Wniosek obrony Leppera i Łyżwińskiego odrzucony

Wniosek obrony Leppera i Łyżwińskiego odrzucony

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piotrkowski sąd odrzucił wniosek obrony oskarżonych w "seksaferze" lidera Samoobrony Andrzeja Leppera i b. posła Stanisława Łyżwińskiego o zmianę składu sądu i wyłączenie sędzi orzekającej w tej sprawie.

Obrona złożyła kilka wniosków, m.in. o wyłączenie z procesu sędzi przewodniczącej i rozszerzenie składu sędziowskiego. "W moim odczuciu zostały naruszone zasady procedowania na tyle, że uzasadnia to wniosek o rozpoczęcie sprawy od początku, o wyłączenie sędziego, jak również o to, aby się ponownie domagać trzyosobowego składu orzekającego, a nie jednoosobowego" - wyjaśniał mec. Wiesław Żurawski.

Według niego argumenty przedstawione we wniosku mogą być podnoszone przez obronę w przyszłość w przypadku ewentualnej apelacji. Nie wykluczył także skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Przewodniczący III wydziału karnego SO sędzia Jacek Gasiński, który rozpoznawał wniosek, uznał, że nie ma żadnych podstaw by wątpić w bezstronność sędziego.

Obrona twierdziła m.in., że sędzia jest nieobiektywna, bo nie uwzględnia niektórych wniosków formalnych obrony, bądź uchyla niektóre pytania. O braku bezstronności miał też świadczyć fakt, że sąd uznał, iż nie ma podstaw by sprawę rozpoznawać w składzie powiększonym czy też, że wydał postanowienie o niejawności procesu. Podnoszono też, że sędzia przedłużała areszt dla innego oskarżonego w sprawie "seksafery" Jacka P.

"Tego rodzaju argumenty w żaden sposób nie uzasadniają stwierdzenia, że zachodzi uzasadniona wątpliwość co do bezstronności sędziego. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że zasadniczą ideą złożenia tego wniosku jest chęć przedłużenia postępowania rozpoznawczego w tej sprawie" - powiedział sędzia Gasiński.

Podstaw do odwołania sędzi nie widział także prokurator Jarosław Chrzęst. Jego zdaniem, wszystkie wnioski składane do tej pory przez obronę "są nastawione emocjonalnie". "Obrońcy tak podchodzą do całości tego postępowania. Sąd jest wyjątkowo obiektywny w tej sprawie, nie widzę potrzeby zmiany składu sądu i rozszerzania składu zawodowego" - zaznaczył prokurator.

Natomiast zdaniem Leppera, tak poważnej i skomplikowanej sprawy nie powinien prowadzić sąd w jednoosobowym składzie.

"Dodatkowo znaleźliśmy dokumenty, że pani sędzia już w jednym z wątków tej sprawy orzekała. Przedłużała areszt dla Popeckiego (radnego skazanego już w seksaferze - PAP). Jakże tu obiektywizm, skoro już ktoś ma wyrobione zdanie na ten temat?" - mówił obecny w sądzie Lepper. Nie chciał komentować decyzji sądu o odrzuceniu wniosku, stwierdzając, iż wiedział, że taka będzie.

Podczas piątkowej rozprawy sąd przesłuchał ostatecznie dwóch świadków m.in. Bogdana Gasińskiego. Został on doprowadzony z więzienia, gdzie odsiaduje wyrok m.in. za oszustwo.

Opinia publiczna usłyszała o nim w związku z rozpowszechnianiem wiadomości o obecności talibów w Klewkach, gdzie Gasiński był dyrektorem PGR. Był on też jednym z informatorów Leppera przed jego sejmowym wystąpieniem, w którym Lepper pomówił w 2001 r. pięciu polityków PO i SLD, że otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów. Lepper został za to prawomocnie skazany na rok i trzy miesiące w zawieszeniu na 5 lat.

Po przesłuchaniu Gasińskiego prokurator nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Lepper natomiast mówił, że prokurator wyszedł zdenerwowany, bo "świadkiem jego koronnym jest pan Bogdan Gasiński". Według niego, "jest to ośmieszenie wymiaru sprawiedliwości". "Mogę tylko powiedzieć, że cztery razy badał go już psychiatra" - zaznaczył Lepper. Zapowiedział też, że obrona przedstawi mocne dowody na jego niewinność.

Dotąd w procesie zeznania złożyło czworo z pięciorga pokrzywdzonych; sąd przesłuchał także kilkunastu świadków.

Sąd postanowił zlecić komisariatowi policji ustalenie miejsca pobytu ostatniej z pokrzywdzonych Agnieszki K. - byłej szefowej młodzieżówki Samoobrony w Lublinie, która pod koniec maja nie stawiła się na rozprawę i ukarana została grzywną w wysokości 500 zł. Jeżeli okaże się, że kobieta faktycznie przebywa obecnie we Włoszech, policja ma ustalić kiedy będzie w kraju. O usiłowanie doprowadzenia tej kobiety w 2002 roku do obcowania płciowego oskarżony jest Lepper.

Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 8 lipca.

Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami. Łyżwiński, który od sierpnia ub. roku przebywa w areszcie, oskarżony jest m.in. o gwałt, a obaj b. posłowie - o "żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek tej partii. Przed sądem Lepper i Łyżwiński nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia.

Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu 2006 r. po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.

ab, pap