Wyścig wiedzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na krótką metę kraje Europy Środkowej i Wschodniej będą korzystać ze swych porównawczych przewag - niskich kosztów pracy i kompetencji pracowników
Czy Polsce oraz innym krajom naszego regionu uda się awansować z Europy B do Europy A?

Nie jest to jednak obiecująca strategia na dłuższą metę. W okresie integracji z Unią Europejską wynagrodzenia i standardy życia wzrosną. Koniecznością okaże się przekształcenie gospodarki w bardziej technochłonną, opartą na wykorzystaniu wysokich kwalifikacji personelu. Polska, Węgry, Czechy i inne kraje naszego regionu charakteryzują się dużym deficytem w handlu bardziej zaawansowanymi technologicznie dobrami i usługami. Nowy podział pracy pomiędzy Europą Zachodnią i Wschodnią jest być może korzystny z punktu widzenia całości naszego kontynentu, ale ustawia nas w pozycji zależnej, jako dostawców taniej siły roboczej.

Zmierzch stali
"W kształtującej się obecnie gospodarce opartej na wiedzy wysokie technologie są w coraz większym stopniu zorientowane na zaspokojenie indywidualnych wymagań klientów" - głosi najnowszy raport Instytutu Prognoz Technologicznych Unii Europejskiej, przedstawiony na międzynarodowej konferencji w Brukseli w lutym tego roku. Głównym problemem następnej dekady będzie wykorzystanie komponentów wysokiej technologii w wyrobach i usługach zorientowanych na użytkownika. Choć Europa odstaje od Ameryki i Japonii w pewnych działach hi-tech, jest wysoce konkurencyjna w wielu branżach wymagających inteligentnego wykorzystania komponentów. Przemysły wysokiej techniki, na przykład przestrzeni kosmicznej lub elektroniczny, już dziś często osiągają niższą wartość dodaną na pracownika niż bardziej tradycyjne branże, takie jak przemysł stalowy czy motoryzacyjny. Fundusze przeznaczane na badania i rozwój powinny być zatem ukierunkowane nie tylko na samą wysoką technikę, lecz także na jej zastosowania w wyrobach i usługach.
Nowe branże - usługi biznesowe, finansowe, handel elektroniczny - wymagają nowych przepisów prawnych. Obecny system prawa nie uwzględnia specyficznych cech technologii informatycznych oraz biologicznych, w których prawa własności intelektualnej i kwestia konkurencji przedstawiają się zupełnie inaczej niż w przemysłach tradycyjnych. Obowiązujące dziś prawa własności intelektualnej nie dają się łatwo zastosować w dobrach i usługach cyfrowych czy biologicznych. Rozwój technologii informatycznych stwarza w zasadzie możliwość decentralizacji działalności gospodarczej ("śmierć odległości"). Technologie te nie tylko umożliwiają dostęp do światowej informacji, ale także tworzą kościec koordynacji logistycznej rozproszonych miejsc produkcji. Z drugiej strony - wyroby i usługi same stają się w coraz większym stopniu niematerialne, a przez to możliwe do przekazania poprzez sieci informatyczne.
Tradycyjne przewagi wielkich aglomeracji (na przykład dostęp do rzek, portów czy surowców naturalnych) będą z czasem malały. Głównym źródłem przewag staną się kompetencje użyteczne w nowej, opartej na technologiach informatycznych gospodarce wiedzy. Stwarza to nowe szanse dla regionów słabiej rozwiniętych. W ciągu najbliższych piętnastu lat wzrosną koszty transportu. Przewagi wielkich systemów produkcyjnych, wymagających scentralizowanych systemów dystrybucji, są coraz bardziej niwelowane przez ujemne efekty (emisja CO2, hałas, zatrucie, uciążliwa infrastruktura). Koncerny już dziś uwzględniają to w swoich kalkulacjach.

