Oskarżona nie pojawiła się na sali sądowej, bo nie została skutecznie powiadomiona przez sąd o terminie rozprawy.
Sędzia przewodniczący poinformował, że powiadomienie o terminie rozprawy zostało przesłane na adres domowy oskarżonej, zamiast na wskazany przez nią adres do korespondencji.
W sądzie miało zeznawać kilku świadków, m.in. związany z Samoobroną mecenas Henryk Dzido.
Według prokuratury Łyżwińska miała podrobić oświadczenia o wyrażeniu zgody na kandydowanie na posłów z listy Komitetu Wyborczego Samoobrony w okręgu radomskim przed wyborami w 2001 roku oraz ich oświadczenia lustracyjne. Dokumenty te Łyżwińska złożyła w Okręgowej Komisji Wyborczej w Radomiu w celu zarejestrowania listy kandydatów. Sześć osób zakwestionowało podpisy i stwierdziło, że nie sporządzało oświadczeń. Jedna z nich zeznała, że o tym, iż kandydowała w wyborach, dowiedziała się od Łyżwińskiej dwa miesiące po fakcie.
Wanda Łyżwińska nie przyznaje się do winy. Byłej parlamentarzystce grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
ND, PAP