Karadżić przed trybunałem: proszę o więcej czasu

Karadżić przed trybunałem: proszę o więcej czasu

Dodano:   /  Zmieniono: 
AF PAP
Były przywódca Serbów bośniackich Radovan Karadżić na wstępnej rozprawie przed ONZ-owskim trybunałem ds. zbrodni wojennych w byłej Jugosławii poprosił o więcej czasu na złożenie deklaracji w sprawie swojej winy.

Odmówił ustosunkowania się do przedstawionych mu zarzutów do czasu, gdy przedstawiony zostanie nowy akt oskarżenia. Zgodnie z procedurą oskarżony ma 30 dni na złożenie deklaracji w sprawie swojej winy.

Naczelny prokurator trybunału Serge Brammertz potwierdził, że nowa wersja aktu oskarżenia jest właśnie przygotowywana z uwagi na fakty ujawnione podczas innych procesów. Akt ten był ostatni raz zmieniany w 2000 roku.

Holenderski sędzia Alphons Orie wyznaczył następną rozprawę na 29 sierpnia.

Karadżić, jak zapowiadał wcześniej, oświadczył podczas wstępnego przesłuchania, że będzie się bronić sam. "Mam niewidzialnych doradców, ale zdecydowałem, że będę bronić się sam" - zadeklarował.

Przez sądem oświadczył, że podczas negocjacji w Dayton kładących kres wojnie w Bośni, doszło do zawarcia "umowy" z amerykańskim negocjatorem Richardem Holbrooke'iem, na mocy której Karadżić miał się wycofać z życia publicznego.

"Ja miałem wycofać się z życia publicznego, nawet z życia literackiego, a w zamian USA miały wypełnić swoje zobowiązania" - dodał Karadżić, nie precyzują, na czym miałyby polegać rzekome zobowiązania amerykańskie. Zaznaczył jedynie, że Holbrooke "mówił wtedy w imieniu Stanów Zjednoczonych Ameryki".

Na uwagę sędziego Orie, że nie jest to właściwy czas na przedstawianie oświadczeń, Karadżić odpowiedział: "Muszę stwierdzić, że jest to sprawa życia lub śmierci. Jeśli pan Holbrooke jeszcze chce mojej śmierci i żałuje, że tutaj nie ma takich wyroków, jestem ciekaw, czy jego ręce są na tyle długie, aby mnie tu dopaść".

Rodzina byłego przywódcy Serbów bośniackich wielokrotnie twierdziła, że Holbrooke obiecywał, iż nie postawi Karadżicia przed trybunałem ds. zbrodni w byłej Jugosławii w zamian za zniknięcie ze sceny publicznej i politycznej.

Wersję tę potwierdził niedawno były szef MSZ republiki Serbskiej w Bośni i Herceogiwnie Aleksa Buha, który utrzymuje nawet, że był obecny przy zawieraniu wspomnianej umowy z Holbrooke'iem.

Jak pisze agencja AFP, tłumaczyłoby to dlaczego Karadżiciowi tak długo udawało się unikać międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości.

Florence Hartmann, rzeczniczka prasowa byłej prokurator generalnej trybunału, w swojej książce z końca 2007 roku "Paix et chatiment" ("Pokój i kara") wyraziła opinię, że były przywódca bośniackich Serbów był chroniony przez Francję, USA, W. Brytanię i Rosję.

Hartman powiedziała AFP, że przed 1997 rokiem żołnierze NATO nie mogli nic zrobić, aby aresztować Karadżicia, który żył sobie spokojnie w Pale. "Na ich oczach wracał z biura do swojej willi" - dodała, przypominając, że NATO liczyło w tym czasie w Bośni ponad 60 tysięcy ludzi.

USA zawsze zaprzeczały, że z Karadżiciem zostało zawarte jakiekolwiek porozumienie. Zaprzeczał też wielokrotnie sam Holbrooke, który zadeklarował, że może w tej sprawie zeznawać w Hadze. W wywiadzie dla sobotniego internetowego wydania tygodnika "Der Spiegl" oznajmił, że "są to kłamstwa, których nie zamierza więcej komentować".

Na wstępnej rozprawie Karadżić poskarżył się na "nieprawidłowości", do których miało dojść podczas jego aresztowania. Oznajmił, że został aresztowany w piątek 18 lipca, a nie, jak podawano, w poniedziałek 21 lipca, i był przez trzy dni przetrzymywany poza aresztem.

Były prezydent Serbów bośniackich stanął przed sądem w Hadze w granatowym garniturze i szarej koszuli, ostrzyżony, ogolony, bez wąsów i brody, taki jaki był znany z lat 90., tylko wychudzony.

Pytany przez sędziego o adres w momencie aresztowania odpowiedział, że jego "adres oficjalny" to dom jego żony w Pale niedaleko Sarajewa. Podał następnie "adres nieoficjalny" w dzielnicy Belgradu, gdzie mieszkał jako doktor Dragan Dabić, lekarz medycyny alternatywnej.

Na Karadżiciu ciąży 11 zarzutów, w tym dwa najcięższe - ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości podczas wojny w Bośni w latach 1992-1995, w której zginęło ponad sto tysięcy ludzi, a ponad 2 mln musiało zmienić miejsce zamieszkania.

Jak podkreśla Brammertz, zarzuty dotyczą przede wszystkim kampanii czystek etnicznych wymierzonej w ludność nieserbską, oblężenia i ostrzału artyleryjskiego oraz snajperskiego Sarajewa, w którym ucierpiała głównie ludność cywilna, a także masakry w Srebrenicy, gdzie wymordowano blisko 8 tys. bośniackich mężczyzn i chłopców.

nd, ab, pap