Era usług
W najbliższych latach należy oczekiwać wielu zmian w charakterze popytu oraz produkcji dóbr i usług w następstwie zmian stylu życia, prywatnej konsumpcji, demografii i struktury społecznej. W budżetach domowych spada znaczenie żywności, rośnie - mieszkań (intelligent housing), zdrowia, transportu, komunikacji, turystyki. Technologie informatyczne tworzą nowe formy komunikacji (Internet, telewizja kablowa, usługi informacyjne). Coraz większy udział w konsumpcji mają wyroby i usługi wysokiej jakości ("inteligentne mieszkanie", zdrowa żywność). Wzrasta konsumpcja usług. W budżetach gospodarstw domowych coraz więcej pieniędzy przeznacza się na usługi, a coraz mniej na dobra materialne. Nawet producenci aut oferują pakiety, które obok sprzedaży głównego produktu obejmują m.in. naprawy, konserwację, usługi finansowe. Rośnie znaczenie usług edukacyjnych, na przykład nauczania na odległość. Wzrasta także udział ludzi starszych w konsumpcji (usługi zdrowotne, turystyka, podróże, rozrywka, informacyjne systemy i urządzenia łatwe w obsłudze) oraz znaczenie samorealizacji, rozrywki, wartości estetycznych, indywidualnych zainteresowań. Coraz lepiej poinformowani konsumenci donośniej żądają wyrobów i usług zdrowych, nieszkodliwych dla środowiska, nabywanych za pośrednictwem sieci elektronicznych. Wzrasta popyt na zróżnicowane dobra i usługi dostosowane do indywidualnych gustów. Zwiększa się znaczenie symbolicznej wartości wyrobów (na przykład amerykańskie napoje gazowane, francuskie wina czy włoskie marki firm odzieżowych). Siłą napędową biznesu będzie handel elektroniczny (kształcenie i szkolenia poprzez uczenie interaktywne i nauczanie na odległość, usługi technologiczne i doradcze, usługi marketingowe i reklamowe).
Popyt jest w coraz większym stopniu mierzony jakością, a nie zakresem. Wcześniejsze w porównaniu z innymi starzenie się społeczeństw Europy otwiera przed nią szansę opracowania technologii, które staną się standardem w przyszłości. Nowe typy usług opartych na informacji (takie jak finanse, ubezpieczenia, pewne usługi biznesowe) odróżniają się od tradycyjnych usług. Mają one coraz bardziej charakter "informacjochłonny". Zawierają w sobie bardzo wiele tzw. wiedzy milczącej (w przeciwieństwie do produktów i procesów przemysłu przetwórczego, opartych głównie na wiedzy skodyfikowanej). Polegają one na ścisłych powiązaniach z klientem. Polityki innowacyjne państw Unii Europejskiej są na razie ukierunkowane głównie na rozwój przemysłu przetwórczego. Teraz powinny zmienić punkt ciężkości (na przykład przez położenie większego nacisku na więzi nauki z usługami).

Konsument-decydent
Globalizację uznaje się za jedną z lokomotyw zmiany gospodarczej. Gospodarki napędzane przez ogólnoświatowy trend liberalizacji, prywatyzacji i mobilności kapitału stają się coraz bardziej z sobą powiązane. W kategoriach handlu i inwestycji zagranicznych globalna gospodarka podlega procesowi regionalizacji i podziałowi na trzy główne bloki handlowe: Unię Europejską, ASEAN i NAFTA. Każdy blok integruje się wewnętrznie. Wkrótce gospodarki azjatyckie przezwyciężą kryzys gospodarczy, ale wskutek ogólnego trendu wzrostu kosztów pracy i standardów życia spadek ich przewagi kosztowej, jaką cieszyły się w latach 1980., będzie większy niż wzrost uprzywilejowania uzyskany dzięki zwiększeniu wydajności pracy. Aby utrzymać rolę przodującego rynku, Europa potrzebuje wymagających i krytycznych konsumentów. Wymaga to nie tylko zwiększenia ich ochrony, ale także takiego kształcenia, aby umieli się posługiwać nowymi wyrobami (technologie informatyczne, handel elektroniczny). Do osiągnięcia tego celu same tylko rozmiary rynku europejskiego nie wystarczą. Potrzeba także inwestycji w rozwój, badania, szkolenia i kształcenie.
W ostatnich latach nastąpiło przesunięcie inwestycji zagranicznych z państw południowej i wschodniej Azji do Ameryki Łacińskiej, USA i Europy. Na poprawę warunków inwestowania w UE wpłynęło kilka czynników. Nowe i bardziej elastyczne technologie produkcyjne i automatyzacja pozwoliły odpowiedzieć na wyzwanie, jakie niesie z sobą klientelizacja. O ile redukcja kosztów wytwarzania dóbr w produkcji masowej była jednym z motywów inwestowania w Azji w latach 80., o tyle w następnej dekadzie firmy w coraz większym stopniu domagały się wytwarzania dóbr i świadczenia usług na specjalne zlecenie klientów i według lokalnych preferencji.
