Rządowy "Big Brother"

Rządowy "Big Brother"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rząd mamy w tym tygodniu ten sam, lecz nie taki sam jak przed tygodniem
W wyścigu o tracone poparcie Wielki Brat wykonał kilka spektakularnych numerów. Nie były co prawda tak atrakcyjne jak ściąganie majtek pod prysznicem czy wzajemne wyciskanie wągrów, ale też mogły intrygować.
W odróżnieniu od pierwowzoru stosowane są dwa rodzaje nominacji: wykluczająca i wkluczająca. Trzeba przyznać, że ten nowatorski zabieg podkręcił tętno opinii publicznej. Napięcie rośnie w oczekiwaniu na pierwsze posunięcia Tygrysa Kołodki. Ten ulubiony ekonomista Michaela Jacksona ma szansę ożywić więdnący medialnie program rządowego Big Brothera. Już na wstępie zaskoczył widownię nową fryzurą. Zamiast pukli dziecka-kwiatu ujrzeliśmy przylizany szczypiorek.
Reality show lubi indywidualistów, narwańców, gawędziarzy. Zresztą nie ma najmniejszego powodu, by źle życzyć nowemu ministrowi finansów. Opcje polityczne można mieć różne, ale pieniądze mamy te same. Jeżeli nie uda mu się zarządzanie zbiorową kasą, tak samo ucierpi prawica i lewica, kobiety i mężczyźni, koty i psy... W dodatku nad naszym Wielkim Bratem czuwa jeszcze Większy Brat z Brukseli i jego kalendarz, a w nim brutalne terminy dostosowawcze i okrutne wymagania co do takich parametrów jak: inflacja, deficyt, produkt narodowy brutto. Mają to być wskaźniki odpowiadające europejskiej cywilizacji, a nie jakiś przypadkowy chłam. Jest sprawą narodowej (niestety, niestety) godności, czy potrafimy się zmieścić w tych rygorach. W czasach RWPG mogli towarzysze kiwać ówczesnego Wielkiego Brata, bo każda statystyka w całym obozie socjalistycznym była z zasady fałszywa. Teraz trudniej jest ukryć prawdziwe bezrobocie czy oszałamiającą nadprodukcję żywności.
Na marginesie - czy to nie zabawne, że ta sama polska wieś, która w socjalizmie nie miała co do garnka rodakom włożyć, obecnie stanowi zagrożenie dla rolników piętnastu krajów z powodu nadprodukcji żywności? Oto temat na szkolenie dla klubów Samoobrony i PSL.
Showman Kołodko ma w rozrywkowym składzie rządu wielu konkurentów, którzy będą próbowali błysnąć przed kolejnymi nominacjami. Donoszeni, dziewięciomiesięczni uczestnicy już nas raczej niczym nie zaskoczą, ale Kurczuk z Dąbrowskim mogą. Waldi, który wciągnął kwadrygę na Teatr Wielki, nie jest pozbawiony ciekawych pomysłów. Może się podobać paniom w pewnym wieku, wielkim siostrom. Lubelski Kurczuk, który dochrapał się nominacji, krytykując rząd - teraz ma szansę spojrzeć krytycznie na swój resort. Walka idzie o to, który z nich przeskoczy do następnego reality show, do "Idola".
Koneserzy w ogóle nie oglądają tego typu programów, twierdząc, że to szmira. Takie mamy czasy, że szmira ekranu ściga się ze szmirą życia. A często tak są wymieszane, że trudno je odróżnić.

Więcej możesz przeczytać w 29/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.