Brak ustaleń przed europejskim szczytem

Brak ustaleń przed europejskim szczytem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie ma jeszcze decyzji w sprawie ewentualnego spotkania prezydenta Lecha Kaczyńskiego z premierem Donaldem Tuskiem przed brukselskim nadzwyczajnym szczytem UE w sprawie Gruzji - 1 września.

Na unijny szczyt pojadą na pewno premier i szef MSZ Radosław Sikorski. Prezydent Lech Kaczyński jest na urlopie; nie zadeklarował jeszcze jednoznacznie, czy pojedzie do Brukseli. Jeszcze zanim prezydent Francji, która przewodniczy Unii, zwołał szczyt UE, prezydent mówił, że ma nadzieję, iż w Brukseli będą obaj - on i Tusk.

Nieoficjalnie kancelaria premiera zwraca uwagę, że na unijnych spotkaniach na szczycie Polskę reprezentuje szef rządu. "Choć rzeczywiście, jeśli prezydent zdecyduje się jechać, nie będzie jak temu zapobiec" - przyznaje jeden ze współpracowników Tuska.

Obie kancelarie, prezydenta i premiera, zapewniają co prawda, że mają jak najlepszą wolę, aby wypracować przed szczytem wspólne stanowisko w kwestii gruzińskiej, ale żadna nie wystosowała do tej pory zaproszenia na spotkanie.

W nieoficjalnych rozmowach współpracownicy Tuska dają do zrozumienia, że to raczej Lech Kaczyński dąży do spotkania, podczas gdy niewykluczone, że skończy się na konsultacjach między kancelariami.

"Na razie nie ma zaproszenia ze strony prezydenta" - powiedział PAP jeden ze współpracowników premiera.

Wicepremier Grzegorz Schetyna powiedział wieczorem w "Kropce nad i" w TVN24, że w Brukseli Polskę będzie reprezentował Donald Tusk.

"Donald Tusk był inicjatorem spotkania szefów państw europejskich, jest bardzo zaangażowany w tę sprawę i wiem, że on będzie reprezentował nasz kraj" - mówił wicepremier.

Schetyna powiedział, że nie wie, czy do Brukseli pojedzie także prezydent. "Tego nie wiem, bo decyzja była taka, że szefem delegacji jest premier Tusk" - dodał. Jego zdaniem, obecność premiera i prezydenta "byłaby chyba trudno zrozumiała dla przedstawicieli innych państw".

Według wicepremiera, na spotkaniu w Brukseli, poświęconym sytuacji w Gruzji, szefowie państw europejskich "będą musieli zająć bardzo jednobrzmiące i ostre stanowisko".

Zastępca szefa kancelarii prezydenta Piotr Kownacki powiedział we wtorek w radiu TOK FM, że byłoby "celowe", aby przed szczytem UE doszło do spotkania prezydenta z premierem. "Byłoby bardzo dobrze, gdyby Polska mówiła jednym głosem w sprawie Gruzji" - ocenił Kownacki.

"Polska bez wątpienia zaprezentuje w Brukseli jednolite stanowisko jej władz w kwestii Gruzji, oczekujemy też, że UE jako całość wypracuje wspólne stanowisko wobec konfliktu na Kaukazie" - zadeklarował z kolei w rozmowie z PAP sekretarz stanu w kancelarii premiera Rafał Grupiński.

Nad polskim stanowiskiem na szczyt unijny pracuje MSZ. Prace znacznie skomplikowało wtorkowe oświadczenie Rosji o uznaniu niepodległości Abchazji i Osetii Południowej.

Polskie MSZ oświadczyło, że Polska jednoznacznie opowiada się za poszanowaniem integralności terytorialnej Gruzji i oczekuje realizacji sześciopunktowego planu Sarkozy-Miedwiediew, którego ostatni punkt mówi o konieczności międzynarodowej dyskusji na temat przyszłego statusu Osetii Płd. i Abchazji.

Zastrzegający anonimowość przedstawiciele kierownictwa MSZ i kancelarii premiera ocenili w rozmowie z PAP, że uznanie przez Rosję Abchazji i Osetii Płd. może utrudnić wypracowanie jednolitego stanowiska unijnego. Przyznali jednocześnie, że nawet teraz, po deklaracji Kremla, Unia najprawdopodobniej nie zdecyduje się nałożyć sankcji na Rosję.

"Będziemy optować za stanowiskiem, które pozwoli zachować jakieś kanały dialogu z Kremlem. Gdyby UE przegłosowała sankcje, oznaczałoby to przynajmniej na jakiś czas zamrożenie kontaktów z Rosją. A my jesteśmy uzależnieni choćby od dostaw strategicznych surowców" - powiedział przedstawiciel MSZ.

Dlatego najprawdopodobniej zarówno stanowisko Polski, jak i Unii nie wyjdzie - pod względem stanowczości komunikatu wobec Rosji - poza wynegocjowany przez prezydenta Francji Nikolasa Sarkozy'ego w Moskwie i Tbilisi sześciopunktowy plan uregulowania konfliktu.

Polska ma stanowczo optować za przybliżeniem euroatlantyckiej perspektywy dla Gruzji.

pap, keb