Trendy wydajności pracy i PKB wskazują, że luka pomiędzy UE a USA i Japonią zacznie się powoli zmniejszać dopiero ok. 2010 r. Udział przemysłu w PKB Europy będzie malał, ale wolniej niż rolnictwa. Najszybciej wzrośnie udział usług. Konkurencyjność naszego kontynentu wiąże się z wykorzystaniem korzyści płynących z powiększania rynku. W miarę rozwoju społeczeństwa informacyjnego konkurencyjność Europy będzie coraz bardziej zależeć od zdolności jej przemysłu do przyjmowania i przyswajania technologii opartych na wiedzy. Oznacza to wzrost znaczenia aktywów niematerialnych, takich jak badania i rozwój, kapitał ludzki, projektowanie, licencje, prawa autorskie, znaki towarowe i inne prawa własności intelektualnej. Większość najbardziej dynamicznych branż Europy jest technochłonna. Ważną rolę odgrywają też branże średniej i niskiej technologii, w których Europa przestrzega wysokich standardów jakości i ma długą tradycję w projektowaniu (meble, odzież) i radzeniu sobie z problemem złożoności technologii (energetyka, instrumenty optyczne, urządzenia fotograficzne). Inny silny punkt Europy to wykorzystywanie składników wysokiej techniki w wytwarzaniu dóbr średniej technologii (auta, wyposażenie elektryczne, urządzenia domowe, budownictwo mieszkaniowe). Europa potrafi stosować hi-tech tak, aby zaspokoić potrzeby klienta i wytwarzać wyroby z wysoką wartością dodaną. Wymagania klientów i obywateli to nie tylko hamulec, ale częściej ważny czynnik konkurencyjności przedsiębiorstw i branż.
Europa nie miałaby wysoce konkurencyjnego przemysłu usług na rzecz środowiska, gdyby jej społeczeństwa nie były zatroskane wpływem środowiska na dobra i usługi, z jakich korzystają. Rządy unii powinny odegrać decydującą rolę w umacnianiu przodującego charakteru ich rynku poprzez wydatki na zdrowie, edukację, opiekę społeczną, a także poprzez adaptację innowacyjnych technologii, usług i wewnętrznych procedur organizacyjnych. Gdyby na przykład firmy mogły przesyłać swoje dokumenty do administracji publicznych za pośrednictwem Internetu, stałoby się to dla nich niesłychaną zachętą do wprowadzenia technologii informatycznych.

Dwie Europy
Proces gospodarczej integracji krajów przedakcesyjnych z UE poczynił w ostatnich latach wiele postępów. Wzrosły więzi handlowe (import-eksport) zwłaszcza z Niemcami, Włochami i Austrią, rozluźniły się kontakty z Rosją i innymi krajami Europy Wschodniej. Napłynęły bezpośrednie inwestycje zagraniczne. Najważniejszy magnes ściągający inwestycje zagraniczne do krajów Europy Środkowej i Wschodniej to bliskość wspólnego rynku UE, a nie niższe koszty pracy. Istotną część przewag kosztowych krajów środkowo-wschodniej Europy zjadają wysokie cła i ubezpieczenia (2 proc. ogółu kosztów biznesu w Holandii i Austrii, ale 13 proc. na Węgrzech).
Żaden z krajów naszego regionu nie rozpoczął jeszcze marszu ku gospodarce wiedzy. Dotychczas siłą napędową gospodarek tego regionu były bezpośrednie inwestycje zagraniczne. W stworzeniu krajowych systemów innowacji mogą one odegrać zasadniczą rolę. Mają one jednak skłonność do koncentracji w pewnych tylko krajach, branżach, regionach i firmach. Do tej pory inwestycje zagraniczne trafiały głównie do zaawansowanych rejonów wysokiej wydajności. Brakowało nie tylko efektu "odpryskowego", czego dowodem jest powolny wzrost krajowych inwestycji, ale także silnych krajowych grup kapitałowych, które stałyby się osią tworzenia sieci produkcyjnych i technologicznych. Funkcję tę pełnią na razie przedsiębiorstwa zagraniczne. Inwestycje zagraniczne tworzą nie tyle nowe miejsca pracy, ile pola wysokiej wydajności pracy.
Nie jest jeszcze przesądzone, czy nie utrwali się podział na dwie Europy - region hi-tech i wysokiego standardu życia oraz obszar pracochłonnych przemysłów niskiej techniki i niskich płac. Byłoby to dla nas oraz naszych sąsiadów szkodliwe. Możemy się stać członkami unii, ale izolowanymi i zmarginalizowanymi.
