.

Pod koniec marca Gruzja zaproponowała Abchazji udział we władzach - stanowisko wiceprezydenta, utworzenie stref wolnego handlu, reprezentację w parlamencie, wspólną służbę celną i integrację służb bezpieczeństwa. Jednak abchaskie MSZ wówczas zdecydowanie odrzuciło ten plan, przypominając, że w referendum większość mieszkańców Abchazji opowiedziała się za niepodległością.

Tbilisi oskarża Moskwę o wspieranie separatyzmu w Abchazji i Osetii Południowej. W obu separatystycznych republikach jako siły pokojowe stacjonują rosyjskie wojska.

Odnosząc się do podziału władzy w Rosji, gdzie urząd prezydenta pełni od niespełna miesiąca Dmitrij Miedwiediew, Putin ocenił, że nie ma w tej kwestii "żadnej niejasności".

"Bez wątpienia ostatnie słowo należy do prezydenta. A prezydentem jest dzisiaj Miedwiediew" - podkreślił.

Zapewnił też, że Moskwa nie ma zamiaru "modyfikować kluczowej roli szefa państwa". "Rosja jest republiką prezydencką" - zaznaczył Putin.

Pytany o okoliczności, w jakich mógłby ustąpić ze stanowiska, odparł, że przed Rosją stoi obecnie "wiele wyzwań". Rządząca ekipa "jest bardzo kompetentna, bardzo profesjonalna, złożona ze specjalistów, a także z deputowanych w parlamencie, którzy nas popierają" - uważa Putin. "Będziemy usiłowali zachować tę jedność tak długo, jak się da. Sposób podziału ról i ambicji jest drugorzędny" - dodał.

Mówiąc o "czarnych stronach prezydentury" - jak "Le Monde" określił wojnę w Czeczenii, Biesłan i szturm na teatr na Dubrowce -  Putin ocenił, że nie można było postąpić inaczej.

"Jestem pewien, że gdybyśmy próbowali postąpić inaczej, wszystko trwałoby do dziś. (...) Każdy kraj, który idzie na układy z terrorystami, ponosi w końcu straty większe niż w czasie operacji specjalnych. W ostatecznym rachunku niszczy to państwo i podnosi liczbę ofiar" - wskazał rozmówca francuskiego dziennika.

Putin ocenił też, że "nic nie wskazuje", by Iran dążył do budowy bomby atomowej. Jego zdaniem, Irańczycy "chcą cieszyć się wolnością i korzystać z prawa do cywilnego programu nuklearnego".

pap, em