Piłka ręczna: Polska - Islandia 30:32

Piłka ręczna: Polska - Islandia 30:32

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. AF PAPŹródło:PAP
Polska przegrała z Islandią 30:32 (14:19) w ćwierćfinałowym meczu turnieju olimpijskiego piłkarzy ręcznych.

Polska: Sławomir Szmal, Marcin Wichary - Bartłomiej Jaszka 4, Krzysztof Lijewski 2, Mateusz Jachlewski 6, Grzegorz Tkaczyk 6, Karol Bielecki 3, Artur Siódmiak, Bartosz Jurecki 3, Mariusz Jurasik 4, Tomasz Tłuczyński 2 (w tym 2 z karnego), Marcin Lijewski.

Islandia: Bjorgvin Pall Gustavsson - Logi Geirsson 4, Sigfus Sigurdsson 1, Asgeir Orn Hallgrimsson, Arnor Atlason 3, Gudjon Valur Sigurdsson 5, Snorri Steinn Gudjonsson 5, Olafur Stefansson 4, Alexander Petersson 6, Sverre Andreas Jakobsson, Robert Gunnarsson 3, Ingimundur Ingimundarson 1.

Sędziowali : Gilles Bord i Olivier Buy (obaj Francja)

Kary: Polska - 6, Islandia - 16 min (w tym czerwona kartka za trzy kary dwuminutowe Sverre Andreas Jakobsson).

Polscy szczypiorniści sprawili przykrą niespodziankę przegrywając z niżej notowanymi Islandczykami 30:32. Przegrana wicemistrzów świata była zasłużona. Podopiecznym trenera Bogdana Wenty, którzy wcześniej w ważnych imprezach jak MŚ, czy kwalifikacje do igrzysk olimpijskich ogrywali zespół z Wyspy Gejzerów, we środę ani razu nie udało się objąć prowadzenia.

Szwankowała gra w obronie, słabiej niż zwykle, zwłaszcza w pierwszej połowie, spisywali się bramkarze, a w ofensywie zawiedli zawodnicy podstawowego składu, przede wszystkim Karol Bielecki i Marcin Lijewski. Kapitan drużyny Grzegorz Tkaczyk tylko momentami prezentował wysoką klasę.

W tej sytuacji ciężar gry wzięli na siebie szczypiorniści "drugiego planu" w reprezentacji Polski: Mateusz Jachlewski i Bartłomiej Jaszka. Brak jednak wsparcia ze strony bardziej doświadczonych kolegów sprawił, że "biało-czerwoni" schodzili z boiska pokonani.

W bramce zespołu rywali znakomity mecz rozegrał, przeciętnie dotąd spisujący się zawodnik Framu Reykjavik - Gustavsson. Tymczasem po drugiej stronie boiska polska defensywa była dziurawa jak ser szwajcarski i nie sprawiała większych kłopotów.

Już w ósmej minucie Islandia, dla której awans do olimpijskiego półfinału to największy sukces w historii, wygrywała 5:2, z czego autorem trzech trafień był Gudjon Valur Sigurdsson.

Przeciwnicy długo utrzymywali trzybramkową przewagę, która w 27. min urosła do pięciu goli (11:16). Tuż przed przerwą Polacy wykazali się wielką niefrasobliwością, pozwalając rywalom na przeprowadzenie w ciągu kilku sekund udanej akcji, po której ustalony został wynik do przerwy 19:14 dla Islandii.

W drugiej części "biało-czerwoni" zabrali się do mozolnego odrabiania strat. W 43. min po udanym rzucie Jachlewskiego przegrywali już tylko 22:23. Jeszcze 11 min później, po bramkach Jurasika i Jaszki, Polacy utrzymywali kontakt i było 26:27.

W dodatku w 50. min błąd popełnili dobrze do tej pory spisujący się sędziowie z Francji, którzy nie uznali prawidłowo zdobytej przez Jurasika bramki (przy stanie 24:27, gdy Polacy grali w osłabieniu) twierdząc, że przy rzucie przekroczył linię pola bramkowego. W odpowiedzi Szmalowi - znacznie lepiej spisującemu się po przerwie - udało się obronić karnego w wykonaniu Gudjonssona i sześć minut przed ostatnią syreną jeszcze była szansa przynajmniej na doprowadzenie do dogrywki.