Do podtrzymania procesu naszej transformacji konieczne jest uzupełnienie fali inwestycji zagranicznych drugą falą inwestycji krajowych, aby rozszerzyć wyspy wysokiej wydajności na całe regiony. Droga do tego celu wiedzie przez włączenie firm oraz instytucji naukowych i edukacyjnych do sieci produkcyjnych i technologicznych zawiązujących się wokół przedsiębiorstw zagranicznych. Zadanie to ułatwia informatyka. Brak harmonii w strukturze inwestowania może doprowadzić do powstania jakże dla nas niekorzystnej "podwójnej gospodarki".
Wielkie znaczenie dla zażegnania niebezpieczeństwa utrwalenia się podziału na "Europę A" i "Europę B" ma wspieranie innowacji. Ważnym źródłem innowacji jest edukacja. Jednak sama edukacja ogólna to nie wszystko. Ważna jest także edukacja zawodowa, a zwłaszcza szkolenia w zakładach pracy. Istotna jest nie tylko liczba absolwentów, ale także ich struktura i treść wiedzy, jaką otrzymali. Badania stosowane powinny być ulokowane raczej w przedsiębiorstwach niż w instytucjach publicznych. W integracji gospodarek krajów przedakcesyjnych z UE dużą rolę odegra również transport (autostrady, kolej, punkty odprawy celnej).
"Przyszłość Polski widzę w jasnych barwach" - stwierdził Jeffrey Sachs podczas konferencji Ten Years After, zorganizowanej przez fundację CASE pod koniec ubiegłego roku. Wzrost gospodarczy w wysokości 5-6 proc. rocznie powinien zapewnić Polsce osiągnięcie w ciągu dwudziestu lat poziomu 75 proc. przyszłego PKB per capita obecnej Unii Europejskiej. Przez ostatnich dwieście lat Polska - położona między Niemcami a Rosją, z trudnymi do obrony granicami, przez które przetaczały się obce wojska - miała fatalną sytuację geopolityczną. Po zakończeniu zimnej wojny znaleźliśmy się w miejscu wręcz znakomitym. Polska sąsiaduje z ogromnym organizmem gospodarczym. Nigdy kraje Europy Środkowo-Wschodniej nie miały w swojej historii tak dobrych perspektyw rozwoju. Polska ma nawet pewne istotne awantaże w stosunku do innych krajów tego regionu. Dzięki względnej liberalności PRL miliony Polaków pracowało na Zachodzie. Dali oni początek klasie przedsiębiorców. Konieczne do powodzenia reform społeczeństwo obywatelskie nigdy nie zostało w Polsce do końca zdławione. Przetrwało ono w Kościele katolickim, niezależnych gospodarstwach chłopskich, "Solidarności". Strategiczne decyzje dotyczące reformy gospodarczej (m.in. rezygnacja z masowej prywatyzacji) były słuszne. Ogromna luka pomiędzy obecnym poziomem dobrobytu w Polsce a poziomem, jakim mogłaby się ona cieszyć z racji położenia geograficznego, powinna zapewnić wysokie tempo wzrostu przez 20-25 lat.
Tym początkowym atutom trzeba jednak dopomóc. Musimy uniknąć zbyt dużych obciążeń socjalnych w budżecie i zapewnić elastyczność rynku pracy. Nie powinniśmy również śpieszyć się z wejściem do europejskiej unii monetarnej, która oznacza rezygnację ze stosowania pewnych mechanizmów finansowych służących podniesieniu konkurencyjności gospodarki.
Drogi i porty to ważny czynnik sukcesu, ale przepływ informacji jest jeszcze ważniejszy. Priorytet dla Polski to światłowody, światłowody i jeszcze raz światłowody. Należy zwiększyć gęstość sieci informatycznych pomiędzy Polską a Unią Europejską. Niezwykle ważna jest polityka naukowa i techniczna. Polska ma świetne tradycje naukowe, ale liczba polskich wniosków patentowych w USA jest alarmująco niska (w 1998 r. - 19 w porównaniu z 5400 z Korei czy 1442 z Izraela). Nie można polegać tylko na imporcie technologii, trzeba także rozwijać własne. Należy podnieść nakłady budżetowe na naukę i technikę, ale nie w celu wzmacniania "wież z kości słoniowej", tylko po to, by budować "kompleks uniwersytecko-przemysłowy" (jakim w USA jest na przykład Dolina Krzemowa). Wzmocnienie praw własności intelektualnej stworzy lepsze zachęty do działań innowacyjnych.

Więcej możesz przeczytać w 18/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.