Fedak: nic mi nie wiadomo, że mam być odwołana

Fedak: nic mi nie wiadomo, że mam być odwołana

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak poinformowała, że nie miała sygnału od premiera Donalda Tuska, że ten miałby ją odwołać z zajmowanego stanowiska. Zapowiedziała też, że sama nie ma zamiaru składać rezygnacji.

Na konferencji prasowej w Białymstoku Fedak odniosła się w ten sposób do  informacji sobotniego "Parkietu" o szykującej się rekonstrukcja rządu Tuska.

"Ocena ministerstwa nie była taka zła. My byliśmy chyba jednym z tych, którzy złożyli najwięcej ustaw. W pierwszym półroczu uchwaliliśmy 10 i na różnym etapie uchwalania jest około 18" - powiedziała krótko Fedak.

Według "Parkietu" stanowiska w rządzie ma stracić trzech ministrów: oprócz Fedak jest to Cezary Grabarczyk (kierujący resortem infrastruktury) i Maciej Nowicki (opowiadający za środowisko bezpartyjny fachowiec).

Przyczyny w każdym z tych przypadków są odmienne. Źródło "Parkietu" zbliżone do Kancelarii Premiera twierdzi, że w przypadku minister pracy chodzi o to, że  nie grzeszy... pracowitością. Nie stanęła też na wysokości zadania podczas rozmów ze związkowcami.

Grabarczyk ma stracić stanowisko wcale nie ze względu na powolne tempo budowy dróg, lecz zaniedbania dotyczące kolejnictwa. Nowicki nie cieszy się uznaniem premiera, bo w resorcie środowiska panuje bałagan.

Według "Parkietu", ministerstwem pracy ma pokierować szef doradców premiera Michał Boni. Podobno resort środowiska obejmie ekspert związany z ludowcami. Trwają wciąż poszukiwania następcy Grabarczyka.

ND, PAP