W kolejkach po książkę IPN o Wałęsie

W kolejkach po książkę IPN o Wałęsie

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Ogromne", "gigantyczne" - tak warszawscy księgarze określają zainteresowanie książką IPN o związkach Lecha Wałęsy z SB, która ukazała się w poniedziałek. Na razie chętni mają jednak trudności z jej kupnem. Można ją dostać np. w IPN, gdzie ustawiła się duża kolejka.

Książka historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka pt. "SB a  Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" wzbudziła olbrzymie spory, zanim jeszcze się ukazała. Wydał ją IPN w nakładzie ok. 4 tys., z możliwością dodruku.

Według autorów książki w początkach lat 70. Wałęsa był agentem SB o  kryptonimie "Bolek"; akta o tym świadczące Wałęsa miał zabrać w latach 90.; a w  2000 r. Sąd Lustracyjny wadliwie ocenić dowody nt. Wałęsy i pominąć ich część. Sam b. prezydent zdecydowanie zaprzecza zarzutom o współpracę. Oceny książki są rozbieżne wśród historyków.

Od poniedziałku wszyscy mogą się zapoznawać z ponad 700- stronicową publikacją, choć jej zdobycie nie jest na razie łatwe.

W stołecznej księgarni "Leksykon" przy Nowym Świecie na drzwiach wywieszono kartkę: "Książki o Lechu Wałęsie BRAK". Jak powiedziała PAP pracownica księgarni, książka ma trafić do tego punktu dopiero w lipcu.

W Empiku na rogu Nowego Światu i Al. Jerozolimskich publikacja ma się pojawić we wtorek. Nie wiadomo jednak ile będzie egzemplarzy, natomiast większej ilości można spodziewać się po dodruku, po 7 lipca. Kilkanaście osób już w poniedziałek od godz. 7 rano czekało dwie godziny do otwarcia działu z książkami w nadziei, że publikacja IPN będzie w sprzedaży.

Duża kolejka utworzyła się też przed punktem sprzedaży w IPN, gdzie można kupić książkę.

Autorzy podkreślają, że książka nie jest biografią Wałęsy, ale "naukową próbą wyjaśnienia złożonej kwestii relacji i związków L. Wałęsy z SB". Intencją autorów było, by "przede wszystkim przemówiły dokumenty, stąd też przeważającą część publikacji stanowią aneksy źródłowe".

Jest tam w sumie 86 najróżniejszych dokumentów - od esbeckich akt z lat 70. i  80., przez fragmenty wspomnień różnych uczestników wydarzeń, po dokumenty z lat 90. dotyczące lustracji, akta UOP oraz prokuratury nt. dalszych losów akt "Bolka". Ostatnim chronologicznie dokumentem jest wyrok Sądu Lustracyjnego wobec Wałęsy z sierpnia 2000 r., że złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne o tym, że nie był agentem SB.

Wśród dokumentów książki jest m.in. kopia karty ewidencyjnej Wałęsy E-14 o  "wyrejestrowaniu" "Bolka" z ewidencji operacyjnej SB 19 czerwca 1976 r. z powodu "niechęci do współpracy". Nr ewidencyjny 12535 odpowiada numerowi dziennika rejestracyjnego gdańskiej SB, w którym 29 grudnia 1970 r. zarejestrowano "Bolka" jako tajnego współpracownika. Zapis o rejestracji jest też w komputerowym zbiorze danych SB, tzw. Zintegrowanym Systemie Kartotek Operacyjnych.

W notatce st. szer. SB Marka Aftyki z 21 czerwca 1978 r. na temat przeglądu akt Wałęsy jest zdanie: "Wymieniony do współpracy z organami bezpieczeństwa pozyskany został w dniu 29 XII 1970 r. jako TW ps. "BOLEK" na zasadzie dobrowolności". Inne źródło, to tzw. "arkusz ewidencyjny osoby podlegającej internowaniu", w którym - jeszcze w listopadzie 1980 r. - gdańska SB napisała, że Wałęsa był "29.12.1970 pozyskany do współpracy z SB. W okresie 1970-72 przekazał szereg informacji dot. negatywnej działalności pracowników Stoczni".

"Zachowana dokumentacja dotycząca działalności TW "Bolek" jest na tyle skąpa, że nie pozwala na całościowy opis i ocenę jego aktywności" - piszą autorzy.

"W latach 1970-[19]72 wymieniony już jako TW ps. "BOLEK" przekazywał nam szereg cennych informacji dot. destrukcyjnej działalności niektórych pracowników; na podstawie otrzymanych materiałów założono kilka spraw" - pisał w  swej notatce Aftyka. Dodawał, że za przekazane informacje "Bolek" był wynagradzany i "w sumie otrzymał 13 100 zł; wynagrodzenie brał bardzo chętnie". Według Aftyki w czerwcu 1976 r. wyeliminowano go z "czynnej sieci agenturalnej", a "teczkę personalną i roboczą" złożono w archiwum KW MO w Gdańsku.

Od października 1978 r. SB zaczęła Wałęsę rozpracowywać w operacji pod  kryptonimem "Bolek". Autorzy piszą, że podczas internowania Wałęsy w stanie wojennym zainicjowano działania operacyjne, których celem było skompromitowanie go zarzutem współpracy z SB w oczach podziemia oraz świata zachodniego (tak by  nie dostał pokojowej Nagrody Nobla). Według nich, mimo fiaska akcji SB i  przyznania w 1983 r. Nobla Wałęsie, akcję "Bolek" (od 1983 r. pod nazwą Zadra") kontynuowano do drugiej połowy lat 80.

W książce szeroko opisano sprawę lustracji w 1992 r. i odwołania na tym tle rządu Olszewskiego na wniosek Wałęsy, który znalazł się wtedy na "liście Macierewicza". Książka podaje, że wykonując uchwałę lustracyjną Sejmu, szef MSW Antoni Macierewicz zebrał w UOP "kilkadziesiąt istotnych dokumentów" "Bolka", w  tym ok. 20 jego donosów z lat 1971-1974, znalezionych w aktach innych spraw operacyjnych SB. Według autorów, autentyczność dokumentów, które zebrał Macierewicz, "nie budziła wątpliwości" i wykluczone jest "by dołożono je  później".

Książka szeroko opisuje sprawę otrzymania przez prezydenta Wałęsę z UOP, mocą decyzji ówczesnego szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego, zgromadzonej na jego temat dokumentacji SB, która wróciła do UOP po kilku miesiącach zdekompletowana. Zniknęły najważniejsze dokumenty świadczące, że prezydent był "Bolkiem" - piszą autorzy. Prokuratura, która początkowo postawiła Milczanowskiemu oraz szefom UOP Jerzemu Koniecznemu i Gromosławowi Czempińskiemu zarzut utraty tajnych akt, w  1999 r. umorzyła śledztwo, uznając iż nie doszło do przestępstwa.

Opisując wyrok Sądu Lustracyjnego z 2000 r. wobec Wałęsy, autorzy ocenili, że  nie wiadomo, na jakiej podstawie sąd wysnuł wnioski, że autentyczna teczka "Bolka" nigdy nie istniała, a Macierewicz w 1992 r. dysponował aktami sfałszowanymi przez SB.

nd, pap