W końcówce wicemistrzowie świata grali nerwowo, coraz bardziej indywidualnie, a mniej zespołowo. Wykorzystali to Islandczycy, którzy nadal nie popełniali błędów i bezlitośnie punktowali Polaków.

Polakom pozostanie teraz walka o miejsca 5-8.

Po meczu powiedzieli:
Mariusz Jurasik: Może byliśmy za bardzo stremowani, może za bardzo chcieliśmy wygrać. W naszym nastawieniu było widać, że liczyliśmy na rozstrzygnięcie spotkania w ciągu pierwszych 5-10 minut. Wiedzieliśmy, że Islandia świetnie szuka koła i niestety nie potrafiliśmy zatrzymać tej broni.

Nie wiem, czy nie podeszliśmy do nich zbyt agresywnie -do piłki rzucało się dwóch-trzech zawodników, a powinien jeden. Przez to zostawialiśmy im miejsce na środku. Taka taktyka pasowała rywalom. Dlatego właśnie straciliśmy przed przerwą 19 bramek, a tyle powinniśmy z nimi stracić nie w jednej połowie, tylko w całym meczu.

Nie radziliśmy sobie też z grą w przewadze - szczególnie w pierwszej połowie opłacało im się nas "lać" w obronie. Dopiero w drugiej zagraliśmy swoje i wierzyliśmy, że można stratę odrobić. Zabrakło jednak sił i czasu.

Artur Siódmiak: Mecz był do wygrania. W pierwszej połowie zrobiliśmy jednak za dużo błędów - obrona nie funkcjonowała, w ataku zagraliśmy zbyt statycznie. Stąd pięciobramkowa strata po pierwszych 30 minutach. W drugiej odsłonie zaczęliśmy walczyć, ale to nie wystarczyło. Nie wiem czy to Islandia była lepsza, czy też przegraliśmy sami z sobą.

Mieliśmy ich świetnie rozpracowanych, ale taki jest sport. Brakowało nam konsekwencji i komunikacji na boisku. Popełnialiśmy przez to proste błędy, dopuściliśmy ich do sytuacji rzutowych na kole.

Mateusz Jachlewski: Raz się wygrywa, raz się przegrywa - tym razem nie udało się. Przespaliśmy pierwszą połowę, byliśmy spięci. Obrona nie funkcjonowała tak jak powinna, mieliśmy duży problem z kołem. Wiedzieliśmy, że zagrają dobrze z kontry i nie zawsze udało się wrócić. Mecz był podobny do ostatniego starcia na mistrzostwach świata, ale wtedy to my graliśmy skutecznie w obronie i mogliśmy kontratakować.

Czuję złość, rozczarowanie. Nie wiem, jak długo to będzie we mnie siedzieć. Teraz trzeba będzie poczekać i zobaczyć ilu zawodników zostanie z tej drużyny, ilu będzie walczyć o kolejne igrzyska. Ja na pewno będę do dyspozycji trenera.

Sławomir Szmal: Jestem niezadowolony z gry w pierwszej połowie. Złapałem chyba tylko dwie piłki, a to zdecydowanie za mało, wręcz katastrofalnie. Po zmianie stron też nie wybroniłem wszystkiego co mogłem - dwie-trzy piłki więcej i bylibyśmy w półfinale.

Doskonale spisał się bramkarz Islandii Bjorgvin Pall Gustavsson - wybronił kilka bardzo trudnych sytuacji, praktycznie stuprocentowych. Mi tego zabrakło. Nie chcę oceniać przebiegu spotkania "na gorąco". Chcę najpierw obejrzeć zapis wideo, żeby ocena była konstruktywna. Jedno jest pewne - zabrakło zimnej głowy.

Nad przyszłością tej drużyny wisi duży znak zapytania. Część zawodników deklarowała koniec kariery, czy przerwę od występów w drużynie narodowej. Mam nadzieję, że zostaniemy w takim składzie w jakim graliśmy. Sam jednak nie wiem co będzie w przyszłości - jeszcze się nad wszystkim zastanowię.

ab, pap